Najlepsze CZARNE CHARAKTERY polskiego kina
SERIALE
Brunner (Stawka większa niż życie)
To jeden z polskich seriali wszechczasów i chyba nie ma takiej osoby, która nie kojarzy postaci Hansa Klossa czy jego przeciwnika, oficera gestapo Hermanna Brunnera. Emil Karewicz zagrał kilka znaczących ról w polskiej kinematografii, jednak nieśmiertelność zawdzięcza postaci Brunnera, który koniecznie chce zdemaskować polskiego szpiega udającego niemieckiego kapitana. Widzowie z zapartym tchem śledzili losy Klossa toczącego grę z Brunnerem, a teksty typu: „nie ze mną te numery, Brunner” czy „rączki, rączki, Hans”, zapisały się trwale w polskiej kopalni cytatów. Antagonista agenta J-23 charakteryzuje się klasą i inteligencją. Jest podejrzliwy i dociekliwy, szuka sposobu na udowodnienie mistyfikacji Klossa. Za jego uśmiechem i kulturą kryje się jednak buta i przekonanie o swojej nieomylności połączona z sarkazmem. Kiedy trzeba, Brunner potrafi okazać również złość i twardogłową stanowczość. Trzeba przyznać, że postać wykreowana przez Karewicza zyskała sympatię pomimo swojej tożsamości, aktor potrafił ją ubrać w ujmujące cechy szczególne, niektórzy uznawali nawet, że jest bardziej frapująca niż sam Kloss. To dowód, że czarny charakter może być równie lubiany co postać pozytywna, pomimo że widz stoi po stronie dobra.
Grand (Oficer/Oficerowie)
„Maszeruj lub giń!” Paweł Małaszyński jak na razie zniknął z szerokich ekranów, miał jednak swoje pięć minut w poprzedniej dekadzie. Krytykowany za brak warsztatu i wszechstronnych umiejętności zyskał popularność w kilku serialach i filmach, które cieszyły się powodzeniem wśród publiczności pomimo różnej jakości. Nie mniej Małaszyński błysnął talentem i charyzmą jako Grand w dwóch sezonach serialu Oficer, w tamtym czasie jednym z lepszych produkcji policyjnych. Co więcej, jego postać była traktowana przez widzów jako filar tego serialu, nadawała mu ton, wnosiła dynamikę i zastrzyk adrenaliny. I rzeczywiście, jest w tym sporo racji, jak dla mnie Małaszyński udowodnił tą rolą, że stać go na aktorstwo na solidnym poziomie. Grand to główny antagonista serialu, były żołnierz Legii Cudzoziemskiej, obecnie spełniający się jako najemnik i gangster. Odznacza się determinacją i doskonałym wyszkoleniem, jest zdyscyplinowany i nie tylko sprawny fizycznie, ale też błyskotliwy. Wykorzystuje swój kodeks z Legii w akcjach zbrojnych, potrafi nie tylko bez problemu zabić, ale też wykorzystać smykałkę do interesów. Jego wrogiem jest policjant, Kruszon, którego Grand obwinia o śmierć swojej siostry. Nawet za kratkami pałający żądzą zemsty Grand jest w stanie pociągać za sznurki i wdrażać plan odwetu na swoim przeciwniku. Co by nie mówić o Pawle Małaszyńskim, Granda można śmiało zaliczyć do grona najbardziej interesujących postaci serialowych w bazie czarnych charakterów.
Dario (Ślepnąc od świateł)
Myślę, że bez uwzględnienia tej postaci całe to zestawienie byłoby jak samochód bez kół. Serial Krzysztofa Skoniecznego okazał się hitem HBO. Oparty na poczytnej powieści, wyróżniający się światowym poziomem realizacji, oryginalną formułą i doborem aktorów zdobył zasłużony poklask, wysoko podnosząc poprzeczkę na krajowym rynku produkcji odcinkowych. Bardzo duża w tym zasługa odtwórców postaci wziętych z książki, a szczególnie Jana Frycza, któremu została przydzielona rola Dario, doświadczonego gangstera wychodzącego na wolność i chcącego odzyskać swoją dawną pozycję. Dario w wykonaniu Frycza jest perełką. Jego diaboliczne usposobienie i nieobliczalność kryjące się za parawanem życzliwości i kontroli przykuwają uwagę, trzymając za kark tak widza, jak i całą opowieść. Dario wydaje się kimś więcej niż tylko gangsterem, to ktoś wszechmocny, kierujący wszystkimi wydarzeniami, mający wpływ na ludzi, będący w świecie przestępczym kimś w rodzaju Lucyfera. Wzbudza lęk i respekt – wystarczy wspomnieć o scenie, kiedy spotyka się z Jackiem i Kubą w restauracji, a jakiś czas później w klubowym barze, gdzie odprawia Pioruna i rozmawia z głównym bohaterem. W pierwszym fragmencie znajduje się pod wpływem alkoholu, w drugim jest trzeźwy, ale w obu wydaniach jego obecność nie gwarantuje bezpieczeństwa i komfortu. Modelowy przykład postaci negatywnej, która dawno, a może nawet nigdy, nie gościła w serialach. Jan Frycz po mało znaczących występach przypomniał o sobie zdecydowanie dominującą kreacją. Myślę, że podobną rolą w nowym dziele Wojciecha Smarzowskiego dałby mistrzowski popis.