Trudno to uznać za wyjątkowo wiarygodną transformację, ale biorąc pod uwagę, że Mr. Nobody to nie komiksowy blockbuster, tylko europejskie sci-fi, należy docenić skrupulatną charakteryzację. Tym bardziej, że Jareda Leto trzeba było postarzyć ekstremalnie, bo aż o 80 lat! Rezultat jest efektowny, choć odrobinę przeszarżowany – przypomina nieco przemiany Brada Pitta z Ciekawego przypadku Benjamina Buttona, a na Mr. Nobody mogli wzorować się z kolei charakteryzatorzy pracujący przy szwedzkiej komedii Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął (2013).
Najpierw była katastrofalna próba pokazania “Arniego bez Arniego” w Terminator: Ocalenie – o niej chcielibyśmy zapomnieć jak najszybciej. Później jednak doczekaliśmy premiery Genisys, filmu samego w sobie katastrofalnego, ale zawierającego jeden z najlepszych przykładów cyfrowego odtworzenia młodszej wersji aktora – w tym przypadku chodzi oczywiście o Schwarzeneggera. Choć różnice w fizys Terminatora z 1984 roku i tego z 2015 są dość oczywiste, zachwyca płynność wykonania “synthespiana”, czyli wirtualnego aktora. To pewnie najbardziej syntetyczny z wymienionych w tym zestawieniu przykładów, ale robi tak duże wrażenie, że nie sposób było nie umieścić go na liście.
Czasowe kontinuum MCU jest tak chaotyczne, że trudno dokładnie oszacować, ile lat ma Steve Rogers, gdy pojawia się w jednej z ostatnich scen Avengers: Koniec gry, ale prawdopodobnie około stu. Dla fanów Kapitana Ameryki widok posuniętego w latach Steve’a był jednocześnie przerażający i rozczulający – twarz Chrisa Evansa została postarzona niezwykle wiarygodnie poprzez specjalną protezę twarzy i efekty CGI. Dobrze było zobaczyć szczęśliwego Capa, ale jednocześnie lata, które dodano mu w finale Końca gry, sugerowały jednoznacznie, że jest to pożegnanie…
https://www.youtube.com/watch?v=AQA5AVw2zUU
Nie jest to może najbardziej spektakularna przemiana, ale krótkie sceny, w których Michelle Pfeiffer zostaje odmłodzona o jakieś 20 lat, wyglądają bardzo naturalnie – może to po prostu słabość oddanego fana, ale dobrze było zobaczyć tę buzię w wersji, która zawróciła widzom w głowie w latach 90. Żeby jednak nie było żadnych wątpliwości, współczesna Michelle to wciąż zabójczo piękna i utalentowana kobieta, dlatego miejmy nadzieję, że będziemy ją oglądać na ekranie jak najczęściej w pełnej krasie, bez konieczności cyfrowego odejmowania lat.
Film Davida Finchera – zresztą jeden z jego najsłabszych – nie przetrwał próby czasu i po 11 latach od premiery techniki postarzania i odmładzania Brada Pitta robią nie najlepsze wrażenie. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona to jednak film, który w największym stopniu wykorzystuje te zabiegi i w którym stanowią one nierozerwalną część głównej historii, dlatego uznałem, że Benjamin Button zasługuje na co najmniej “honorable mention”.