NAJGORSZE efekty specjalne w ekranizacjach komiksów MARVELA
Spider-Man w powietrzu
Podobne wpisy
Zacznijmy od stroju, który przez wiele odcinków przypominał trykot cyrkowego akrobaty; choć to w sumie nie jest efekt specjalny, zwłaszcza w ujęciach statycznych, gdy Człowiek-Pająk nie przeskakuje z wieżowca na wieżowiec, wspomagając się specjalną pajęczą przędzą. Problem pojawia się przy owych podniebnych wygibasach. Nie będę tu wskazywał konkretnego odcinka przygód Spider-Mana, bo w ten czy inny sposób źle jest w większości. Tak szybkie ujęcia obserwowane na wyświetlaczach wysokiej jakości i o dużej przekątnej tracą szczególnie. Pajączek wygląda jak niezbyt szczegółowo zanimowana kolorowa plama, mało płynnie przeskakująca z budynku na budynek. Ruch zupełnie zniekształca postać Spider-Mana, upodabniając ją do animka, a nie fizycznie obecnego w filmie człowieka.
Yondu Udonta wraz z Peterem Quillem unoszą się w powietrzu
W dawnych czasach, kiedy jeszcze nie znano zielonych teł, ludzi unoszono przed kamerą na specjalnych linkach. Przy szczątkowej postprodukcji lub jej całkowitej nieobecności czasami miało się to szczęście dostrzec powyżej postaci lub przedmiotów owe nitki prowadzące gdzieś do studyjnego sufitu. Strażnicy Galaktyki 2 są filmem niezwykle dopracowanym technicznie i trudno się do czegokolwiek przyczepić, jednak zawsze znajdzie się jakiś smaczek. Przy czym zupełnie nie wpływa on na ocenę całości. Jest tylko zaakcentowaniem, że nie ma filmów idealnych i bezbłędnych. Otóż gdzieś we wnętrzu planety Ego, gdzie toczy się finalna batalia z boskim bytem odgrywanym przez Kurta Russella, nagle pojawia się scena, w której Yondu Udonta opada na swojej strzale wraz z Peterem Quillem ze znacznej wysokości. W tle widać bogatą, wręcz rokokową strukturę żyjącego organizmu planety. Yondu i Quill wyglądają jak marionetki niezbyt płynnie opuszczane na ziemię. Ujęcie ich postaci jest wykonywane w średnim i szerokim planie – ten drugi wygląda jeszcze sztuczniej.
Srebrny Surfer
Postać Srebrnego Surfera występująca w jednym z filmów z serii Fantastyczna czwórka przypomniała mi model Terminatora T-1000, tylko że film Camerona pochodzi z 1991 roku, a produkcja Tima Story’ego z 2007. Przez tyle lat w dziedzinie efektów specjalnych dokonała się cyfrowa rewolucja. Dziwne jest więc, że Srebrny Surfer został zaanimowany tak, jakby pochodził co najmniej sprzed 20 lat albo był tworem wyjątkowo niskiego budżetu. Jeśli będziecie mieli szansę obejrzeć Fantastyczną czwórkę, przyjrzyjcie się wizualizacjom Surfera, zwłaszcza gdy szybuje przez kosmos na swojej desce wprost na spotkanie swojego pana, a potem wroga Galana (Galactusa). A może jego twórców zbytnio zafascynował Kosiarz umysłów?
Elektro jak zjawa
A sądziłem, że bazujące na piorunach efekty specjalne były popularne raczej w latach 80., a nie w 2014 roku. Niesamowity Spider-Man 2 udowodnił, że się mylę. Elektro sam w sobie jest złoczyńcą groteskowym, bez głębi, odpowiedniej motywacji i osobowości. Pod tym względem charakter dobrze zgrywa się z wyglądem. Elektro został zwizualizowany w najprostszy możliwy sposób. Skoro poraził go prąd elektryczny, powinien przybrać niebieski odcień, zacząć się świecić jak Doktor Manhattan, a na dodatek przejawiać podobno najbardziej oczywistą cechę niematerialności w postaci bycia częściowo przezroczystym. Elektro jest wyrazem nieporadności nie tylko w technicznym tworzeniu efektów specjalnych, które zrobiły z Jamiego Foxxa albinosa, ale i braku estetycznego wyczucia, co jest wartościowe pod względem artystycznym na danym etapie rozwoju popkultury.