Seria Krzyk liczy już sześć odsłon i każda z nich w udany sposób bawi się konwencją horroru i otwarcie żartuje z Hollywood. Nic zatem dziwnego, że w jej ramach możemy doszukać się również ciekawych tzw. cameo, czyli krótkich, ale charakterystycznych występów gościnnych mniej lub bardziej znanych aktorów czy celebrytów.
Poniżej zastawienie moim zdaniem tych najciekawszych.
Kultowy twórca i reżyser samego Krzyku wystąpił w filmie w przezabawnym cameo. Dlaczego przezabawnym? Bo zagrał woźnego o imieniu Fred i ubranego w charakterystyczny sweter właśnie Freddy’ego Kruegera, głównego antagonisty serii Koszmar z ulicy Wiązów. Craven był reżyserem pierwszej i siódmej jej odsłony oraz produkował trzecią.
W filmie znalazło się też nawiązanie do innego kultowego przedstawiciela kina grozy, to jest Egzorcysty Williama Friedkina. W jedną z reporterek śledzących sprawę zabójstw w Woodsboro wcieliła się Linda Blair, niezapomniana opętana dziewczynka z tego klasycznego dreszczowca z wczesnych lat 70.
W prologu drugiej części Krzyku zobaczyć możemy Heather Graham odgrywającą rolę zarezerwowaną w oryginale dla Drew Barrymore. Graham de facto wcielała się w samą siebie, bo w aktorkę znaną w uniwersum Krzyku z „wewnętrznego” filmu Stab. Sama Heather w latach 90. bez wątpienia kojarzona była z innym kultowym światem grozy; zagrała Annie, ukochaną agenta Coopera w Miasteczku Twin Peaks.
Większość akcji Krzyku 3 toczy się w samym sercu Hollywood. Pozwoliło to na szereg żartów i nawiązań, a do jednych z najzabawniejszych należy epizod Jaya i cichego Boba, bohaterów znanych z uniwersum Kevina Smitha zaczętego kultowymi Sprzedawcami właśnie w latach 90. W postaci wcielali się Jason Mewes i sam Smith, który jako znany miłośnik popkultury bez wątpienia cieszył się każdą sekundą spędzoną na planie filmu Wesa Cravena (sam reżyser widoczny jest w tle Jaya i Boba).
Zdecydowanie najlepszym epizodem w historii Krzyku ośmielę się nazwać ten Carrie Fisher. Aktorka z wrodzonym dystansem gra tutaj pracownicę archiwum jednego z hollywoodzkich studio filmowych, a w trakcie jej spotkania z bohaterkami Courteney Cox i Parker Posey zaprzecza, że jest gwiezdnowojenną Leią i podkreśla, że rola ta przypadła dziewczynie, która przespała się z George’em Lucasem (wieloletnie spekulacje na temat samego angażu Fisher, z których aktorka chętnie żartowała).
Sekwencja prologu części czwartej zaczyna się podobnie do tej z oryginału, z tą różnicą, że zamiast jednej bohaterki w domu na przedmieściach widzimy dwie. Grane są przez znaną ze Słodkich kłamstewek Lucy Hale i Shenae Grimes, którą kojarzyć możemy z innej teen dramy, tj. 90210.
W ramach zabawy z widzem dowiadujemy się, że sekwencja z Hale i Grimes nie była realnym otwarciem Krzyku, ale… fragmentem Stab 6, który z kolei oglądany jest przez dwie kolejne bohaterki, tym razem grane przez Annę Paquin (seria X-Men, Czysta krew) i Kristen Bell (Veronika Mars).
Z fabuły zeszłorocznego Krzyku wiemy, że postać grana przez Melissę Barrerę jest córką Billy’ego Loomisa, mordercy z oryginalnego Krzyku. Skeet Ulrich powtarza tutaj swoją rolę w ramach cierpiącej na zaburzenia psychiczne wizji filmowej córki. Aktor jest komputerowo odmłodzony i wygląda (niemal) jak w filmie z 1996 roku. Ulrich powraca również w szóstce, w dokładnie tej samej roli.
Chociaż znana z Krzyku 4 Kirby powraca jako pełnowymiarowa bohaterka w szóstce, to zalicza gościnny występ już w piątej odsłonie. Nawet jeśli trudno go zauważyć… Najpierw widzimy jej zdjęcie na youtube’owej miniaturce wywiadu z „ocalałą z Woodsboro”, a następnie sam jej głos usłyszeć możemy na domówce z ostatniego aktu filmu.
Samara Weaving wciela się w Laurę, bohaterkę prologu filmu. Wybór nie jest przypadkowy. Aktorka nie tylko dość mocno zaznaczyła już swoją obecność w świecie horroru, ale zagrała główną rolę w jednym z poprzednich filmów reżyserów tegorocznego Krzyku, mianowicie w Zabawie w pochowanego (później statystkę przebraną za postać Weaving z tego filmu zobaczyć będziemy mogli w sekwencji w metrze).
Który występ uważacie za najciekawszy?