Najbardziej PSYCHODELICZNE filmy
W długiej historii kinematografii pojawiło się wiele ciekawych i intrygujących filmów psychodelicznych. Prowadzą one nas przez na co dzień niedostępne zakamarki ludzkiego umysłu, odbijając dziwne wizje twórców, oddziałując przy tym mocno na psychikę widzów, a niekiedy wręcz ich hipnotyzując. Produkcje wymienione poniżej są bardziej lub mniej pokręcone, jednak każda na swój własny sposób, dzięki czemu wszystkie są wyjątkowe.
Nagi lunch (1991)
David Cronenberg jest twórcą specyficznym. Nic więc dziwnego, że zabrał się za literackie dzieło jakże bliskie jego własnym tworom. To obraz skupiający się na heroinowych halucynacjach oraz mniej lub bardziej autobiograficznych wątkach autora książkowego pierwowzoru, Williama S. Burroughsa. Przede wszystkim jest to jednak spotkanie dwóch wybitnych artystów, którzy lubują się w przemocy, seksie oraz pokazywaniu w pokręcony sposób tworów ludzkiej podświadomości. Burroughs był uzależniony od chyba każdej możliwej substancji. Tworzył dzieła niepokojące, w których prawda miesza się z narkotykową halucynacją i na odwrót. Nie inny jest też film, szokujący i niejednoznaczny. To dzieło, które można rozpatrywać tylko na jednym poziomie: narkotycznym. Jest jednocześnie przerażające i fascynujące do tego stopnia, że trudno oderwać od niego wzrok.
Święta góra (1973)
Podobne wpisy
Paryski Chilijczyk pochodzenia ukraińsko-żydowskiego, kręcący filmy w Meksyku, Alejandro Jodorowsky, należy bez wątpienia do najbardziej pokręconych twórców świata. Jak nikt przed nim i nikt po nim potrafi przełamywać pewne granice, niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Tym razem widz podąża za tajemniczym protagonistą, który zabiera go w jedną z bardziej niezwykłych filmowych podróży. Mamy w niej rzucane nam w twarz nawiązania do symbolizmu, chrześcijaństwa, tarota, alchemii i co tylko się jeszcze reżyserowi zamarzyło. Już sama dziwaczna scena otwarcia pokazuje, że tej produkcji nie da się oglądać bez wspomagania. To wręcz rytuał, gdzie widz razem z bohaterami pozbywa się wszelkich społecznych konwenansów i rozpoczyna najbardziej dziwaczną podróż swojego życia. Produkcja ma wszystko, by uznać ją za jeden z najlepszych psychodelicznych filmów – muzyka, symbolizm, bohaterowie i surrealistyczne wizje składają się na obraz wyjątkowy.
Las Vegas Parano (1998)
Film Terry’ego Gilliama osiągnął już status kultowego. Niewiele jest chyba osób, które nie znałyby tej produkcji. Została ona stworzona na podstawie po części autobiograficznej książki legendy amerykańskiego dziennikarstwa Huntera S. Thompsona. To pokręcona na wszystkie możliwe sposoby przygoda dziennikarza i jego znajomych, które stanowią idealny przykład ilustracji powiedzenia: co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas. Są więc halucynacje, narkotyki i dziwaczne postacie, z którymi nasi bohaterowie muszą się mierzyć. To nic innego jak prawie dwugodzinna psychodeliczna podróż bez żadnych ograniczeń. Jednak z drugiej strony to też dość poważny komentarz na temat „amerykańskiego snu” i kultury, owinięty w papierek z narkotycznych tripów i coraz bardziej odjechanych akcji.