search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej frapujące PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI w znanych filmach vol. 2

Rafał Donica

5 maja 2020

REKLAMA

Na noże (2017), Rian Johnson

Harlan Thrombey (Christopher Plummer), świadom tego, ile minut życia mu zostało, wykorzystuje cenne sekundy na ekspresowe wymyślenie skomplikowanego logistycznie i karkołomnego planu wydostania dziewczyny z domu bez sprowadzania na nią podejrzeń o zabójstwo. Ma ona wyjść z domu, następnie dostać się do domu (niepostrzeżenie) z powrotem, przebrać w ubrania Harlana Thrombeya i zejść po schodach (udając go), aby rodzina była przekonana, że Thrombey żył po tym, jak dziewczyna opuściła dom. Ok, plan zacny, tylko… po co? Skoro był czas na obmyślenie powyższego, to czy nie szybciej i łatwiej było po prostu kazać dziewczynie natychmiast wyjść i zaraz za nią zejść po schodach, pokazując się żywym swojej rodzinie? Cały manewr zająłby kilkanaście, max kilkadziesiąt sekund, na pewno zdecydowanie mniej od wymyślania na biegu skomplikowanego planu, obarczonego zresztą dużym ryzykiem niepowodzenia.

Samuraj (1967), reż. Jean-Pierre Melville

Jef Costello (Alain Delon) w finale filmu udaje się do restauracji, gdzie ma zamiar zastrzelić piosenkarkę, która mogła go zidentyfikować jako zabójcę poszukiwanego przez policję. Gdy podchodzi do niej z wycelowanym rewolwerem, zostaje zastrzelony przez obserwujących go policjantów. Ostatnim ujęciem filmu jest zbliżenie na puste komory w rewolwerze Costello, co stanowi twist fabularny, wszak okazuje się, że wcale nie miał zamiaru zastrzelić kobiety, w której (prawdopodobnie) był zakochany z (prawdopodobnie) wzajemnością. OK, na pierwszy rzut oka zakończenie świetne, zaskakujące, wzruszające itd. Tylko że Costello nie wiedział, że obserwują go policjanci i że zostanie przez nich powstrzymany/zastrzelony. Co zatem chciał osiągnąć, celując do kobiety z nienabitej broni? I jak to by się skończyło, gdyby policji tam nie było? Costello by tak stał i do niej celował albo pokazał jej nagle, że nie miał kul? Cała akcja miała sens tylko w przypadku, gdyby go zabito, a tego nie mógł przewidzieć.

Batman (1989), reż. Tim Burton

W poprzedniej odsłonie frapujących pytań bez odpowiedzi zastanawiałem się, jakim cudem nikt nie poznawał Clarka Kenta i ogólnie podokuczałem trochę zamaskowanym superbohaterom, których mimo pokazania połowy twarzy nie byli w stanie rozpoznać ich bliscy. Teraz chciałbym na przykładzie postaci Batmana skupić się na innym kuriozum związanym z superbohaterami. Chodzi o czas potrzebny na ubranie się w strój superbohatera. Jak pokazały m.in. filmy Tima Burtona i Joela Schumachera, Bruce Wayne siedzi sobie w swojej willi i reaguje dopiero wtedy, gdy na nocnym niebie pojawi się jego logo. Zastanówmy się teraz, jak to wszystko musi przebiegać po kolei: w Gotham ma miejsce jakieś zdarzenie kryminalne – napad, rabunek, strzelanina itp. Najpierw musi się o tym dowiedzieć policja, potem Gordon dyma na dach komendy, gdzie odpala Batsygnał. Zakładając, że Bruce Wayne nie śpi i nie robi nic innego poza wgapianiem się w nocne niebo, dostrzega ów sygnał. Wtedy schodzi/zjeżdża (żeby było niby szybciej) do piwnicy, gdzie musi się ubrać w ciężki gumowy strój, potem wsiąść do Batmobilu i dojechać do Gotham. Biorąc pod uwagę fakt, że Batsygnał daje mu znać tylko o tym, że coś się zadziało (a nie, co i gdzie), Batman musi po dojechaniu do miasta dymać na dach komendy, gdzie Gordon powie mu, co i gdzie się wydarzyło. No, można już przystąpić do akcji. Tylko że jest już ranek, napad skończył się półtorej godziny temu, a bandyci właśnie przekręcają się na drugi bok w swoich łóżkach.

Taki Clark Kent zawsze miał na sobie strój Supermana ukryty pod garniturem, w ułamku sekundy przebierał się w budce telefonicznej, a o przestępstwach informowały go jego superzmysły – w działanie takiego bohatera jestem w stanie uwierzyć. Podobnie Spider-Man, Peter Parker także nosił pod ubraniem strój pająka i musiał tylko założyć maskę, żeby wkroczyć do działania. Nawet Tony Stark w kolejnych filmach miał pod ręką albo walizkę ze strojem Iron Mana, albo wykorzystując najnowocześniejsze technologie, odpalał strój naciśnięciem guzika. Tymczasem Batman i jego działalność, nawet jak na świat kina superbohaterskiego, pozostają tak grubymi nićmi szyte, że trzeba wieszać niewiarę na najwyższym kołku, żeby kupić to jego czasochłonne dotarcie na miejsce zbrodni, w najmniej wygodnym kostiumie w historii kina, w którym aż do drugiego filmu Nolana nawet w górę nie można było spojrzeć bez wyginania w tył całego ciała.

To nie jest kraj dla starych ludzi (2007), reż. Ethan Coen, Joel Coen

No dobra, poddaję się. Przeczytałem nawet książkę Cormaca McCarthy’ego, żeby znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. I nic, wciąż nie wiem, dlaczego Chigurh, przejeżdżając w nocy przez most, strzelił do ptaka, w dodatku chybiając. Dla sportu, z nudów, z zazdrości o wielkość ptaka, a może miał na niego zlecenie? W sieci można znaleźć interpretacje tej sceny mówiące o tym, że nawet Chigurh nie zawsze trafia, że jednak za wszystkimi działaniami stoi ślepy traf i coś większego niż on lub że chybił celowo, chcąc tylko ptaka spłoszyć, bo życie zwierzęcia znaczy dla niego więcej niż ludzkie. Macie jakieś propozycje zinterpretowania tej sceny?

Hulk (ogólnie)

Chciałbym tak kiedyś komuś zaufać, jak Bruce Banner ufa swoim gaciom, które jako jedyna część ubioru rozrasta się wraz z Hulkiem, nie pękając na dupie. Czy istnieje jakieś wytłumaczenie fenomenu tych bokserek? Ich zdolność rozciągliwości wskazuje na to, że zostały wykonane z… sam nie wiem, może z elastycznego Reeda Richardsa z Fantastycznej czwórki? Fuuuj…

Bracia (2009), reż. Jim Sheridan

Za każdym seansem tego znakomitego dramatu zastanawia mnie beztroska, z jaką „uśmiercono” bohatera Tobeya Maguire’a i poinformowano o tym jego żonę, żeby przypadkiem nie zostawić kobiecie cienia nadziei. Przecież ciała żołnierza nie znaleziono (to, żywe i całkiem zdrowe, trafiło do niewoli), więc czemu z miejsca uznano go za martwego, a nie zaginionego w akcji, w dodatku pospiesznie zgłaszając ten fakt żonie, przy jednoczesnym przemilczeniu całkiem istotnej dla niej informacji, że ciała jej męża nikt nie widział?

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA