search
REKLAMA
Ranking / Zestawienie

NAGRAJ TO JESZCZE RAZ, SAM. Filmy, które kręcono od nowa

Szymon Skowroński

27 maja 2018

REKLAMA

Legenda telewizji

W sześciu przypadkach na dziesięć dokrętki psują film. Inaczej było jednak z legendarnym, kultowym, wybitnym obrazem Adama McKaya. Fabuła, oparta na prawdziwych wydarzeniach z San Diego z lat siedemdziesiątych, dotyczy konfliktu płci i interesów w seksistowskim środowisku telewizyjnych prezenterów. Początkowo film zawierał wątek porwania jednej z dziennikarek, granej przez Christinę Applegate, przez radykalne ugrupowanie polityczne, pomijał natomiast znacznie drugoplanowe postacie z ekipy Roya Burgundy’ego. Testowej publiczności kompletnie nie spodobała się taka historia, wobec czego zdecydowano się nakręcić większość filmu od nowa. Aktorom pozwolono na więcej improwizacji, zmieniono strukturę scenariusza. W ten sposób powstał znakomity dramat historyczny, który na trwałe zapisał się w historii kina.

Hannah i jej siostry

Woody Allen jest znany ze swojego upodobania do kręcenia filmu niemal od nowa, gdy coś przeszkadza jego wizji. Tak było z rolą Michaela Keatona w Purpurowej Róży z Kairu (w filmie ostatecznie wystąpił Jeff Daniels), tak było też z oryginalnym scenariuszem, nagrodzonym potem Oscarem i rozważanym do nagrody Pulitzera, jednego z jego najwybitniejszych filmów. Podobno Allen nakręcił od nowa prawie osiemdziesiąt procent scen. Pierwotnie był niezadowolony z rozłożenia poszczególnych wątków w historii i jej niespójnego tonu. Wrócił na plan, nagrał całość niemal od nowa, zmontował po raz kolejny – i osiągnął wielki sukces. Ten przykład pokazuje, jak bardzo oryginalny scenariusz może różnić się od finalnego filmu i jak wielka jest rola montażu w powstawaniu dzieła filmowego.

Stalker

Andriej Tarkowski to kolejny wielki filmowiec, który zdecydował się nakręcić swój film raz jeszcze. Konflikty z pierwszym operatorem Stalkera doprowadziły reżysera do decyzji o zakończeniu współpracy – i to w rok po rozpoczęciu produkcji! Potem okazało się, że nakręcony materiał odbiega od wizji twórcy, a wręcz nie nadaje się do użycia ze względu na nieprawidłowe parametry jakościowe. Tarkowski był o krok od porzucenia adaptacji powieści Piknik na skraju drogi braci Strugackich, ale zdecydował się podjąć wyzwanie jeszcze raz. Zaczął pracę z innym operatorem i dokończył film, który dziś uznaje się za jedno z największych osiągnięć światowej kinematografii. Nie ma też sensu dodawać, że Stalker to jeden z najlepszych filmów Tarkowskiego, bo to akurat można powiedzieć o każdym z jego dokonań. Parafrazując słowa znanego działacza, „warto było robić!”.

Człowiek, który zabił Don Kichota

Na koniec tytuł, którego ukończenie zajęło twórcy większą część reżyserskiego życia. Terry Gilliam zaczynał i anulował produkcję swojego spojrzenia na klasyczną powieść Miguela de Cervantesa kilkukrotnie. Wszystko zaczęło się jeszcze w 1989, kiedy były członek trupy Monty Pythona wpadł na pomysł nakręcenia filmu. Dziewięć długich lat potem udało mu się zebrać fundusze i rozpoczął produkcję z Johnnym Deppem, Jeanem Rochefortem i Vanessą Paradis. Niefortunne zbiegi okoliczności, problemy na planie, w tym finansowe, doprowadziły Gilliama do decyzji o zawieszeniu projektu. O przeklętej produkcji powstał film dokumentalny, opublikowany w 2002 roku. Ale Gilliam nie odpuścił – próbował jeszcze dwa razy doprowadzić do powstania filmu. Niestety, obie próby okazały się nieudane. W międzyczasie zmarł John Hurt, który jako ostatni był kandydatem do roli tytułowego przemyślnego szlachcica. W końcu, w roku 2017 gruchnęła wiadomość, że Gilliam daje Kichotowi jeszcze jedną szansę. Tym razem udało mu się nakręcić film, chociaż i to nie było końcem kłopotów. Ostatecznie twórcy udało się je wszystkie pokonać i zaprezentował film podczas tegorocznego festiwalu w Cannes. Oczywiście nie obyło się bez nieprzyjemności – filmowca dotknął niegroźny wylew (sam później zaprzeczył tej wiadomości, twierdząc, że doszło do lekkiego uszkodzenia tętnicy). Koniec końców, 19 maja Don Kichot według Gilliama miał swoją premierę. Spotyka się z mieszanymi recenzjami, które wydają się jednak niczym szczególnie zagrażającym znaczeniu dokonania reżysera, który nigdy nie poddał się w realizacji swojego marzenia.

REKLAMA