Poniżej opisuję sceny i motywy, na które jako fan czekam najbardziej.
Pamiętacie pierwszy zwiastun Ligi Sprawiedliwości? Ten, który został udostępniony jeszcze przed informacją o odsunięciu Zacka Snydera od produkcji filmu. Ja pamiętam i najcieplej wspominam z niego zabawną scenę rozmowy Bruce’a i Diany w kwestii rekrutacji Aquamana do ich drużyny bohaterów. Widać tam było doskonałą, znaną już z filmu Batman v Superman, chemię między Benem Affleckiem a Gal Gadot. Scena oczywiście poległa na montażu wersji kinowej, a niemal cały wątek zbierania drużyny Whedon nakręcił od nowa. W końcu zobaczymy go w pierwotnej formie.
Wersja skrócona
[web_stories_embed url=”https://film.org.pl/web-stories/na-co-w-lidze-sprawiedliwosci-zacka-snydera-czekam-najbardziej/” title=”Na co w LIDZE SPRAWIEDLIWOŚCI ZACKA SNYDERA czekam najbardziej” poster=”https://film.org.pl/wp-content/uploads/2021/02/liga-sprawiedliwości-640×650.jpg” width=”360″ height=”600″ align=”none”]
Śmierć Supermana w filmie Batman v Superman: Świt sprawiedliwości wydawała się zapowiedzią odegrania jego powrotu do życia ważnej roli w Lidze Sprawiedliwości. W wersji kinowej całość została potraktowana po łebkach, więc liczę, że nowa wersja filmu odda temu motywowi sprawiedliwość. Warto odnotować, że zobaczymy na ekranie Supermana w kultowym, znanym z komiksów czarnym kostiumie.
Steppenwolf z kinowej wersji Ligi Sprawiedliwości bez wątpienia startować może w konkursie na najgorszego przeciwnika w historii kina superbohaterskiego. Cieszy zatem zapewnienie, że w wersji Snydera zobaczymy jego zupełnie inne oblicze (również dosłownie: postaci całkowicie zmieniono desing). Poza nim w filmie na pewno pojawią się Deathstroke i Lex Luthor, postaci, które w wersji kinowej mogliśmy oglądać tylko w durnej scenie po napisach. Ciekawym dodatkiem będzie też obecność Jokera, w którego ponownie wcieli się Jared Leto. Jak widać na pierwszym oficjalnym zdjęciu postaci ze Snyder Cut (powyżej) – spodziewać się możemy innej wizji tej postaci niż to, co zobaczyliśmy w Legionie samobójców. Swoją obecność zaznaczy też kultowy przeciwnik Ligi Sprawiedliwości – władca planety Apocalypse, Darkseid. To właśnie z nim grupa miała zmierzyć się w niezrealizowanym sequelu pierwszej części Ligi, zanim jeszcze projekt został odebrany Snyderowi.
Marsjański Łowca Ludzi to jeden z klasycznych członków komiksowej i animowanej (na pewno pamiętacie serial emitowany w Polsce na Cartoon Network) Ligi Sprawiedliwości. W nowszych inkarnacjach tej grupy zastąpiony został Cyborgiem, ale Zack Snyder od początku planował oddać szacunek tej postaci i w przynajmniej małej roli uwzględnić ją w swoim filmie. Co niezwykle interesujące, postać zagra Harry Lennix, który począwszy od Człowieka ze stali wcielał się w postać generała Swanwicka. Jeśli wierzyć mężczyźnie, Snyder już podczas produkcji filmu z 2013 roku poprosił go, żeby grał Swanwicka, mając z tyłu głowy, że jest imigrantem z czerwonej planety.
Muszę przyznać, że to chyba mój ulubiony moment zwiastuna wersji reżyserskiej Ligi Sprawiedliwości. Widzimy na niej biegnącego Barry’ego, który w pewnym momencie – jakby zawierzając wszystko własnym mocom – zamyka oczy i zapewne dokonuje jakiegoś przełomowego ruchu dla dalszej części filmu. Świetnie widzieć na ekranie Ezrę Millera, który może GRAĆ, a nie ZGRYWAĆ PAJACA, jak było to w wersji kinowej filmu.
Nawet najwięksi krytycy Batman v Superman przyznają chyba, że scena odbicia Marthy Kent przez Batmana w finale filmu robi ogromne wrażenie. To znakomita sekwencja akcji, która w pełni pokazuje fizyczny potencjał działania tej postaci. Kiedy reżyser Zack Snyder został zapytany przez jednego z fanów, czy można spodziewać się podobnej sceny akcji z Batmanem w roli głównej w nadchodzącym filmie, oczywiście z typowym dla siebie entuzjazmem ją potwierdził. Mam nadzieję, że czeka nas kolejny opad szczęki.
Jednym z najbardziej tajemniczych motywów z filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości jest wizja ze snu Bruce’a, podczas której możemy oglądać postapokaliptyczny świat jutra, w którym Superman jest złoczyńcą, a Batman liderem ruchu oporu. Z wizji tej w filmie z 2016 roku Wayne’a wyrywa wizyta gościa z przyszłości – Flasha, który przekazuje mężczyźnie niezrozumiałą dla widzów wiadomość… Wiemy już, że tzw. Knightmare powróci w wersji reżyserskiej Ligi (zdjęcie powyżej), a z pewnością dostaniemy też odpowiedź na pytanie, do czego kluczem jest Lois Lane.
Muzykę do filmu przygotuje Junkie XL, współautor ścieżki dźwiękowej do filmu Batman v. Superman: Świt sprawiedliwości. Tym samym liczyć możemy na powrót w pełnej glorii motywów Supermana, Batmana, Wonder Woman i debiut kolejnych świetnych utworów, zamiast abominacji w postaci karykaturalnego soundtracku Danny’ego Elfmana w wersji kinowej (przypominam: Elfman wykorzystał tam np. motywy Supermana z filmu z 1978 roku i Batmana z 1989. Agh!).
Na koniec ciekawostka. Zack Snyder zapowiedział, że w jego filmie Batman po raz pierwszy w historii kinowych przygód tego bohatera dosadnie przeklnie, zrzucając tzw. F-bombę (od angielskiego F#CK). Wiem, że może nie świadczyć to o mnie jako o osobie zbyt dojrzałej, ale nie mogę doczekać się tego momentu i kontekstu, w którym emocje sięgną aż tak niecodziennego dla tego bohatera zenitu. No i omówmy się, jeśli któryś kinowy Batman ma przeklinać, to tylko Batfleck.
Warto pamiętać, że na 14 lutego zapowiedziana została premiera kolejnego zwiastuna, który z pewnością mógłby zmienić powyższą listę w przynajmniej kilku punktach. Czas pokaże!