MARZENIE ZMIENIONE W KOSZMAR. Dziecięce gwiazdy, które pokonała sława
SHIA LABEOUF
O Shii głośno jest dość regularnie i ciężko już czasem rozróżnić, co jest tak zwanym performansem, a co znakiem ewentualnych problemów aktora. LaBeouf zaczął karierę na dobre, występując w serialu Even Stevens produkcji Disney Channel, choć wcześniej miał już kontakt z publiką, występując ze swoimi stand-upami w wieku zaledwie dziesięciu lat. Robił to, aby wyrwać się z domu spod ciężkiej ręki ojca, weterana wojny w Wietnamie. Pierwsze problemy aktora zaczęły się jeszcze przed premierą pierwszych Transformers, gdy groził bronią swojemu sąsiadowi. Potem doszły kolejne afery: wtargnięcie na teren apteki i odmowa jej opuszczenia, grzywny, a zaledwie trzy lata temu bójki i awantury ze stróżami prawa, po których przystąpił do programu mającego na celu zwalczanie alkoholizmu. Z tym ostatnim wiąże się zresztą dość groźny wypadek, którego LaBeouf doświadczył, i choć nie on go spowodował, to i tak zabrano mu prawo jazdy w związku z wcześniejszym spożyciem alkoholu.
Poza tym – wspomniane wyżej performansy, między innymi słynne wydarzenie, gdy aktor przez trzy dni oglądał od końca filmy ze swoim udziałem, a kamera rejestrowała jego reakcje. Każdorazowy taki „występ” wzbudza skrajne reakcje i choć oficjalnie jest stwierdzone, że to forma sztuki, to jednak wiele ludzi upatruje w niej pewnej niestabilności aktora.
Przytoczone wyżej przykłady to oczywiście wycinek ze wszystkich temu podobnych przypadków. Jaki wniosek wysuwa się z tych wszystkich historii? Cóż, nie da się nie zauważyć, że większość powiela ten sam schemat wpływów szkodliwych czynników zewnętrznych. Czy są to problemy z rodzicami, czy zbyt duże zainteresowanie mediów, to w połączeniu ze słabą psychiką i w obliczu sławy prędzej czy później stworzą zabójczą mieszankę i dadzą o sobie znać. Czy da radę tego uniknąć? Teoretycznie tak, są w końcu dziecięce gwiazdy, które po latach mają się całkiem dobrze. Wydaje się jednak, że potrzebne jest do tego coś bardzo przyziemnego, czego paradoksalnie dzieci zarabiające miliony i brylujące na czerwonych dywanach nie zawsze mają: odrobina szczęścia w postaci ciepła, czułości i wsparcia. Czasem lepiej byłoby zostać na zwyczajnym placu zabaw.
korekta: Kornelia Farynowska