Macki, Cthulhu i szaleństwo. HORRORY inspirowane twórczością LOVECRAFTA
Dzieła H.P. Lovecrafta od dawien dawna inspirują dziesiątki artystów. W ostatnich latach o jego twórczości mówi się przy tym coraz częściej, choćby zważywszy na związane z prywatnymi poglądami pisarza kontrowersje. Dzisiaj nie zajmiemy się jednak adaptacjami jego historii, lecz produkcjami, które nawet jeśli nie są bezpośrednio na nich oparte, to można się w nich dopatrzeć cech horroru lovecraftiańskiego, zwanego także cosmic horrorem. Takie filmy opowiadają o strachu przed nieznanym, niemożliwym do zrozumienia; często prowadzą bohaterów w sidła szaleństwa lub podważają wiarę w rozgraniczenie wieloświatu, a do tego bywają mocno krwawe – zwłaszcza gdy potężne siły manifestują się na naszych oczach i postanawiają dać upust swojej mocy. Sprawdźmy, po jakie pozycje zawierające wspomniane elementy warto sięgnąć!
Coś
Zaczynamy od bodaj najbardziej znanego tytułu w zestawieniu i jednego z najbardziej uznanych horrorów w historii zarazem. Powiązań arcydzieła Johna Carpentera z motywami z powieści Lovecrafta jest wiele – nieukształtowane zło wtapiające się pomiędzy ludzi, pogłębiająca się paranoja, utrata kontroli nad ciałem z łatwością imitowanym przez nieludzką istotę. Choć nie jest to tak oczywiste porównanie, jak przy okazji innych wspominanych tutaj filmów, to Coś można z powodzeniem interpretować jako horror lovecraftiański. Zwłaszcza że ostatecznie prowadzi do nieuchronnej zguby ludzkości, tutaj przedstawianej za pomocą pars pro toto w postaci małej grupy badaczy naukowych. Poza tym to sam w sobie znakomity film.
W paszczy szaleństwa
Skoro już jesteśmy przy Johnie Carpenterze – motywy lovecraftowskie stają się wręcz osią fabularną jego późniejszego filmu, W paszczy szaleństwa. Ten skupia się na losach prywatnego detektywa (Sam Neil) zatrudnionego przez firmę ubezpieczeniową, który szuka zaginionego pisarza horrorów. Wraz z rozwojem fabuły początkowo bardzo przyziemnie nastawiony do sprawy mężczyzna jest stawiany w obliczu coraz dziwniejszych sytuacji, a jego niewiara w siły nadprzyrodzone zostaje zachwiana. Warto przy tym wspomnieć, że film jest nie tylko świetną produkcją inspirowaną dziełami Lovecrafta, ale i niezwykle aktualnym komentarzem do funkcjonowania fandomów oraz kultu twórców – a przede wszystkim ich twórczości.
Pustka
Mały, niezależny kanadyjski horror okazuje się sprawnie zrealizowanym kinem ewidentnie wzorowanym na twórczości Amerykanina. Niestety efekty specjalne nie stoją na najwyższym poziomie – zapewne ze względu na ograniczenia budżetowe, a nie wybory artystyczne – stąd film jest najlepszy w momentach, gdy atmosferę przejmuje poczucie niewiedzy i niezrozumienia. Jeżeli jednak przymkniemy oko na to, jak wyglądają projekty niektórych monstrów, to czeka nas półtorej godziny dobrej lovecraftowskiej rozrywki, której nigdy za wiele.
Anihilacja
Tymczasem z poczuciem niezrozumienia jeszcze lepiej radzi sobie ostatni film Alexa Garlanda. Opowiada historię granej przez Natalie Portman biolożki, która w poszukiwaniu męża wybiera się do przejętej przez obce byty strefy. Tam ją i jej towarzyszki czekają dziesiątki niewytłumaczalnych i (nie)naturalnych zjawisk fizycznych, a rozpad cząsteczek przyjmuje nadzwyczaj artystyczne formy. Brytyjski reżyser wydobywa piękno z rozkładu, co nie tylko tworzy jedyne w swoim rodzaju efekty wizualne, ale i świetnie wpisuje się w tematykę produkcji, jak i założenia horroru lovecraftiańskiego.