SIR ANTHONY HOPKINS. Walijski Leonardo da Vinci
Są aktorzy, których zawsze – bez względu na to, co postanowią zrobić ze swoją karierą – będziemy darzyć szacunkiem. Do niedawna takimi aktorami byli Al Pacino czy Robert De Niro, ale zwłaszcza pierwszy z nich bardzo radykalnie obniżył loty i zagroził swojemu statusowi legendy Hollywood. Niezachwianą estymą cieszyć się może natomiast sir Philip Anthony Hopkins, urodzony na terenie Walii tytan aktorstwa, który na ekranie wydaje się być od zawsze. Obchodzący w tegorocznego sylwestra 80. urodziny dystyngowany jegomość ma na koncie ponad 100 ról w kinie i telewizji i nie zanosi się na to, by mimo słusznego już wieku miał zamiar zwolnić tempo.
“Byłem beznadziejny w szkole. Prawdziwy popapraniec. Kretyn. Byłem antyspołeczny i nie przejmowałem się innymi dzieciakami. Nie używałem mózgu. Nie wiedziałem, co tam robię. Dlatego zostałem aktorem”.
Ta ironiczna, prześmiewcza deklaracja doskonale oddaje charakter Anthony’ego Hopkinsa – dystyngowanego, ale i zdystansowanego dżentelmena, który potrafi z dużą dozą humoru i bardzo konkretnie podsumować otaczającą go rzeczywistość. Może sobie na to pozwolić, bo w showbiznesie osiągnął już wszystko – jest żywą legendą sztuki aktorskiej, a kolejne pokolenia ludzi realizujących się w tym fachu marzą o tym, by stanąć na planie obok sir Anthony’ego. Dla Evan Rachel Wood, która miała okazję zagrać z mistrzem w tegorocznym serialowym hicie HBO, Westworld, było to niemal duchowe przeżycie – do tego stopnia, że po każdej wspólnej scenie płakała w ukryciu ze szczęścia. I to zapewne niejedyna postać, dla której zawodowe spotkanie z filmowym Hannibalem Lecterem było tak niesamowitym doznaniem – wszak prowadził zajęcia aktorskie m.in. na Ruskin School of Acting w Santa Monica i Uniwersytecie Kalifornijskim, gdzie podobno stawiał studentom bardzo wysokie wymagania. A przecież sir Anthony to facet, który potrafi powiedzieć, że nie interesuje go kino, by po chwili wysłać pełen zachwytów list do Bryana Cranstona z pochwałami dotyczącymi jego doskonałej roli w Breaking Bad. Hopkins maluje i komponuje: jego walc na swoim albumie wykonał sam André Rieu, a w 1986 roku skomponowany przez niego singiel Distant Star, nawiązujący atmosferą do utworów Leonarda Cohena, trafił nawet na listę przebojów w Wielkiej Brytanii.
https://www.youtube.com/watch?v=_cz_mNW6S_w
Ten artystyczny omnibus, człowiek pełen sprzeczności, „megaloman pełen kompleksów”, od pięciu dekad zachwyca swoim aktorskim talentem bywalców sal teatralnych i kinowych, a także wielbicieli małego ekranu i amatorów słuchowisk radiowych. Sir Anthony Hopkins przyszedł na świat 31 grudnia 1937 roku w Margam, jednej z trzech wiosek, które uformowały hutnicze miasto Port Talbot w południowej Walii, w którym szczenięce lata spędził także inny legendarny walijski aktor, Richard Burton. Philip Anthony był jedynym dzieckiem Annie Muriel i Richarda Arthura Hopkinsów. Ojciec był piekarzem i prostym człowiekiem pracy, który jednak dbał o wykształcenie kulturalne syna. Sir Anthony do dziś wspomina, gdy jako 14-latek wybrał się z ojcem na adaptację Juliusza Cezara i usiłował uzyskać autograf od jednej z aktorek. Mimo że nie była to żadna z gwiazd światowego formatu, przepchnęła młodego Anthony’ego w korytarzu i pobiegła do swojego samochodu. To chyba właśnie wtedy Hopkins postanowił, że nigdy nie pozwoli sobie traktować innych w ten sposób. Swoją drogą ciekawe, jak poczułaby się tamta niemiła artystka, gdyby uświadomiono jej, że potraktowała tak obcesowo przyszłego laureata Oscara i Komandora Orderu Imperium Brytyjskiego… Tak czy inaczej, trzy lata później niemal pełnoletni sir Anthony, wobec fatalnych wyników w nauce i wspomnianej już wcześniej aspołeczności, postanowił dołączyć do lokalnego ogniska chrześcijańskiej organizacji młodzieżowej YMCA, gdzie po raz pierwszy zasmakował aktorstwa.
Podobne wpisy
Już chwilę później Philip Anthony szlifował swój dramaturgiczny talent na prestiżowym Royal Welsh College of Music & Drama w stolicy Walii, Cardiff, który ukończył w 1957 roku. Po odbyciu obowiązkowej dwuletniej służby wojskowej Hopkins przeniósł się do Londynu, by rozpocząć studia na najbardziej renomowanej uczelni aktorskiej w Wielkiej Brytanii, Royal Academy of Dramatic Art. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest być odkrytym przez samego sir Laurence’a Oliviera, sir Anthony mógłby coś wam o tym opowiedzieć – wszak to właśnie nazywany przez wielu największym aktorem szekspirowskim w historii Olivier w 1965 roku wypatrzył Hopkinsa w teatrze w Swansea, gdzie przez kilka lat regularnie występował młody Philip Anthony. Występujący dotychczas jedynie w Walii aktor został przez Oliviera zwerbowany do Royal National Theatre, centrum brytyjskiego życia teatralnego. Hopkins został dublerem legendarnego artysty, a gdy ten w 1967 roku dostał zapalenia wyrostka robaczkowego, Anthony musiał wskoczyć w jego miejsce i – jak przyznał sam sir Laurence – poradził sobie z rolą jak „kot z myszą w zębach”. Mimo tego i kolejnych sukcesów w the National Hopkins nie pałał miłością do powtarzania co wieczór tych samych kreacji, dlatego marzył o karierze w filmie. Po kilku występach w telewizji dostał pierwszą prawdziwą szansę w Lwie w zimie (1968) Anthony’ego Harveya, nagrodzonym trzema Oscarami filmie historycznym z czasów króla Henryka II, gdzie wcielił się w Ryszarda Lwie Serce. Choć wciąż działał w teatrze (wielokrotnie tworzył pamiętne kreacje na scenie, m.in. z Judi Dench w Antoniuszu i Kleopatrze w adaptacji z 1987 roku), coraz bardziej oddalał się od aktorstwa dramatycznego na rzecz występów w kinie.