search
REKLAMA
VHS

Liam Neeson jako DARKMAN. Potworny superbohater kończy 30 lat!

Krzysztof Walecki

24 sierpnia 2020

darkman liam neeson
REKLAMA

Czy po 30 latach od premiery Darkmana ogląda się tak dobrze, jak kiedyś? Nadal poraża typową dla Raimiego energią, ale przyznam, że nieco się zestarzał w moich oczach. Można mu zarzucić fabularną prostotę i naiwność, taniość niektórych trików wizualnych oraz karykaturalność głównego bohatera w paru momentach, choć to wszystko decyduje także o jego oryginalności. Również jak na obecne standardy akcji jest tu stosunkowo niedużo. Mimo to sekwencja lotu helikopterem ze zwisającym na linie Darkmanem nawet dziś szalenie imponuje, gdyż w większości zrealizowana jest jako numer kaskaderski, bez użycia efektów komputerowych, które obecnie byłyby obowiązkowe. Brutalność natomiast jest tu z jednej strony zaskakująco wszechobecna (twórcy mogli sobie jednak na to pozwolić, gdy od początku kręcili film z kategorią wiekową R), z drugiej podlana gęstym sosem czarnego humoru – nawet w scenie torturowania Westlake’a groteskowość całego przebiegu łagodzi okrucieństwo.

Ciekawie jest za to móc zobaczyć Liama Neesona w swojej pierwszej „akcyjnej” roli, na długo przed Uprowadzoną i wysypem tego typu filmów; aktor wydaje się świetnie bawić i doskonale czuje konwencję. Jeszcze większą niespodzianką wydaje się udział Frances McDormand, przyszłej dwukrotnej laureatki Oscara, w roli jakże innej od tych, z których ją znamy. Ona sama po latach przyznała, że była źle obsadzona w Darkmanie, próbując uczynić z Julie kogoś więcej niż damę w opałach. Niebezpiecznego, lubiącego obcinać palce swoich ofiar Duranta zagrał nieżyjący już Larry Drake (i czy to tylko ja, czy jego bohater przypomina komiksowego Kingpina, eleganckiego króla zbrodni?). Spostrzegawcze oko wypatrzy również na ekranie brata Raimiego, Teda, w roli jednego ze zbirów Duranta oraz Johna Landisa, Jenny Agutter i samego reżysera w epizodach. Bruce Campbell też się pojawia, choć w dużo mniejszym zakresie niż chciał tego Raimi – znany z Martwego zła aktor był pierwszym typem do zagrania roli Westlake’a, ale studio uznało, że nie jest wystarczająco rozpoznawalnym nazwiskiem. Mimo to jego występ jest prawdziwą wisienką na torcie.

Na tle całej późniejszej komiksowej fali, której jednym z głównych fundatorów był także Raimi (wszakże to właśnie on wyreżyserował w 2002 roku Spider-Mana, a następnie jego dwie kontynuacje), Darkman jawi się jako dzieło przekraczające tę konwencję, uderzające w jej obecny przepych i widowiskowość, równie chętne eksperymentowaniu z wizualną formą, co z postacią głównego bohatera, dalekiego od herosa z kart komiksów. W końcu jednak i tam wylądował Człowiek ciemności, doczekawszy się swojej serii zeszytów. Były również dwa wydane bezpośrednio na video sequele, z zastępującym Neesona Arnoldem Vosloo, które jednak trudno uznać za udane.

Tymczasem z niedawnej rozmowy przeprowadzonej z twórcami oryginału dowiedzieliśmy się, że film w swym pierwotnym kształcie trwał dwie godziny, a wersja, która ostatecznie weszła do kin, nie była tą, na którą zgodziło się studio – Raimi, producent Robert Tapert i montażysta Bob Murawski (kompletnie niezwiązany z projektem, ale od tamtej pory stale współpracujący z reżyserem) w tajemnicy przed wszystkimi przemontowali film tuż przed jego premierą. Tym samym trudno powiedzieć, jak dużo zyskalibyśmy na oryginalnej wersji Raimiego oraz ile stracilibyśmy, gdyby ostatecznie Universal postawił na swoim. 

REKLAMA