Kto mógłby zagrać w NOWEJ wersji filmu ŁOWCA ANDROIDÓW?
J.F. Sebastian – Peter Dinklage
Nie wiem, czy da się obsadzić w tej roli kogoś lepszego. Peter Dinklage to mój pewniak w tym zestawianiu. Oryginalny J.F. Sebastian może nie był karłem, ale budził wyraźne skojarzenie niższości względem rozmawiającego z nim Harrisona Forda oraz obcującą z nim Daryl Hannah. J.F Sebastian w wykonaniu Williama Sandersona miał być po prostu skromnym, szeregowym wynalazcą, z wyraźnie podkulonym ogonem, którą to postawę przejawiał w trakcie rozmowy. Charyzmatyczny Dinklage mógłby sprawić, by ta postać nabrała nieco personalnej odwagi, przy zachowaniu wynikających z fizyczności ograniczeń. Byłbym bardzo ciekaw tej interpretacji.
Zhora – Christina Hendricks
Podobne wpisy
Trudno mi sobie wyobrazić inną aktorkę wchodzącą w makijaż Zhory po Joanne Cassidy. Christina Hendricks zdaje się wyborem idealnym z dwóch powodów. Po pierwsze ma odpowiednią do tego aparycję – posiada rudy kolor włosów, a jej uroda jest wyraźnie fizyczna, gdyż opiera się na istotnych walorach figury i budowy ciała, zwłaszcza w obrębie klatki piersiowej (jeśli wiecie, co mam na myśli). Po drugie za sprawą pamiętnej roli w Mad Men Hendricks bardzo dobrze wypracowała sobie wizerunek kobiety fatalnej, twardej, niedostępnej, silnie oddziałującej na mężczyzn. A taką właśnie zdaje się owinięta wężem androidka Zhora, bardzo bezwzględnie spacyfikowana przez Ricka Deckarda w pamiętnej scenie.
Gaff – Hiroyuki Sanada
Małą odmianę zastosowałbym w roli Gaffa, gdyż aktora meksykańskiego, Edwarda Jamesa Olmosa, zastąpiłbym Japończykiem. Mam wrażenie, że Hiroyuki Sanada pasowałby do tej roli tak, jak kapelusz i muszka pasują do wizerunku Gaffa. Jestem też pewien, że Sanada zdołałby wdrożyć w tę postać nie mniej precyzji i tajemniczości od tworzonego prze Gaffa origami. Bardzo lubię tego aktora, aktora, którego można określić mianem samuraja współczesnego kina. Już wkrótce będziemy go mieli okazję podziwiać w nowej wersji Mortal Kombat.
Bryant – Brendan Gleeson
Gleeson niejednokrotnie miał okazję wcielać się w postacie mające gdzieś wzbudzanie w widzu sympatii. Być może taki, a nie inny wizerunek ugruntował się za sprawą charakterystycznej prezencji, której daleko do postury amanta. Wejście w buty M. Emmeta Walsha, sterującego w filmie poczynaniami Ricka Deckarda, wyszłoby w tym wypadku bardzo płynnie. Być może dla niektórych problemem byłby irlandzki akcent Gleesona, dla mnie byłoby to z kolei ciekawe urozmaicenie postaci.
Leon – Chris Elliott
To paradoksalnie był dla mnie najtrudniejszy wybór. Zdaję sobie sprawę, że Brion James jest aktorem, którego w żaden sposób podrobić się nie da. Kino nie zna drugiej tak charakterystycznej gęby. Zauważałem jednak, że Leon jest postacią, która jest delikatnie podszyta czarnym humorem. Nie wiem jak was, ale mnie scena przesłuchania i jej finał zawsze niezmiernie bawi, za sprawą tego, jak James ją odegrał. Bo to w zgrai androidów trochę taki głupol, który ma problem z prawidłowym przetwarzaniem informacji. Jestem ciekaw, jak z tą rolą poradziłby sobie Chris Elliot, aktor znany przede wszystkim z występów komediowych. Wyglądem trochę Leona przypomina, cała reszta zostałaby już w zakresie jego interpretacji.