search
REKLAMA
Ranking

Kosmiczny łowca. Ranking wszystkich filmów z PREDATOREM

Jakub Piwoński

19 listopada 2020

REKLAMA

4. Obcy kontra Predator (2004)

Pamiętam, że seans odbyty w roku premiery był dla mnie rozczarowujący. Jako wytrawny gracz, dobrze zaznajomiony ze światem AVP, oczekiwania względem tej adaptacji miałem dość wyśrubowane. Otrzymałem jednak film nierówny. Z szeregiem scen obnażających głupotę bohaterów, ale zarazem film, który ma swój klimat. Tak bym to skwitował. AVP Paula W.S. Andersona to kino ze swoimi uszczerbkami, charakterystycznymi bardziej dla B-klasowca, ale jest to zarazem kino, które za sprawą ciekawej lokacji akcji (czyli mroźnej Antarktydy), wciągającego konceptu i odkrywającego nowe karty historii pojedynku odwiecznych wrogów potrafi finalnie mile zaskoczyć. Dużą rolę w pozytywnym odbiorze tego filmu pełni masa smaczków odsyłających do serii filmów dwójki potworów. Każdy kolejny seans Obcego kontra Predatora przyjmowałem już z dużo większą satysfakcją, gdyż mogąc przymykać oko na ewidentne, typowe dla Andersona wady, skupiłem się na radości, jaką sprawia mi spotkanie dwóch legendarnych kreatur kina SF w niecodziennej aranżacji – także względem filmów z serii, które reprezentują. Nie zmienia to jednak faktu, że w świetle tego, jak potoczyły się losy dalszych odsłon tego crossoveru, według mnie filmowa marka AVP zasługuje na reboot (jak to miało miejsce w grach) i mam nadzieję, że do takowego dojdzie w ciągu najbliższych lat. Jeśli oczywiście nowy właściciel praw, Disney, łaskawie pochyli się nad potencjałem tego epickiego starcia.

3. Predator 2 (1990)

Sequel zapomniany i sequel kompletnie zlekceważony. Predator 2 Stephena Hopkinsa od lat walczy o uznanie fanów „predzia”, z lepszym lub gorszym skutkiem. Są tacy, dla których stawianie go na jednej półce z kultowym obrazem z Arnoldem Schwarzeneggerem jest obrazą majestatu. Są jednak też tacy, którzy kompletnie nie rozumieją uprzedzenia do powstałego trzy lata później sequela Predatora, uznając go za film nadzwyczaj udany, z solidnymi scenami akcji, tempem, aktorstwem i przede wszystkim pomysłem na siebie. Do tej drugiej grupy, rzecz jasna, należę ja. Zmiana, którą zaproponował Hopkins, była ryzykowna, ale według mnie reżyser wyszedł z niej obronną ręką. Odbieram bowiem to wielkomiejskie, głośne, śmiercionośne terytorium jako miejską dżunglę, która stała się dla Predatora kolejnym, niezwykle atrakcyjnym obszarem polowań. Największa jednak zmiana wiązała się z obsadzeniem nowego aktora w roli głównej. Mam wrażenie, że to właśnie obsadzenie Danny’ego Glovera pogrążyło ten film, bo nijak nie przypomina on białego, napakowanego komandosa z części pierwszej. Zabijcie mnie, ale według mnie to znowu był strzał w dziesiątkę. Glover jest w roli wybuchowego policjanta niezwykle wiarygodny. Bliżej mu do zwykłego, niczym nieodznaczającego się obywatela, który bez większych mięśni, ale za to z odpowiednim wzrostem jest w stanie przeciwstawić się tajemniczemu przybyszowi z kosmosu. Duży plus także za rozbudowanie szeregu wątków pobocznych, na czele z tym sugerującym, jakoby ludziom mógł przydać się Predator, a dokładniej technologia, którą na sobie skupia, chociażby dla celów militarnych. Ale mam na myśli także rozpoczęcie tradycji kojarzenia Predatora z Obcym za sprawą uczynienia z tego drugiego zwierzyny łownej tego pierwszego – jak to tego doszło, to już musicie przekonać się sami podczas bacznego obserwowana finału.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA