Kodeks Haysa, czyli CO HOLLYWOOD CENZUROWAŁO przez 30 LAT
Lata 1930–50 uznawane są w historii amerykańskiej kinematografii za złotą erę Hollywood. Fabryka snów produkowała w tym czasie ponad 400 filmów rocznie, a do amerykańskich kin zaglądało co tydzień 90 milionów widzów. Trudno więc uwierzyć, że najbardziej reprezentatywne filmy w historii kina, Przeminęło z wiatrem z 1939 czy Casablanca z 1942 roku, powstały w czasach największej cenzury Hollywood.
A mowa tu o Motion Pictures Production Code, znanym szerzej jako Kodeks Haysa. William Harrison Hays był amerykańskim politykiem stojącym na czele Stowarzyszenia Amerykańskich Producentów i Dystrybutorów Filmowych. Przyjęty przez owo stowarzyszenie Kodeks Produkcji nadzorował treści każdego amerykańskiego filmu, starając się poprawić nadszarpnięty wizerunek Hollywood.
Hollywood na skraju przyzwoitości
Brutalizacja i frywolność języka filmowego, liczne skandale z udziałem gwiazd kina, takie jak zabójstwo reżysera i aktora Williama Desmonda Taylora czy domniemany gwałt na aktorce Virginii Rappe dokonany przez słynnego komika Fatty’ego Arbuckle’a, szokowały amerykańskie społeczeństwo. Filmy pre-Code charakteryzowały się niespotykaną wtedy śmiałością i bezpruderyjnością. Produkcje z lat 1920–34 nierzadko pełne były rozwiązłości, prostytucji, seksu, krzyżowania ras, homoseksualizmu, narkomanii, przemocy czy gangsterki. Aktorki Hollywood wcielały się w role silnych, niezależnych, uwodzicielskich kobiet, chętnie ukazywanych w prowokacyjnych, skąpych strojach – jak gwiazda Jean Harlow, grająca prostytutkę w filmie Red Dust z 1932 roku. Gangsterskie życie, takie jak z filmu Wróg publiczny nr 1 z 1931 roku, dzięki rosnącej sławie amerykańskich gangsterów Ala Capone czy Johna Dillingera było częściej gloryfikowane niż potępiane. Moralnie podniszczone Hollywood srogo potępiały organizacje polityczne, religijne oraz obywatelskie. Nawoływały one do wprowadzenia cenzury, która miała przywrócić ład i porządek w fabryce snów. Pełne przemocy i brutalności sceny, takie jak z filmu Człowiek z blizną z 1932 roku, a także śmiałe i prowokujące, jak z Maroka z 1930, prezentującego pocałunek Marlene Dietrich z inną kobietą, miały na dobre zniknąć z ekranu.
Kodeks Produkcyjny w służbie kina
Nowe rozporządzenia zostały przyjęte w 1930 roku, lecz moc prawną uzyskały 4 lata później – utworzono wtedy nową Agencję Kodeksu Produkcji. Studia filmowe przyjęły nowe przepisy w nadziei na uniknięcie odgórnie nałożonej rządowej cenzury. Przez niemal trzy dekady Kodeks Haysa stał na straży moralnej nieskazitelności filmów produkowanych i dystrybuowanych w Ameryce. Zawierał wiele wytycznych określających, jakie treści są w amerykańskim kinie dopuszczalne, a jakich należy się wystrzegać jak ognia. Przyświecała mu najważniejsza zasada – żaden obraz nie powinien podawać w wątpliwość moralności widza. Film winien unikać tematów nawiązujących do zła, przestępstw oraz grzechu. Zbrodni oraz przewinień nie można było ukazywać w pozytywnym świetle. Jeśli któryś z bohaterów dokonał czynu niemoralnego, złoczyńcę musiała spotkać zasłużona kara. Rodzina w filmie miała reprezentować konwencjonalny model. Zabroniono ukazywania związków międzyrasowych i nieheteroseksualnych, a zdrada małżeńska – jeśli już musiała się pojawić – była prezentowana jako czyn niegodny. Kodeks Haysa zabronił także uwidaczniania nagości oraz odniesień do zachowań seksualnych. Pocałunek filmowych kochanków mógł trwać najwyżej 3 sekundy. Z ekranów zniknęły także sceny handlu narkotykami, a ze scenariusza kwestie obfitujące w wulgaryzmy. Z ust aktorów nie mogły także paść słowa „Jesus Christ”, „damn”, czy „hell”. Żaden film nie mógł drwić z wiary i religii. Kapłanów, duchownych i zakonnice przedstawiano z należytą przykładnością oraz szacunkiem.