KINO MORALNEGO NIEPOKOJU. Najważniejsze filmy

Klincz (1979), reż. Piotr Andrejew
Podobne wpisy
Główny bohater, Jerzy (Tomasz Lengren), pracownik zakładów kolejowych w zasadzie przypadkiem zostaje pięściarzem. Okazuje się, że młody mężczyzna ma dryg do nowej profesji i całkiem niemałe szanse na odniesienie sukcesu. Jerzy pnie się po szczeblach bokserskiej kariery, ale bardzo szybko napotyka na swojej drodze przeciwności w postaci układów, ustawionych walk i nieograniczonej władzy promotorów. Nie mija wiele czasu, gdy bohater musi zacząć podejmować decyzje odnośnie do swojej przyszłości — z jednej strony wierzy on w uczciwość sportu, ale z drugiej potrzebuje pieniędzy, by polepszyć swoją trudną sytuację materialną. Jerzy to jeden z wielu idealistów zawiedzionych prawami rządzącymi rzeczywistością. Jego upadki są równie szybkie, co wzloty, ale nie ma on zamiaru się poddawać. Do walki motywuje go mentor, były bokser, który również ma za sobą niezupełnie wzniosłą przeszłość. W Klinczu Piotr Andrejew pokazał bohatera, który nieustannie orbituje od jednego bieguna — uczciwości okupionej trudnościami i biedą — do drugiego, całkowicie odmiennego. Jerzy do końca ma nadzieję, że uda mu się pogodzić swoje sumienie z wymagającą ubrudzenia sobie rąk karierą pięściarza.
Szansa (1979), reż. Feliks Falk
W Szansie Feliks Falk unika jawnych nawiązań politycznych, ale wyraźnie je sugeruje za pomocą przedstawienia środowiska szkoły jako odbicia funkcjonowania polskiego systemu politycznego. Protagonistą filmu jest Zbigniew (Jerzy Stuhr), nauczyciel historii, któremu zależy na dobru uczniów oraz wykształceniu u nich zdolności samodzielnego myślenia i decydowania o sobie. Do szkoły, w której pracuje, przybywa nowy nauczyciel WF-u, Janota (Krzysztof Zaleski). Trener, niespełniony sportowiec, chcąc osiągnąć jak najlepsze wyniki ze świeżo utworzoną drużyną, stopniowo wymusza na uczniach posłuszeństwo. Zaczyna się od zajmowania czasu, który młodzi powinni spędzać na innych lekcjach, by w końcu posunąć się do szantażu. Zbigniew postanawia sprzeciwić się reżimowi Janoty, jednakże ten ma poparcie interesownego dyrektora. Falkowi należą się brawa za uniknięcie tak powszechnej przecież w nurcie dwuwymiarowości świata. Dwaj skłóceni nauczyciele to nie papierowe figury, ale złożone psychologicznie, niejednoznaczne osobowości. Metafora przymusu i kontroli sprawowanej przez państwo nad obywatelami jest czytelna, ale skonstruowana subtelnie, na bazie codziennej egzystencji milionów Polaków, nie tylko tych zatrudnionych w szkolnictwie.
Ćma (1980), reż. Tomasz Zygadło
To jeden z najbardziej kameralnych, apolitycznych filmów całego nurtu, właściwie sytuujący się gdzieś na jego pograniczu. Cała historia zbudowana jest wokół głównego bohatera, Jana (Roman Wilhelmi), który prowadzi nocną audycję radiową. Dzwonią do niego cierpiący na bezsenność załamani słuchacze i zwierzają się ze swoich problemów, nawet tych najintymniejszych. Mężczyzna stara im się pomóc, wesprzeć ich, dać im iskierkę nadziei. Niestety sam przy tym coraz bardziej popada w obłęd i przytłaczającą samotność. Sytuacja Jana nie jest bowiem dużo łatwiejsza od jego słuchaczy. Nieustannie kursuje on między mieszkaniami żony i kochanki tylko po to, by odespać kolejną noc i przeczekać do następnej audycji. Odpowiedzialność za problemy swoje oraz innych ludzi coraz bardziej przytłacza Jana, a jego psychika nie wytrzymuje samotności i smutku. Co prawda w filmie Zygadły da się zauważyć subtelną krytykę polityczną, głównie za sprawą krótkich epizodów z szefostwem, któremu coraz mniej podoba się charakter audycji. Niemniej w centrum Ćmy pozostaje kwestia niemożności porozmawiania o problemach. Dzięki czarno-białym, opartym na silnych kontrastach zdjęciom Jacka Zygadły, brata reżysera, film zyskuje senny charakter, w którym dominuje przejmująca izolacja. Ćma to intymny portret człowieka nieradzącego sobie z własnymi problemami, próbującego za wszelką cenę pomóc równie strapionemu społeczeństwu.
Bez miłości (1980), reż. Barbara Sass
Poetykę Wodzireja kontynuowała w swoim debiucie kinowym Barbara Sass. Bohaterka jej filmu, Ewa (Dorota Stalińska), także dąży po trupach do celu, rozbija rodziny, zajmuje miejsce kolegów z pracy, wykorzystuje niewinnych. W przeciwieństwie do Lutka Danielaka Ewa jest jednak postacią bardziej złożoną psychologicznie. To kobieta rozgoryczona, mająca za sobą nieudany związek i zdruzgotane marzenia. Pracuje ona w redakcji gazety i stara się piąć po szczeblach kariery, wykorzystując nie tylko swoją dociekliwość i przebiegłość, lecz także fizyczną atrakcyjność. Ewa, choć pozornie pozbawiona poczucia moralności, dbająca wyłącznie o własne dobro, w istocie jest samotną, zawiedzioną marzycielką z trudną przeszłością. Jej metodą na przetrwanie codzienności są leki, związki bez zobowiązań i uparte dążenie do celu. Cyniczna dziennikarka niszczy małżeństwo swojego szefa, manipuluje zakochanym w niej kolegą i wykorzystuje młodą dziewczynę w trudnej sytuacji, by wybić się na jej krzywdzie. Ewa jest zepsuta, ale za tą maską kryje się zgorzkniała i niekochana desperatka.
Constans (1980), reż. Krzysztof Zanussi
W przeciwieństwie do wielu filmów Krzysztofa Zanussiego Constans zachowuje względną spójność, choć wciąż wymaga skupienia. Reżyser pokazuje historię Witka (Tadeusz Bradecki), pracownika organizacji wystaw zagranicznych i zapalonego himalaisty. Podczas jednej ze służbowych wypraw bohater dowiaduje się o finansowych przekrętach przeprowadzanych przez jego szefa, Mariusza (Witold Pyrkosz). Witek stara się przeciwstawiać przełożonemu, ale jego postawa nie znajduje wsparcia ze strony współpracowników. Przeciwnie, ci zaczynają go szykanować i odsuwać się. Życie bohatera coraz bardziej się komplikuje, a wizja pracy w wymarzonym zawodzie staje się niezwykle odległa. W swoich filmach Zanussi często porusza problemy uniwersalne, wręcz metafizyczne za pomocą metafory. W Constansie reżyser na szczęście w dużej mierze panuje nad swoimi zapędami, dzięki czemu film jest jednym z najbardziej przystępnych w jego dorobku. Opowieść o losach Witka, choć dość łatwa do prześledzenia, wymaga jednak intelektualnej wrażliwości. Zanussi nie byłby sobą, gdyby nakręcił dzieło w stu procentach oparte na ciągu przyczynowo-skutkowym, jednoznaczne i proste.
Przypadek (1981), reż. Krzysztof Kieślowski
Tym, co wyróżnia Przypadek spośród pozostałych filmów Kina Moralnego Niepokoju, jest struktura narracji. Całość składa się z trzech wariantów losów jednego bohatera, Witka (Bogusław Linda), skonstruowanych na zasadzie „co by było, gdyby”. Chłopak bierze urlop dziekański na uczelni i wyrusza do Warszawy. W pierwszej wersji opowieści udaje mu się wsiąść do odjeżdżającego pociągu, by niedługo potem zaangażować się w działalność partyjną. W drugiej wdaje się w bójkę na peronie, przez co zostaje skazany na wykonywanie robót publicznych. Tam nawiązuje znajomość z działaczami opozycyjnymi. Wreszcie w ostatnim wariancie życia Witka nie opowiada się on po żadnej ze stron politycznego konfliktu — zakłada rodzinę, znajduje pracę, pozostaje niejako obok wszelkich napięć. Kieślowski pokazuje, że tytułowy przypadek, jedno drobne wydarzenie potrafi skierować życie człowieka na zupełnie różne tory. Film niejako zbiera też drogi, którymi podążali twórcy Kina Moralnego Niepokoju, udowadniając, że za każdym człowiekiem — komunistą, opozycjonistą, neutralnym — kryje się osobna, złożona historia, często pełna dobrych bądź złych wyborów, zbiegów okoliczności, wzlotów i upadków.