Kino haptyczne. Czym jest KINO DOTYKU?
Seans filmowy to doświadczenie wielowymiarowe. Film angażuje nasz wzrok, słuch i emocje. A co, gdyby oddziaływał i angażował jeszcze zmysł dotyku? Oferuje to kino haptyczne! Czym jest kino dotyku?
Kino – euforia zmysłów
Kino to doświadczenie wielowymiarowe. Seans filmowy oddziałuje na nas zarówno zmysłowo, jak i cieleśnie. Film uruchamia nasz wzrok i słuch. Pobudza mózg do odczuwania emocji. Te z kolei sprawiają, że podczas oglądania filmu śmiejemy się czy płaczemy.
W trakcie oglądania filmu umysł najbardziej angażuje zmysł wzroku. Zmysł ten jest angażowany aż w ok. 80%. Drugim najbardziej zaangażowanym zmysłem jest słuch. Film skupia nasz słuch w 10% i to właśnie m.in. przy pomocy słuchu filmowcy sterują atmosfer, podkręcając lub łagodząc historię odpowiednim rodzajem i głośnością dźwięków. Pozostałe trzy zmysły – węch, dotyk, smak – skupiają w sumie 10% naszej uwagi. Węch na poziomie ok. 3–3,5%, dotyk ok. 1,5%, a smak ok. 1%.
Kino haptyczne – kino dotyku
Kino haptyczne, czyli kino dotyku, działa nie tylko na skórze czy na ekranie, ale przemierza wszystkie organy i zmysły ciała widza i ciała filmu. Kino haptyczne bazuje na naszym ciele i tym, jak ono fizycznie reaguje. W kinie haptycznym narracja, interpretacja i identyfikacja z bohaterem ustępują miejsca cielesnemu spotkaniu z filmem. Kino dotyku skupia się na częstym kręceniu filmu w zbliżeniach. Korzysta też z rozmytych obrazów czy nietypowej kolorystyki w celu jak najmocniejszego pobudzania wyobraźni i zmysłów, aby doświadczyć tego, co dzieje się w filmie.
Gdybym miała wyjaśnić, czym jest kino haptyczne, w sposób jak najkrótszy i jak najprostszy oraz tak, żeby to tłumaczenie zrozumiała nawet osoba, która filmów nie ogląda, to powiedziałabym, że kino haptyczne to filmy, podczas których oglądania mamy wrażenie, że nas dotykają i uwodzą.
Kino dotyku jest Wam bliższe, niż myślicie!
Z założeń kina haptycznego korzysta więcej filmowców, niż może Wam się wydawać. Założenia kina haptycznego są wyraźnie obecne chociażby w produkowanych obecnie blockbusterach. Jak pisze Marta Stańczyk w magazynie „EKRAN-y”:
[…] dreszcz emocji jest istotniejszy niż spójność historii. Obroty i posuwiste ruchy kamery, dynamiczny montaż, zmienna perspektywa czy drżąca kamera stanowią o hiperkinetyczności współczesnego kina atrakcji, a przez to o fizycznym poruszeniu odbiorców, wymuszonej synchronizacji z rytmem samego filmu.
(Mój ulubiony) przykład obrazu haptycznego
Mogłabym przytoczyć przykłady kina haptycznego, które ingeruje nawet fizycznie w taśmę filmową, żeby wpłynąć na odbiór filmu. Mogłabym godzinami rozwodzić się nad obecnością założeń kina haptycznego w filmach Marvela. Wybiorę jednak mniej oczywisty przykład, i to taki, który popularnością wcale nie ujmuje filmom kina atrakcji. Teledysk w reżyserii Xaviera Dolana do utworu Adele pt. Hello.
Teledyski są pewnego rodzaju narzędziem poznawczym. Uzupełniają nasze spojrzenie na utwór i kształtują pełny obraz artysty. Mogłoby się zdawać, że nie można wyciągnąć nic więcej z takiej formy artystycznego przekazu, jednakże Dolan temu zaprzecza. Po tym, jak wraz z Adele wydał klip do utworu Hello, dał do zrozumienia, że od teraz to odbiorcę teledysku chce widzieć w roli głównego bohatera.
Założenie wideo wydaje się proste: otwarta przestrzeń, las, dom na odludziu, kobieta przeżywająca rozstanie, usiłująca rozliczyć się z przeszłością. W pierwszych scenach widzimy Adele rozmawiającą przez telefon, a następnie wchodzącą do opuszczonego domu. Wszystkiemu towarzyszą nieustanne zbliżenia na twarz kobiety. Adele dopadają duchy przeszłości, które zmuszają ją do cofnięcia się myślami do chwil, kiedy była w tym miejscu ze swoim partnerem, szczęśliwie zakochana. My, widzowie, doświadczamy tego procesu poprzez szereg dynamicznych scen ukazujących młodego mężczyznę prowadzącego nieustanną rozmowę. Jednakże kamera nigdy nie pokazuje wtedy Adele, lecz skupia naszą uwagę na twarzy, mimice i ruchach pokazywanej postaci. Jest nam przez to sugerowane, że to z nami mężczyzna prowadzi dialog. Pod koniec drugiej minuty teledysku przenosimy się do pewnego lokalu. Ponownie widzimy tego samego człowieka, tym razem mówiącego prosto do kamery. W pewnym momencie postać zostaje złapana za policzki przez kobiece dłonie i chwyta je. Xavier Dolan rozbudzana w nas w ten sposób potrzebę dotyku twarzy postaci. Wytwarza wręcz w naszej podświadomości myśl, że to tak naprawdę nasze ręce go dotykają.
Stosowanie planów filmowych takich jak zbliżenie i półzbliżenie pobudza w nas pragnienie dotyku wszystkiego, co jest pokazywane, a bezpośredni kontakt wzrokowy aktora z kamerą sprawia, że zaczynamy odczuwać to samo co on. Xavier Dolan chce, aby wszystko było odbierane za pomocą wszelkich możliwych zmysłów, ponieważ wierzy, że obraz w ten sposób zostawi w nas trwalszy ślad.
Obejrzyjcie omawiany teledysk. Ciekawa jestem waszych doznań. Czujecie ten dotyk?