KINO EUROPEJSKIE: Sergio Leone
Nie ma zwycięzców – nawet osiągnięcie celu nie daje gwarancji satysfakcji i spełnienia. U Leone nie ma ludzi jednoznacznie szczęśliwych. Każdy z nich jest obciążony i przegrany na swój sposób. Każdy z nich jest wiecznie w drodze i nie potrafi osiągnąć pełnego spokoju. Niewinni cierpią na równi z winnymi. Sukces finansowy idzie w parze z udręką moralną. Postępowanie z honorem kończy się wygnaniem. Marzenia okazują się złudzeniem. Prawdziwa miłość jest niemożliwa do osiągnięcia.
Upływający czas i zmienność ludzkich losów – czas to wymiar najbardziej chyba przykuwający uwagę Sergio Leone. Fascynuje go miarowość i nieuchronność, z jaką upływa. Często sygnalizuje, że na coś już jest za późno, pokazując zegar wskazujący godzinę za pięć dwunastą, symbolicznie uznawaną za “godzinę ostatniej szansy” – równo w południe następuje ostateczne rozliczenie i pojedynek, próba sił. Środkiem, którym chętnie się posługuje, by ten upływ czasu podkreślić i zobrazować, jest woda. Woda skapująca miarowymi kroplami na rondo kapelusza. Woda służąca oczyszczeniu ciała i ducha, które próbuje osiągnąć Jill, zażywając kąpieli. Woda, która towarzyszy zawiązaniu paktu przyjaźni między Kluchą a Maxem (bezpośrednim zaś symbolem zawarcia tego paktu jest zegarek). Woda jako niezmierzony ocean, symbol siły i nieśmiertelności, ostateczny cel i marzenie, które chce osiągnąć Morton. Woda u Leone, jako trwający od zawsze i na zawsze żywioł, to jedyna wieczność, jakiej mogą doświadczyć jego bohaterowie.
Jedność obrazu i muzyki – duet, jaki Leone stworzył z Morricone, to najbardziej chyba kompletny duet artystyczny reżysera i kompozytora. Muzyka i obraz funkcjonują w absolutnej symbiozie, dopełniając się i podkreślając wzajemnie. Ścieżka dźwiękowa w obrazach Leone wychodzi poza funkcję czysto ilustracyjną, stając się integralnym elementem akcji. Wspomnijmy przykładowo scenę z Dawno temu na Dzikim Zachodzie i harmonijkę, która wypada z ust umierającego Franka, bądź scenę, gdy Klucha otwiera i zamyka drzwi grobowca, w którym pochowani są jego przyjaciele, sprawiając zresztą wrażenie, jakby tę muzykę, urywającą się z chwilą zamknięcia drzwi i rozlegającą się ponownie z chwilą ich otwarcia, słyszał. Ponadto, Leone chętnie wprowadza charakterystyczne motywy towarzyszące pojawieniu się konkretnej postaci na ekranie (“Man with the Harmonica”, “Addio al Cheyenne” czy “Cockeye’s song”). Dodać należy, że niebagatelną rolę pełni także w karierze Leone współpraca z Tonino delli Colli, operatorem nazywanym w ojczyźnie poetą obrazu.
Długie zbliżenia na twarz, szczególnie na oczy – zabieg stanowiący niejako znak firmowy Leone. Najpełniej i najczęściej prezentowany w Dawno temu na Dzikim Zachodzie, które stanowiło kulminację ewolucji zachodzącej przez całą “trylogię dolara”. Natomiast już w Dawno temu w Ameryce zabieg ten pojawia się rzadziej, dotyczy przede wszystkim Kluchy i pełni nieco inną funkcję. Takie zbliżenia w ostatnim dziele Leone pojawiają się w momentach przełomowych, stanowiąc wywoławczy znak przejścia między płaszczyznami czasowymi bądź też sygnalizują zwrot w akcji (ujęcie na niepewnie uśmiechniętą i zaskoczoną twarz syna Maxa, Davida, lub zbliżenie na oczy Patsy’ego, gdy chłopcy ukrywają się przed Bugsym – nie bez powodu młody aktor odtwarzający tę rolę ma niewinne, czyste, błękitne spojrzenie).
Podobne wpisy
Pojedynek – zarówno rozumiany dosłownie, czyli kto pierwszy zdąży strzelić, jak i pojedynek w sensie duchowym, jak ten odbywający się podczas spotkania Maxa i Kluchy po trzydziestu pięciu latach. I znowu, wedle zasady, że zwycięzców nie ma, pojedynek ostatecznie pozostaje moralnie nierozstrzygnięty, ponieważ nie jest dla jego zwycięzcy osiągnięciem spokoju. Stanowi naturalne podsumowanie narastających napięć, ale w efekcie może się stać granicą, za którą już nic nie ma (bo co pozostaje Człowiekowi z Harmonijką? Musi iść dalej i czynić to samo, bo przecież podporządkował temu całe życie), przerwą w drodze, która zamyka pewien etap, ale w żaden sposób nie wpływa na kolejny (Dobry, zły, brzydki) albo też, pomimo tego, że pozornie nastąpiło rozliczenie, poczucie przegranej i straty trwa nadal (bo co pozostało Klusze? Co z tego, że odzyskał pieniądze, które mu się słusznie należały?).
Śmierć marzeń – marzenia u Leone nie spełniają się z reguły, a jeśli nawet któreś z nich się spełni, to cena, jaką przychodzi za to zapłacić, jest niewiarygodnie wysoka. Za karierę i sławę Deborah zapłaciła brakiem szczęścia i wyrzutami sumienia, które zatruły jej całe życie. Jill nie osiągnęła ani stabilizacji, ani miłości. Morton nie dotarł do morza. Max nie wykonał swojego życiowego skoku na bank. Klucha nie zdobył Deborah.