search
REKLAMA
Zestawienie

Kiepska, ale przebiegła aktorka? 5 najlepszych ról TILDY SWINTON

Odys Korczyński

5 listopada 2018

REKLAMA

3. Rosetta Stone, Teknolust (2002), Lynn Hershman-Leeson

Po tym filmie z powodzeniem jestem w stanie uwierzyć, że dość duża część Tildy Swinton funkcjonuje w zupełnie innym świecie. Aktorka wielokrotnie podkreślała, że nie stroni od udziału w projektach niezależnych i autorskich. Z racji tego zupełnie się nie dziwię, że zagrała jednocześnie aż trzy cyfrowe klony, które do życia potrzebują męskiej spermy. Herbatka z wygotowanej prezerwatywy, zastrzyki z nasienia, może jeszcze nawet syntetyczny jego odpowiednik – chociaż tak po prawdzie on nie za bardzo automatom smakował. Niestety tylko jedna z wersji Rosetty wykształciła należyty poziom odporności, żeby w nocy wychodzić na spermoseksualne łowy. To wszystko brzmi iście fantastycznie, i niezależnie od koszmarnej strony technicznej filmu – Tilda jest w nim wyjątkowa. Nie dość, że wygląda niesamowicie zmysłowo, a zmienność osobowości odgrywanych bohaterek realizuje tak naturalnie, jakby miała faktycznie trzy lub cztery jaźnie, to jeszcze kontakt z nią nieuchronnie kończy się impotencją. Czyżby taka kobieca wizja przyszłości oznaczała radykalne jej sfeminizowanie? Myślę, że Teknolust mógłby naprawdę być obrazem wyjątkowym w kinie science fiction, gdyby tylko ekipa go realizująca miała więcej środków. A tak dostajemy zwielokrotnioną Tildę Swinton, a po niej dosłownie nie ma już nic.

2. Orlando, Orlando (1992), Sally Potter

UNIWERSALNY ŻOŁNIERZ. Wciąż zadziwiająco solidne science fiction

Zbyt często mylimy tożsamość z tym, co posiadamy, w co wierzymy, czego nauczyliśmy się albo inni nas nauczyli – zdaje się mówić Orlando. To, kim jesteśmy, powinno zostać odkryte przez nas z transpłciowej perspektywy. Problem w tym, że większość ludzi nie ma na tyle czasu oraz na dodatek tkwi w swoich męskich lub damskich rolach niemal jak w platońskich kajdanach. Tilda Swinton pod względem formalnym jest idealna do wcielenia się w nieśmiertelnego bohatera, który z jednej strony roznosi wokół siebie kuszący zapach biseksualności, a z drugiej mentalnie wykracza daleko poza sferę seksualną. Filmowy Orlando, poszukiwacz tożsamości poprzez wieki, otrzymuje metodę na odnalezienie, zbadanie i zrozumienie istoty człowieka. Wszystko dobrze, jeśli ma rację bytu początkowe, główne założenie – istnieje jakaś ogólna tożsamość, istota, dusza, sens, a nie akcydentalny zestaw osobniczych reakcji z nakładką kontrolującej je świadomości. Inaczej Orlando jest tylko kolejnym egzystencjalistą z arcypoetyckimi problemami, co nie prowadzi ani do uratowania świata, ani siebie. Przykład idzie z góry, czyli od Virginii Woolf. Mimo że Tilda Swinton jest prawie doskonała, na drodze do aktorskiego ideału, a więc pierwszego miejsca w zestawieniu, stoi kobieca, nieco rozwlekła poetyckość filmu Sally Potter. Dla mnie wciąż mistrzowską genderową kreacją pozostaje rola Lindy Hunt w Roku niebezpiecznego życia Petera Weira.

1. Julia, Julia (2008), Érick Zonca

Wielka, zdesperowana i pijana żyrafa z jednym cyckiem na wierzchu – tak można opisać Tildę jako ekranową Julię z pierwszej połowy filmu. Sama zaś produkcja Zoncy może nie zachwyca ani formą, ani spójnością scenariusza, ale za to naturalizm głównej bohaterki rekompensuje techniczne braki. Swinton jest brudna, emocjonalna, źle ubrana i spocona, lecz dzięki temu nie ukrywa się już za charakteryzacją, fantazyjnymi strojami ani też za wysublimowaną ideologią. Jest zwykłą wykolejoną porywaczką, która zgubiła życiowy trop szczęścia. Wydaje się, że takiej postaci nie można kibicować, a już na pewno niemożliwe jest oprzeć na niej cały ciężar filmu. Tilda Swinton umie jednak przekuć negatywne cechy charakteru Julii w zalążki sympatii do niej. Wydaje się to nierealne? Jestem pewien, że Julia wreszcie stanie się bliska każdemu widzowi, który wraz z nią musi przejść tę niełatwą drogę w poszukiwaniu własnej tożsamości. Wielka, ruda, powoli trzeźwiejąca żyrafa na końcu okazuje się niecodzienną bohaterką. Znajduje siebie, oddaje wszystko, ratuje dziecko. Banalne? Być może. Za to jak to zagrała, bez patosu, a jednak rzucając emocjami w pysk.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://efda.gov.et/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor