search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

JENNIFER ANISTON. Nie tylko Rachel

Karol Barzowski

12 maja 2018

REKLAMA

Kolejne lata w filmografii Jennifer naznaczone były przede wszystkim grą w komediach. Wystarczy tu wymienić takie hity jak Marley i ja, Millerowie czy Szefowie wrogowie. Jednak o ile te tytuły zostały dobrze przyjęte przez publiczność i krytykę, tak z innymi było już zdecydowanie gorzej. Aniston coraz częściej grywała w przeciętnych filmach. Jej role były przewidywalne, sprawiały wrażenie zagranych na aktorskim autopilocie. Tak to się teraz robi, Dorwać byłą, Żona na niby, Raj na ziemi – nigdy nie spodziewaliśmy się po Jen gry na miarę Meryl Streep, ale to była mizeria do potęgi. Poza tym zegar tykał nieubłaganie. Aniston miała już 44 lata, trochę za dużo na kolejną rolę “dziewczyny z sąsiedztwa”. Ona spokojnie mogłaby już zagrać mamę Rachel, a wydawało się, że jedyne, co Hollywood ma jej do zaoferowania to kolejne odpryski po tym kultowym występie. Dziennikarzom, którzy przewidywali rychły koniec kariery Jennifer, trochę na wzór tego, co stało się jakiś czas wcześniej z Meg Ryan, trudno było odmówić słuszności. Ale wtedy aktorka zaskoczyła wszystkich.

Zainteresował ją scenariusz filmu Cake o kobiecie cierpiącej z powodu chronicznego bólu. Claire, bo tak ma na imię główna bohaterka, jest ciągle przybita i rozdrażniona. Nawet podstawowe czynności sprawiają jej ogromny problem. Każdy kolejny dzień jest męczarnią. W końcu zaczyna się zastanawiać czy, tak jak jej przyjaciółka z grupy terapeutycznej, powinna po prostu odpuścić i popełnić samobójstwo. Aniston postanowiła zaryzykować i zagrać rolę, której nigdy nie kojarzylibyśmy z jej osobą.  W dresie, bez grama makijażu, z bliznami na twarzy i ściśniętymi ustami Claire nie przypomina aktorki znanej z okładek pism. Jen musiała przytyć i zawiesić treningi, aby jej ciało sprawiało wrażenie niezdolnego do wysiłku, trzeba też było pogodzić się z faktem, że na ekranie będzie po prostu brzydka – a w Hollywood po przekroczeniu pewnej granicy wiekowej taki krok wiąże się ze sporą odwagą. Opłaciło się. To zdecydowanie jej najlepsza rola.

Mamy do czynienia w istocie z monodramem Aniston. Cały film spoczął na jej barkach i udźwignęła ten ciężar. Minimalistycznymi środkami udało jej się stworzyć szczerą, poruszającą kreację. Otrzymała za nią nominacje do Złotego Globu, Critics’ Choice oraz prestiżowej nagrody Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych. Z takim zestawem wyróżnień nominacja do Oscara wydawała się formalnością, ale nieoczekiwanie przeszła jej koło nosa. Wielu widzów nie mogło ukryć oburzenia tą decyzją. Wysyłali oni odtwórczyni roli Claire pełne poparcia wiadomości. Było tego tyle, że Aniston czuła się, jakby jednak uznano ją najlepszą aktorką roku – Oscar był jej do tego niepotrzebny.

Owszem, po Cake Aniston zaliczyła między innymi fatalny Dzień matki, ale inne jej występy były już jak najbardziej godne uwagi. Aktorka zagrała przekonującą rolę w komedii w stylu Allena Dziewczyna warta grzechu, a później pojawiła się nawet w kinie wojennym – w Żółtodziobach zagrała matkę młodego chłopaka, który dobrowolnie zaciąga się do armii. Nie jest to może kino najwyższych lotów, ale Jennifer po raz kolejny pokazała, że potrafi zaskoczyć. To zupełnie inna rola niż w Cake, ale równie dramatyczna, wymagająca od niej sięgania poza sprawdzone chwyty.

Na premierę czekają między innymi musicalowy komediodramat, w którym Aniston wcieli się w byłą miss nieakceptującą swojej otyłej córki, oraz serial o tworzeniu porannego programu na żywo – obok Jen wystąpi Reese Witherspoon, a wszyscy fani Przyjaciół doskonale wiedzą, jaka chemia jest między tymi aktorkami. Aniston coraz częściej produkuje, razem ze swoją przyjaciółką Kristin Hahn, i nic nie wskazuje na to, aby jej kariera miała zwolnić po przekroczeniu kolejnej wiekowej bariery (w przyszłym roku Amerykanka kończy 50 lat).

I tylko szkoda, że wciąż więcej niż o jej kolejnych projektach mówi się o życiu prywatnym Jennifer. Jak było podczas związku z Pittem? Wiemy. Jak było po? Wiemy jeszcze lepiej. Później, gdy Aniston związała się ze znanym z Pozostawionych Justinem Theroux, media właściwie co tydzień informowały, że aktorka wreszcie zaszła w upragnioną ciążę. Doszło do tego, że wystarczyło, aby Jen zjadła większy obiad albo ubrała luźną bluzkę, i już pojawiały się zdjęcia z wielką czerwoną strzałką wskazującą na jej brzuch. Gdy jej matka zmarła po długiej chorobie i aktorka postanowiła wyjechać gdzieś daleko, na lotnisku powitały ją tłumy dziennikarzy pytających o płeć dziecka. Aniston, która raczej stara się nie komentować takich spraw, została zmuszona do stanowczej reakcji:

Cały czas prasa sugeruje mi, że nie mając dziecka, jestem niespełniona, nieszczęśliwa i w jakiś sposób niekompletna jako kobieta. To, w jaki sposób pokazuje się mnie, jest jedynie symbolem tego, jaki jest wizerunek kobiety w mediach – mierzony poprzez wypaczone standardy. To, że mamy waginy, macice i owulacje, nie oznacza od razu, że naszym jedynym celem ma być płodzenie dzieci. Tabloidy muszą w końcu wziąć odpowiedzialność za to, co wtłaczają w umysły czytelników

Teraz, gdy związek Aniston i Theroux przeszedł do historii, media znowu mają używanie. Już sugeruje się, że Jen wróci do Pitta, a Theroux spotyka się z Emmą Stone. Czy doszło do zdrady? Kto kogo zostawił? Jak widać, ten serial nigdy się nie kończy. Mimo wszystko Aniston i tak świetnie sobie radzi z tą nagonką, i to już od ponad 20 lat. Niech dalej robi swoje, a może niedługo przebije to, co udało jej się w Cake.

REKLAMA