search
REKLAMA
Analizy filmowe

JA, TY, ON, ONA. Feministyczny manifest Chantal Akerman

Tomasz Raczkowski

13 sierpnia 2019

REKLAMA

W Ja, ty, on, ona Chantal Akerman buduje pozornie tylko prostą opowieść na temat bohaterki odkrywającej swoją seksualność. Kolejne fazy filmu rozpatrywać można jako następujące po sobie etapy lacanowskiej kreacji podmiotu, wytwarzanego w konfrontacji ze stopniowo zmieniającym się Innym (wyobrażone „ty”, obcy i nadrzędny „on”, znajoma i równorzędna „ona”). Należy przy tym zwrócić uwagę na znaczenie środków przekazu – budowanie tożsamości przez główną bohaterkę odbywa się w dużej mierze za pomocą słów, ale także i obrazów. Materia filmu jest tu kolejnym poziomem komunikacji, umożliwiającym autorce wytworzenie siebie samej w kontakcie z obserwatorem jej dzieła filmowego. Ja, ty, on, ona jest więc filmem rozgrywającym się równocześnie na poziomie subiektywnej opowieści filmowej, jako reprezentacja budowy podmiotowości Julie, oraz na poziomie filmowego przekazu, który służy za wehikuł do samookreślenia się jego autorki. Dopiero po performatywnym geście wypowiedzenia imienia przez drugą osobę Julie zyskuje poręczenie swojej podmiotowości, wyrażające zarówno uformowanie się jej obrazu w oczach innych, jak i akceptację tej tożsamości przez nią samą. Tak samo stworzenie filmu pokazującego proces przekraczania psychologicznych granic w drodze do podmiotowości daje Akerman poręczenie bycia widzianą jako sprawczy podmiot artystyczny, niezależna kobieta-reżyserka, i przypieczętowuje wyrażoną w ten sposób autokreację.

Belgijka tworzy swoją autotematyczną wypowiedź w duchu refleksyjnego nawiązania do dyskursu feministycznego, wplatając też w ascetyczną formę swojego filmu szereg antropologicznych kluczy, sugerujących jego interpretację – począwszy od samego tytułu, wskazującego na złożoną sytuację komunikacyjno-poznawczą stanowiącą kanwę opowieści, a skończywszy na symbolicznym nasyceniu przestrzeni, w których rozgrywa się film, czy ramie czasowej działań bohaterki związanej z cyklami natury (wyjście z pokoju przypada na koniec miesiąca i konieczność zdobycia pożywienia). Dzięki temu obudowaniu alter ego samej Akerman staje się figurą reprezentującą po prostu konstruowanie kobiecego, autonomicznego podmiotu, a film zyskuje rangę manifestu feministycznej kontry wobec stereotypowego widzenia kobiet jako zależnych i słabszych. W efekcie narracja Ja, ty, on, ona, mogąca się w pierwszej chwili wydawać luźnym zlepkiem scen charakteryzujących bohaterkę, jest precyzyjnie skonstruowaną wypowiedzią artystyczną, w której młoda reżyserka manifestuje swoją  tożsamość, tworząc równocześnie inteligentne studium kobiecości jako takiej.

To właśnie zdolność wydobycia pewnego ogólnego spojrzenia z opowieści zakorzenionej silnie w osobistym detalu stanowi o ponadczasowej sile Ja, ty, on, ona. Zamanifestowana przez Akerman w pierwszym fabularnym długim metrażu reżyserska zręczność, połączona z inteligentnym, krytycznym spojrzeniem położyły artystyczne fundamenty pod arcydzieło belgijskiej reżyserki, Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy 23, 1080 Bruksela. W kolejnym filmie z jeszcze bardziej radykalnym zacięciem Akerman przenicowała kondycję kobiety w zachodnioeuropejskim społeczeństwie drugiej połowy XX wieku. Sądzę jednak, że to dokonanie byłoby niemożliwe bez wcześniejszego przepracowania swojej tożsamości jako osobisto-artystyczny podmiot w Ja, ty, on, ona. Uruchomione tu tropy reżyserka mogła później problematyzować i przetwarzać, jednak film z 1974 roku nie przestał być przez to niesłychanie ważnym dziełem dla jej filmografii oraz kobiecego spojrzenia w kinie.

 

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, praktyk kultury filmowej. Entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA