search
REKLAMA
Zestawienie

Ikoniczne STATKI KOSMICZNE z filmów science fiction. Zdumiewające maszyny przyszłości!

Mikołaj Lewalski

6 maja 2020

REKLAMA

Icarus II W stronę słońca

Icarus II przypomina trochę Discovery One z 2001: Odysei kosmicznej, z tym że jest wyposażony także w gigantyczny panel (żagiel?) solarny, który mieni się przepięknym złotym kolorem i chroni przed zabójczą temperaturą, umożliwiając sprawną podróż w stronę Słońca. Wnętrze statku łączy retrofuturyzm Nostromo z bardziej współczesnymi wyobrażeniami na temat technologii jutra, co z pewnością spodoba się fanom Obcego. Jedną z ciekawszych sekcji okrętu jest zielony ogród, będący źródłem tlenu i z pewnością także bardzo przyjemnym miejscem do złapania oddechu podczas tak długiego okresu zamknięcia w blaszanej puszce. Na uwagę zasługuje też przeszklony pokój widokowy pozwalający na podziwianie obezwładniającego (choć zarazem zdradliwego) piękna gwiazdy, której wszyscy zawdzięczamy życie.

Endurance Interstellar

Kolejna straceńcza misja i kolejny statek, od którego zależy przetrwanie ludzkiej rasy. Endurance (nazwa zapewne ma odzwierciedlać ludzką determinację i wytrwałość w walce o przetrwanie) to inżynieryjny geniusz mający podstawy w faktycznej nauce. Jego kształt i nieustanne obracanie się modułów rzeczywiście mogłoby wytworzyć sztuczną grawitację, której działanie widzimy na ekranie, a jedyny naciągany element dotyczy napędu statku – jego moc budzi wątpliwości, aczkolwiek scenariusz filmu wymagał pewnego przymknięcia oka na rzeczywistość w tym aspekcie. Ciekawostka: unikający stosowania CGI Christopher Nolan podczas kręcenia scen rozgrywających się w przestrzeni kosmicznej wykorzystywał modele statku. Między innymi dzięki temu udało mu się osiągnąć niezrównany wizualny realizm filmu.

Discovery One 2001: Odyseja kosmiczna

Pozostałe wymienione przeze mnie statki zawdzięczają swoje istnienie w dużej mierze właśnie Discovery One i Odysei kosmicznej. Film Kubricka nie tylko zrewolucjonizował gatunek science fiction, ale również ustanowił nowe standardy efektów specjalnych i zainspirował rzesze twórców do opowiadania własnych historii z akcją osadzoną w czeluściach kosmosu. Wnętrze statku zasługuje na miano wizualnego majstersztyku, napęd nuklearny brzmi nadzwyczaj poważnie, a operujący całością HAL 9000 to jeden z najbardziej ikonicznych przykładów sztucznej inteligencji w kinie. Jest też coś przerażającego w fakcie, że główny bohater jest zmuszony walczyć z częścią swojego statku – jedynej rzeczy, która oddziela go od bezkresu lodowatej kosmicznej próżni.

Heart of Gold Autostopem przez galaktykę

Najbardziej niedorzeczna pozycja na tej liście i nic dziwnego, w końcu pochodzi ona z komedii absurdów, jaką jest Autostopem przez galaktykę. Dziwaczny kształt to tylko początek, Heart of Gold wyróżnia się przede wszystkim unikalnym napędem, który pozwala mu na błyskawiczne przemierzanie kosmosu, ale za cenę przypadkowych anomalii i alteracji rzeczywistości. Dziwaczne halucynacje, przemiana pocisków nuklearnych w wieloryby, tymczasowa utrata trzech kończyn, przeobrażenie się człowieka w pingwina, zastąpienie pustyni oazą – lista efektów ubocznych używania napędu jest długa i kuriozalna. Wisienką na torcie jest będący na wyposażeniu statku robot Marvin, którego melancholijno-depresyjne stany wypadają przekomicznie dzięki doskonałemu występowi Alana Rickmana.

TIE Advanced x1 Gwiezdne wojny

Zaczęliśmy od Gwiezdnych wojen i na nich skończymy. Pisząc to zestawienie, postanowiłem nie uwzględniać masowo produkowanych statków i zamiast tego skupić się na tych bardziej unikalnych – dlatego nie pojawił się tu myśliwiec TIE, X-Wing ani myśliwiec Jedi. TIE Advanced jest jednak prototypem posiadanym na własność przez Dartha Vadera i powiedziałbym, że to dodaje mu unikalności. Prezentuje się on odmiennie (ciekawiej) od zwyczajnych TIE, jest też od nich znacznie lepiej uzbrojony, a do tego ma tarcze i hipernapęd. Co ważniejsze, służy on jako narzędzie zagłady wątłych sił Rebelii w finale Nowej nadziei i za jego sprawą Vader niemalże zabija Luke’a, niszcząc przy tym ostatnią szansę na przetrwanie buntowników. Nic dziwnego więc, że przy kolejnych seansach widok tego myśliwca budzi u widza szczególną grozę. Niemałą rolę ogrywa tu także absolutnie kultowy odgłos wydawany przez wszystkie TIE (a także myśliwce Jedi z końca wojny, zwłaszcza że dźwięk TIE Advanced jest nieco wyższy i bardziej napastliwy niż w przypadku standardowych modeli).

Czuję też, że wypada wspomnieć o brawurowo pilotowanym przez Kylo Rena myśliwcu TIE Silencer. Krótka, ale fantastycznie zrealizowana scena (dźwięk z wnętrza kabiny podczas obracania się statku to czyste złoto) z jego użyciem w Ostatnim Jedi pokazuje, że bycie wnukiem najlepszego pilota w galaktyce oraz synem niewiele mniej kompetentnego Hana Solo zobowiązuje. Głupio byłoby też pominąć X-Winga Luke’a; może i to masówka, ale jeśli chodzi o uczestnictwo w kluczowych dla sagi momentach, ten myśliwiec może konkurować z Sokołem Millenium. To dzięki pociskom tego X-Winga udało się zniszczyć Gwiazdę Śmierci, a pamiętna próba, której początkowo nie podołał Luke, wiązała się właśnie z wyciągnięciem tego statku z bagna. Warto też pamiętać, że przez większość czasu operowanie maszyny wspomagał R2-D2 – trudno o lepszego kompana podróży.

REKLAMA