Gwiazdy Hollywood, którymi NIKT się już nie przejmuje
Bruce Willis
Można by powiedzieć, że Bruce Willis udał się na zasłużoną emeryturę, gdyby nie Kosmiczny grzech. Gniot o autoironicznym tytule próbujący sprzedać Willisa ulepionego z fragmentów jego wspaniałej i ekscytującej kariery, która bezpowrotnie odeszła do lamusa. Pomyślmy – dowodzona przez generała grupa żołnierzy stara się powstrzymać międzyplanetarną wojnę. Willis wybrzmiewa praktycznie w każdym słowie tego streszczenia fabuły, co nie najlepiej świadczy o jego aktorskiej kondycji. Nikt za bardzo już nie interesuje się, co słychać u Johna McClane’a. Zakładnicy ściśnięci w wieżowcach pracują z domu. W kosmos latają głównie emeryci, a nieśmiertelność to dość kiepska supermoc, kiedy planecie zagraża Thanos. Zresztą naboru do Avengersów i tak by nie przeszedł, biorąc pod uwagę jego dość chłodną relację z szefem grupy superbohaterów. Pozostaje reklamować wódeczkę i przyklejać swoją rozpoznawalną twarz do zupełnie nierozpoznawalnych filmów (jak wam się podobał Plan ocalenia?). Aż chciałoby się poprosić M. Night Shyamalana o telefon do starego przyjaciela. A nuż w biurku reżysera uchował się jakiś zakurzony scenariusz z ciekawą, niejednoznaczną postacią. Nie? Trudno, gwiezdnych eskapad nigdy przecież za wiele.
Kim Basinger
Tobey Maguire
Jego Nick Carraway z Wielkiego Gatsby’ego mógłby równie dobrze rozmyślać nad karierą samego Maguire’a. Zgrzyt nastąpił po katastrofalnym przyjęciu Spider Mana 3 i niesławnej kreacji emo Petera Parkera. Ponoć to nie zniechęciło włodarzy Sony, by zaoferować mu rolę w kolejnej adaptacji komiksu. Tym razem to Sam Raimi, ociągając się ze scenariuszem, sprawił, że część czwarta filmu o Człowieku-Pająku przestała być komukolwiek potrzebna. Wówczas studio postawiło na reboot, bez Maguire’a. Sam Tobey dał się wkrótce poznać jako wytrawny, nie do końca legalny pokerzysta, co zdecydowanie nie pomogło jego karierze. Do tego doszły plotki, że nie jest najsympatyczniejszą osobą na planie, a prawdziwy problem ma z paparazzi, z którymi wdaje się w regularne przepychanki. Gdy postanowił spróbować swoich sił po drugiej stronie kamery, zaczęło się wyśmienicie. Maguire wyprodukował 25. godzinę i Niepokonanego Seabiscuita – dwa filmy, które uwielbiam. Następne projekty już jednak nie zaskoczyły, poczynając od okropnego Rock of Ages. Ale uwaga – to wszystko może już za chwilę nie mieć najmniejszego znaczenia. Tobey wyprodukował Babylon Damiena Chazelle’a, w którym zagrał nawet jedną z ról. Powrót na szczyt czy kolejne rozczarowanie? Trzymam kciuki za to pierwsze i jedynego słusznego Spider-Mana. Zresztą twórcy nadchodzącego Spider-Man: Bez drogi do domu rozpoczęli sprytną kampanię wodzenia fanów za nos. Wieść gminna niesie, że aktor może pojawić się w najnowszej części franczyzy obok innych potwierdzonych bohaterów (witamy z powrotem Doktorze Octopus!).