Geniusz utracony. Pamiętne role RIVERA PHOENIXA
Stracone lata (1988)
Talent Phoenixa został szybko zauważony i efektem jego poprzednich występów była rola w filmie Sidneya Lumeta Stracone lata. Danny Pope (Phoenix) jest z pozoru przeciętnym nastolatkiem, który mieszka wraz z rodzicami i bratem na przedmieściach. Niestety, prawda jest inna – jego rodzice od lat poszukiwani są przez FBI za zamach, którego się dopuścili, protestując przeciwko wojnie w Wietnamie. Ukrywając się przed federalnymi, rodzice Danny’ego tworzą zaledwie iluzję szczęśliwego domu dla swoich synów. Im chłopcy są starsi, tym bardziej robi się to kłopotliwe i niebezpieczne.
Sidney Lumet jak zwykle stawia trudne pytania i pozostawia widza bez odpowiedzi. Czyn rodziców Danny’ego był niezgodny z prawem, ucierpiał człowiek, jest oczywiste, że powinni ponieść odpowiedzialność. Ale czy kosztem dzieci? Danny, uzdolniony muzycznie, powinien otrzymać odpowiednią edukację, żeby rozwijać swój talent. Ale czy kosztem rozbitej rodziny? Świetny scenariusz i doskonała praca reżyserska pozwoliły młodemu aktorowi rozwinąć skrzydła, a efektem współpracy Phoenixa i Lumeta były dla tego pierwszego nominacje do Oscara i Złotego Globu.
Moje własne Idaho (1991)
River Phoenix znowu w drodze. Mike Waters (River Phoenix) i Scott Favor (Keanu Reeves) to dwójka młodych ludzi żyjących na krawędzi. Przyjaźnią się, mimo że pochodzą z różnych środowisk. Obaj parają się prostytucją – Mike z konieczności, Scott z wyboru, w akcie buntu przeciwko konserwatywnemu ojcu. Mike, od lat obsesyjnie marzący o odnalezieniu swojej matki, postanawia wreszcie to zrobić. Scott decyduje, że będzie mu towarzyszył w podróży.
Moje własne Idaho to film depresyjny i trudny w odbiorze. Phoenix gra tutaj młodego człowieka skazanego na niepowodzenie, którego życie jest niekończącym się pasmem tęsknot, tragedii ocierających się o absurd, beznadziei. Partnerujący mu Reeves ma rolę nieco inną i przez to łatwiejszą. Mike Waters to najważniejsza kreacja w dorobku Phoenixa; to dzięki niej zaczęto go określać mianem geniusza, nowego Jamesa Deana.
W pogoni za sukcesem (1993)
Ostatni film Rivera Phoenixa to historia Mirandy, Jamesa i wielu innych młodych muzyków, którzy szukają swojej drogi do sławy. Przybywają do Nashville, stolicy muzyki country, w nadziei, że ich talent zostanie zauważony. Tymczasem spotykają się w Bluebird Cafe, tworząc i wykonując swoją muzykę, a także zawiązując przyjaźnie i związki.
Film Petera Bogdanovicha to produkcja lżejszego formatu niż wcześniej wymienione. Pokazuje nieco inną twarz młodego aktora, tym razem dramat nie ociera się bowiem o tragedię, bardziej o sentymentalizm. James w wykonaniu Phoenixa (w uroczym towarzystwie Samanthy Mathis jako Mirandy Presley oraz Dermota Mulroneya jako Kyle’a) to postać manieryczna i kapryśna, wrażliwa, ale i egoistycznie nadwrażliwa, niebudząca sympatii. Na uwagę dla odmiany zasługuje talent wokalny Rivera, którym w tej produkcji mógł się pochwalić.
* * *
Wymienione wyżej filmy to produkcje, za które do dziś ceni się Rivera Phoenixa, takie, które w sposób wyjątkowy eksponowały jego niewątpliwy talent. Są i inne, nie tak wybitne, do których wielu fanów tego aktora ma sentyment – Mały Nikita, Indiana Jones i ostatnia krucjata, Kocham cię na zabój. A wy? Tęsknicie za Riverem…?