GENIALNA PRZYJACIÓŁKA. Włoski serial HBO z milionami fanów
Do tej pory nieanglojęzyczne seriale kojarzyliśmy raczej z Netfliksem. Dark, The Rain czy Dom z papieru cieszą się ogromną popularnością, również w naszym kraju. Do walki o widza poszukującego produkcji spoza Hollywood włączyło się jednak HBO. Oczywiście seriale realizowane poza USA i Wielką Brytanią można było u nich znaleźć już wcześniej, ale teraz zaprezentowali publiczności prawdziwy hit. Włoska Genialna przyjaciółka na podstawie bestsellerowej powieści to zdecydowanie pozycja warta uwagi.
Tak zwana tetralogia neapolitańska autorstwa Eleny Ferrante okazała się międzynarodowym przebojem wydawniczym. W niektórych krajach książki były wręcz sensacją, co wzmagane było przez tajemniczą tożsamość pisarki. Do dzisiaj nie wiadomo, kim tak naprawdę jest Ferrante. Teorii na ten temat jest mnóstwo (jeden z dziennikarzy śledczych swego czasu ogłosił nawet, że za tym pseudonimem kryje się mężczyzna), ale żadna z nich nie została potwierdzona. Mimo oszałamiającego sukcesu (w 2016 roku magazyn „Time” uznał ją nawet za jedną ze 100 najbardziej wpływowych osób świata) autorce udało się pozostać anonimową. Jej współpraca z twórcami serialu na podstawie pierwszej części tetralogii, Genialnej przyjaciółki, ograniczyła się do korespondencji mailowej.
Na tę produkcję czekały miliony wielbicieli książek o Lili i Elenie – dwóch przyjaciółkach, którym przyszło dorastać w trudnych latach pięćdziesiątych na obrzeżach Neapolu. Już pierwsze odcinki, pokazane premierowo na festiwalu w Wenecji, spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem. Teraz, gdy wyemitowano już cały serial, wiemy, że była to zapowiedź czegoś wyjątkowego – znakomicie nakręconej wędrówki w przeszłość.
Serial rozpoczyna się współcześnie, w XXI wieku. Starsza kobieta odbiera telefon od syna swojej przyjaciółki – ten informuje ją, że matka zniknęła, a w domu nie pozostał dosłownie żaden ślad jej obecności. Ona nie radzi jednak, by rozpoczął poszukiwania, zadzwonił na policję i tak dalej. Wie, że Lila wreszcie zrobiła to, co od dawna planowała. Niejako tłumacząc decyzję przyjaciółki, zaczyna opowiadać historię ich przyjaźni, naznaczonej wspólnym pragnieniem wyrwania się z biedy, miejsca bez przyszłości, w którym na każdego czeka taki sam beznadziejny los. Elena, zdolna i pracowita, oraz Lila, wybitnie inteligentna i żądna wiedzy, są dla siebie oparciem, ale również rywalkami. Tak naprawdę bardzo się od siebie różnią, a ich relacja jest skomplikowana.
Genialna przyjaciółka opisuje jedynie dzieciństwo i okres nastoletni w życiu bohaterek. Ferrante uważa, że jej tetralogię powinno się traktować jako jedną książkę w tomach i prawdopodobnie tak samo będzie z serialem HBO (już zapowiedziano drugi sezon). To bardzo, bardzo wierna ekranizacja – naprawdę rzadko zdarzają się produkcje, które są aż tak zgodne z literackim pierwowzorem. A jeśli mamy takie przypadki, zazwyczaj to przenoszenie 1:1 kończy się po prostu źle. Tutaj jest inaczej. Nie tylko sumiennie zekranizowano wszystkie najważniejsze wątki książki, ale też (a może przede wszystkim) wzorcowo oddano jej klimat. Bo w Genialnej przyjaciółce nie ma jakiegoś głównego motywu fabularnego, brak tam zaskakujących zwrotów akcji i tym podobnych. Chodzi raczej o obraz Neapolu lat pięćdziesiątych. Losy Lili i Eleny odbijają szerszy kontekst problemów związanych z życiem biednego południa Włoch – ale można je też oczywiście traktować o wiele bardziej uniwersalnie. W historii dojrzewania tych dziewczyn, czy jednej, czy drugiej, wielu z nas odnajdzie siebie, jestem o tym przekonany.
Włoscy twórcy (wśród producentów widnieje między innymi nazwisko Paola Sorrentino) świetnie spisali się, jeśli chodzi o wiarygodne oddanie czasu i miejsca akcji. W serialu zachwycają nie tylko scenografia i kostiumy, ale też na przykład fakt, że wszyscy aktorzy mówią gwarą typową dla Neapolu sprzed 60 lat. Dotyczy to także dziewczynek, które wcieliły się w kilkuletnie wersje Eleny i Lili. W ogóle pod względem aktorskim Genialną przyjaciółkę należałoby uznać za serial wybitny. Znakomita jest Gaia Girace jako niejednoznaczna, pełna sprzeczności Lila. Margherita Mazzucco w roli Eleny zbyt często gra jedną miną, ale ogółem to również bardzo dobry występ. A drugi plan to już prawdziwe mistrzostwo – serial ma sporo wątków, postaci jest całe mnóstwo i właściwie każda z nich dostaje szansę zabłyśnięcia. Aktorzy wykorzystali tę szansę najlepiej, jak tylko mogli. Z jednej strony, dostajemy realistyczny obraz dzielnicy jako całości, z drugiej – nie można mówić o jakimś jednolitym, nijakim bycie. Ci bohaterowie są jacyś, żyją, obchodzą widza każdy z osobna.
Problem polega na tym, że tych wątków i postaci jest chyba aż za dużo. Widz, zwłaszcza ten, który nie czytał książki, może mieć problem z ogarnięciem wszystkiego. Gdy w trzecim odcinku następuje skok o kilka lat do przodu i w rolach wielu bohaterów widzimy starszych aktorów, w głowie powstaje mętlik – ja, choć znam powieść Ferrante, początkowo nie mogłem połapać się, kto jest kim. Z pewnością niektórych widzów może odrzucić też sama fabuła – tam teoretycznie niewiele się dzieje. Ale tylko teoretycznie. Warto dać tej produkcji kredyt zaufania i pozwolić wciągnąć się w podróż do przeszłości. Lila i Elena będą idealnymi przewodniczkami.
https://www.youtube.com/watch?v=pbfgvDwN1wM