GDZIE JEST MÓJ AGENT? Francuski serial o agencji aktorskiej
– Winda nie działa. Trzeba iść schodami.
– Moi klienci wchodzą po schodach tylko w Cannes.
– Mogę rozłożyć czerwony dywan.
Oryginalny tytuł Dix pour cent znaczy Dziesięć procent – taką część zarobków aktorów biorą ich agenci. I właśnie o menadżerach opowiada francuska produkcja, którą na polskim Netflixie można odnaleźć pod tytułem Gdzie jest mój agent? To serial podzielony na cztery sześcioczęściowe sezony, co daje 24-odcinkową produkcję. We francuskiej telewizji premiera pierwszej serii miała miejsce w październiku 2015 roku, ostatniej dokładnie pięć lat później… W finale jedna z bohaterek mówi: „Może napiszę serial o agencji aktorskiej?”, na co koledzy z branży reagują słowami: „A kto to będzie oglądał?”. Wyobrażam sobie, że takie rozkminy mogły paść przed rokiem 2015, gdy pojawił się pomysł, ale gdy gotowy był już pierwszy sezon, można było zobaczyć, jak dobrze sprawdza się to na ekranie. Pomogła z pewnością dobra znajomość branży, ale też kilka innych czynników.
Fabuła toczy się wokół Agencji Samuel Kerr (ASK) w Paryżu. Jej założyciel i główny udziałowiec umiera, co stawia pod znakiem zapytania los pracowników i ich klientów. ASK działa jednak dalej dzięki czwórce głównych agentów; są to: Andréa Martel (Camille Cottin), Mathias Barneville (Thibault de Montalembert), Gabriel Sarda (Grégory Montel) i Arlette Azémar (Liliane Rovère). Gdy asystentka Andréi odchodzi z pracy, zgłasza się na jej miejsce Camille Valentini (Fanny Sidney), ukrywająca pewną tajemnicę, która może jej zaszkodzić w pracy. Każdego z bohaterów widzowie poznają nie tylko od strony zawodowej, ale też prywatnej. Wkrótce 60 procent udziałów w firmie kupuje mający marokańsko-polskie korzenie przedsiębiorca Hicham Janowski (Assaad Bouab). Pod jego kierunkiem firma odżywa na nowo, pojawiają się też nowe komplikacje.
Depardieu, aby wyjść z roli Rodina, musiał się urżnąć.
Pomysł wyszedł od Dominique’a Besneharda, który od lat 70. pełnił funkcję dyrektora castingu między innymi przy Piratach (1986) Romana Polańskiego, Imieniu róży (1986) J.J. Annauda i filmach Jacques’a Doillona, którego córka Lola wyreżyserowała dwa odcinki. W latach 1986-2008 Besnehard pracował dla agencji Artmedia, zyskując renomę jednego z najważniejszych we Francji łowców talentów. Odkrył m.in. Béatrice Dalle i Cécile de France, a po odejściu z Artmedia założył firmę producencką Mon Voisin Productions, którą prowadził z Michelem Fellerem, byłym menadżerem Isabelle Adjani. Postanowili stworzyć serial, w którym mogliby wykorzystać wieloletnie doświadczenie w branży, a dzięki znajomości z wieloma popularnymi aktorami mogli liczyć na zatrudnienie ich w serialu.
Od pomysłu była jednak długa droga do nadania serialowi ostatecznego kształtu. Na pierwszego kierownika zespołu scenarzystów został wybrany Nicolas Mercier, ale zaproponowany przez niego kierunek rozwoju fabuły nie został zaakceptowany przez producentów. Lepiej poradziła sobie Fanny Herrero i to ona została główną scenarzystką na trzy sezony, nie miała wpływu tylko na finał opowieści. Nadała ona charakterom psychologiczną głębię, a całej historii – wiarygodność. Dbała o styl serialu i język, aby całość nie była tylko wypełniona ludzkimi dramatami, lecz zawierała też humor i tzw. dystans do świata i do branży. Ważne było, by pokazać znanych aktorów nie jako bogów, ale ludzi w zwykłych, często nieprzyjemnych sytuacjach, by dać aktorom możliwość obśmiania własnego wizerunku, odegrania samego siebie, ale na przekór rzeczywistości. Bo gdyby Cécile de France naprawdę nie umiała jeździć konno, to nie miałaby scen w siodle, a gdyby François Berléand nie umiał pływać, to nie zostałby wepchnięty do basenu. Aktorzy są tutaj jak duże dzieci, a role ich opiekunów pełnią agenci, których też pokazano w niezbyt korzystnym świetle. Dobry impresario potrafi nie tylko bronić klienta, ale też manipulować ludźmi i perfidnie oszukiwać, co wychodzi poza biuro i utrudnia życie uczuciowe.
– Pani Cécile de France?
– Nie. Jej matka.
W pierwszym odcinku Cécile de France uczy się jazdy konnej do nowego filmu Quentina Tarantino, jednak jej kandydatura zostaje odrzucona ze względu na wiek – 40-letnia aktorka ma zostać zastąpiona młodszą. To autentyczny koszmar wielu aktorek, które po ukończeniu 40 lat dostają coraz mniej ciekawych propozycji. Reżyserem tego epizodu był Cédric Klapisch, pełniący w pierwszym sezonie funkcję reżysera nadzorującego (supervising director). Nakręcił on także odcinek z Nathalie Baye i jej córką Laurą Smet (ze związku z Johnnym Hallydayem), który zapewne powstał w oparciu o doświadczenia ich menadżera Dominique’a Besneharda. Pracował on niejednokrotnie z matką i córką, wśród jego podopiecznych były także Jane Birkin i Charlotte Gainsbourg oraz Marlène Jobert i Eva Green.
Podobne wpisy
W drugim sezonie podjęto kwestię równości płac między aktorami odmiennej płci. Istotny dla całej serii okazuje się także motyw stosowania podstępu w celu odbierania cennych klientów konkurencyjnej agencji. Pełna goryczy komedia pomyłek tworzy się, gdy Isabelle Adjani zaczyna się interesować scenariuszem młodego laureata Złotej Palmy. Otóż ma on żal do aktorki, że odrzuciła kiedyś jego propozycję. W istocie scenariusz nigdy do niej nie trafił, bo jej agent nie widział w nim potencjału. Sezon trzeci pokazuje Jeana Dujardina, który tak mocno wczuł się w odgrywaną postać, że długo po zakończeniu zdjęć nie mógł wyjść z roli. W innym odcinku Isabelle Huppert wciela się w pracoholiczkę, która mimo podpisanej umowy na wyłączność podejmuje się innych występów, narażając tym samym agencję na kłopoty z prawem i ryzyko strat finansowych. Można się także uśmiechnąć, gdy Monica Bellucci udaje singielkę i wbija incognito (jako blondwłosa Chantal) na kameralną imprezę. Natomiast w serii ostatniej Charlotte Gainsbourg zostaje postawiona przed wyzwaniem: zagrać w gniocie, by ratować przyjaźń.