search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, w których NAGOŚĆ oraz EROTYKA mają sens i uzasadnienie

Karolina Michalska

25 lutego 2021

REKLAMA

Antychryst (2009), reż. Lars von Trier

Z filmem Triera Antychryst problem mam ogromny i to nie dlatego, że nie wiem, jak udowodnić, że nagość w tym dramacie była niezbędna, ale dlatego, że film ten jest dla mnie absolutnym dziełem, o którym można pisać prace naukowe i analizować go na setki różnych sposobów. Postaram się jednak ograniczyć do wybranego przeze mnie tematu, co z pewnością będzie bardzo trudne.

Film ten rozpoczyna czarno-biała, oniryczna niemalże scena seksu między dwójką głównych bohaterów. W czasie kiedy oni dają ponieść się emocjom, ich mały synek wychodzi z łóżeczka, wdrapuje się na okno i z niego wypada. Pytanie, jakie chcę tu postawić, brzmi: czy faktycznie niezbędnym było w tej scenie aktu współżycia pokazanie penisa mężczyzny penetrującego kobietę? Tak, było. Penis jest tu swego rodzaju symbolem zła. To on dał kobiecie zgubną przyjemność, która była tak silna, że kobieta zapomniała o otaczającym ją świecie. Scena ta musiała być tak wymowna, aby podkreślić opozycję między dziejącą się w jednym pokoju przyjemnością a rozgrywającą tuż obok tragedią.

Filmu Triera nie można odczytywać jednoznacznie. Pełen jest bowiem symboliki. Opowiada o ludzkich lękach, których nie można klarownie wytłumaczyć. Film, mimo dosadnej pierwszej sceny, nie jest o czystej seksualności, ale z pewnością walczy w nim aspekt kobiecości i męskości. To film o podporządkowaniu się chaosowi swojego umysłu. Ale to także film o przeciwieństwach – o kobiecie i mężczyźnie, o pożądaniu i odtrąceniu, o naturze i cywilizacji, o szale i spokoju aż wreszcie o życiu i śmierci. To film, który nie tylko oddziałuje na widza brutalnymi obrazami i cielesnością, nie tylko pragnie szokować (chociaż i to z pewnością było jednym z zamiarów Triera), to film, który przez swoją dosadność i wielowarstwowość ma zmusić odbiorcę do samodzielnego myślenia, wpłynąć na stan jego umysłu.

W Antychryście obserwujemy traumę bohaterki oraz doświadczenie życiowe, które dotyka pragnącego przepracować z nią ten problem męża. Ale nie chodzi tylko o traumę po śmierci dziecka. Chodzi o to, w jaki sposób do niej doszło i z czyjej winy. Kiedy bowiem chłopiec uderza o ziemię, w pokoju obok jego rodzice przezywają orgazm. Nie jest to zatem jedynie trauma po utracie dziecka, ale nieustanne poczucie winy i przeżywanie kary za przyjemność, która tym razem okazała się zgubna.

Najbardziej drastyczną ze scen jest oczywiście ta, w której kobieta odcina sobie łechtaczkę. Czy konieczne było, aby to pokazywać? Myślę, że tak. Kobieta przez cały film, krok po kroku popada w obłęd, którego ten akt jest punktem kulminacyjnym. Odcięcie łechtaczki możemy odczytywać na wiele sposobów, dla mnie jest to rodzaj kary, którą kobieta sama na siebie narzuciła, jest to według niej kara za to, że wtedy, podczas gdy jej dziecku groziło niebezpieczeństwo, w egoistyczny sposób myślała tylko o własnej przyjemności. Reżyser musiał pokazać tę scenę wprost, aby uświadomić widzowi, w jakim stanie był umysł kobiety. Narastający w niej obłęd i trauma sprawiły, że była gotowa dokonać tak brutalnego czynu. A my mogliśmy całą tę brutalność zobaczyć na własne oczy. Wielu widzów oraz krytyków uważa, że to, co Trier pokazał na ekranie, przekraczało pewne granice. Myślę, że każdy pozostanie tu subiektywny. Dla jednych scena ta będzie szokująca, inni obejrzą ją bez zbędnych drgawek lęku i obrzydzenia. Z całą pewnością nie zgadzam się natomiast z ruchem oburzonych feministek, według których Trier znęca się nad kobietami i je poniża. Jako kobieta zupełnie nie tak odczytałam zarówno scenę kastracji, jak i cały film duńskiego reżysera.

Moja siostra (2001) reż. Catherine Breillat

Mieszkająca na obrzeżach Paryża rodzina, składająca się z rodziców (Arsinée Khanjian i Romain Goupil) piętnastoletniej Eleny (Roxane Mesquida) i młodszej od niej Anaïs (Anaïs Reboux) spędza urlop na prowincji. Siostry są swoim przeciwieństwem. Elena jest szczupła i pewna siebie, Anaïs otyła i stłamszona przez wszystkich, łaknąca uwagi. Ojciec i matka zupełnie nie radzą sobie z rodzicielstwem. Nie zauważają, że ich młodsza córka ma problem z zaburzeniami odżywiania, przez co staje się otyła, co jest niebezpieczne dla jej zdrowia. Uważają, że sęk tkwi w zaburzeniach hormonalnych, a ogromne porcje nakładane przez dziewczynę na talerz nie są dla nich problemem. Ale nie tylko aspekt nieprawidłowego odżywiania jest tu istotny. Kiedy Anaïs płacze przy stole podczas śniadania, matka zgania to na wiek dojrzewania, a zniecierpliwiony ojciec chce tylko, by to minęło jak najszybciej.

Dziewczyny spędzają też czas razem. Podczas jednego ze spacerów udają się do pobliskiego baru, by napić się czegoś chłodnego. Do stolika zaprasza je młody chłopak i tym sposobem Elena poznaje starszego od siebie włoskiego studenta prawa Fernanda (Libero de Rienzo). Po kilku minutach rozmowy zaczynają się całować, nie bacząc na obecność opychającej się lodami Anaïs. Elena sprawia wrażenie pewnej siebie, mającej doświadczenia w podbojach męskich serc.

Elena bardzo szybko również zaprasza Fernenda w nocy do swojej sypialni, nie zważając na to, że rodzice śpią za ścianą obok, ba, nie przejmuje się nawet śpiącą na sąsiednim łóżku siostrą.

Chłopak i dziewczyna zaczynają się powoli pieścić. Elena odsłania piersi, ale nagość wcale nie będzie tu zapowiedzią czynu. Wręcz odwrotnie. A dziewczyna okaże się wcale nie taka doświadczona, na jaką pozowała na początku. Chociaż od aktu seksualnego dzielą ich sekundy, Elena zaczyna się wahać i przeciągać tę sytuację. Z jednej strony odsłania piersi i pozwala się po nich dotykać, z drugiej zaczyna wypytywać chłopaka o to, z iloma dziewczynami przed nią spał i czy jeśli kogoś kocha, to sypia z innymi. Fernando, mimo iż mówi niedoświadczonej nastolatce wszystko to, co chciałaby usłyszeć, a co jego doprowadzi do seksu, zaczyna powoli tracić cierpliwość. Kamera nagle pokazuje nam leżącą obok Anaïs. Dziewczyna nie śpi. Widzi rozebraną już siostrę, widzi jej obnażone łono oraz gotowego do penetracji penisa Fernanda. Pokazanie w tej scenie penisa jest zasadne ponieważ ukazuje on gotowość mężczyzny, tak znacznie inną od stanu, w jakim jest w tym momencie Elena. Ona dalej zwleka. Dalej chce rozmawiać. Dalej nie pozwala mu się rozdziewiczyć, dalej jest nie jak dojrzała gotowa na ten czyn kobieta, ale jak mała dziewczynka, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. I ten kontrast właśnie nadaje tej scenie sens. Z jednej strony mamy bowiem kobiece ciało w pełni gotowe do oddania się mężczyźnie, z drugiej widzimy wciąż dziecięcą, przyozdobioną makijażem twarzyczkę dziewczyny. I mamy to straszne wahanie. Uważam, że film w reżyserii Catherine Breillat nie jest wcale o trudach dojrzewania. To dramat pokazujący brak dojrzałości. Niedojrzała jest zarówno Elena, która jest gotowa pokazać najintymniejszy element swojego ciała, ale nie jest gotowa na współżycie, nie do końca nawet ufa swojemu partnerowi i nie do końca chyba wie, czym jest miłość, niedojrzały jest Fernando, który dąży do seksu z nieletnią, i niedojrzała jest obserwująca to wszystko z boku i niesprzeciwiająca się Anaïs.

Nagość w tym filmie możemy odczytywać także jako prowokację. Czy jednak Elena prowokuje studenta świadomie? Czy zdaje sobie sprawę, jak jej nagie ciało wpływa na niego? Myślę, że nie do końca. Nagość jest zatem w tym filmie symboliczna i dwuznaczna. A reżyserce należą się ukłony za to, że zdecydowała się pokazać także męskie przyrodzenie. Niestety w większości filmów obnażone zostają tylko kobiety, co nie do końca jest sprawiedliwe.

Avatar

Karolina Michalska

Absolwentka Filologii Polskiej ze specjalizacją Filmoznawstwo i Teatrologia. Kocha zwierzęta i podróże - ale przede wszystkim nietuzinkowe kino z wszelkich (nawet tych najbardziej abstrakcyjnych) stron świata. Święta Filmowa Trójca: Pasolini, Bałabanow, Kubrick.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA