search
REKLAMA
Zestawienie

FILMY o SERYJNYCH MORDERCACH, które POWINIENEŚ ZNAĆ

Szymon Skowroński

16 marca 2019

REKLAMA

Deranged, reż. Alan Ormsby

Pamiętacie starego pana Marleya, sąsiada Kevina McCallistera, którego chłopiec panicznie się bał i był święcie przekonany, że mężczyzna jest seryjnym mordercą? Rzeczywistość zweryfikowała przesądy, a w świecie Johna Hughesa podejrzany, samotny typ okazuje się uosobieniem ciepła i serdeczności. W istocie pan Marley miał jednak coś na sumieniu… a konkretnie grający go aktor, Roberts Blossom, kilkanaście lat wcześniej wcielił się w jednego z najobrzydliwszych psychopatów, jakich mieliśmy okazję oglądać na filmowej taśmie. Film Deranged oparty jest na historii Eda Geina, prawdziwego seryjnego zabójcy. Chociaż to miano może do niego formalnie nie pasować – oficjalnie udowodniono mu „zaledwie” dwie zbrodnie, jednak jego kolekcja ludzkich kości, czaszek, narządów oraz pełne ubranie uszyte z ludzkiej skóry pozwalają sądzić, że mógł częściej dać ponieść się swojej żądzy. Obraz wszedł na ekrany kin w 1974 – czyli w tym samym, kiedy masową świadomością zawładnęła Teksańska masakra piłą mechaniczną, również oparta na życiu Geina. Z dwóch tytułów to Teksańska masakra… przetrwała próbę czasu, stając się prototypowym slasherem. A jednak warto dać szansę mniej znanemu filmowi Alana Ormsby’ego. Pomimo nierzadko łopatologicznych rozwiązań narracyjnych obraz oferuje ciekawy i nieprzesadzony portret psychopaty. Nikt tu nie biega z piłą, rozszarpując Bogu ducha winne półnagie nastolatki. Ezra Cobb, oparty na Geinie i zagrany przez Blossoma, jest spokojnym, powolnym, starszym panem, owładniętym psychozą na punkcie swojej zmarłej matki, a jego wyraźne upośledzenie umysłowe w pewnych momentach może wywołać litość i żal.

Podróż w czasie, reż. Nicholas Meyer

Oryginalny miks gatunkowo-tematyczny, który zadowoli zwłaszcza fanów talentu Malcoma McDowella oraz miłośników sztuki, która naśladuje życie. Otóż Nicholas Meyer postanowił wykorzystać personę pisarza H.G. Wellsa, autora Wojny światów i Wehikułu czasu, jednego z pionierów gatunku science-fiction, i uczynił z niego bohatera-naukowca, któremu udało się skonstruować tytułowy wynalazek ze swojej najsłynniejszej powieści. Ale do świata Wellsa przenika ktoś niepożądany: osławiony seryjny zabójca, Kuba Rozpruwacz. Obaj udają się w podróż poza swoje czas i miejsce i przenoszą się do Los Angeles lat siedemdziesiątych XX wieku. Nie da się ukryć, że film Meyera, w odróżnieniu od większości filmów o mordercach, które starają się przynajmniej w jakimś stopniu wniknąć w umysł zbrodniarza, jest po prostu rozrywkową przygodówką zanurzoną w nieco kampowym sosie, ale przecież kino nie musi być zawsze próbą psychoanalizy. W dodatku – Podróż w czasie oferuje oryginalną, nastrojową zabawę w kotka i myszkę, a pojedynek dwóch kultowych postaci ogląda się z niekłamaną przyjemnością. Kuba Rozpruwacz w wykonaniu Davida Warnera nie jest ani głęboki, ani zbyt przerażający, ale odpowiednio „twarzowy” i dziwaczny. No i ciekawie ogląda się McDowella w pozytywnej roli!

Zadanie specjalne, reż. William Friedkin

Po fali spektakularnych sukcesów zapoczątkowanych Ojcem chrzestnym, a zakończonych …I sprawiedliwość dla wszystkich, Al Pacino zaliczył pierwszą poważną „wtopę” w swojej karierze. Wziąłem to słowo w cudzysłów, bo jednak Zadanie specjalne Williama Friedkina trudno uznać za film całkowicie nieudany lub położony. Jego tematyka mogła budzić w roku 1980 kontrowersje – ba, sądzę, że budziłaby je również dzisiaj – a obraz być może próbował być zbyt poważny. Jednak sprawa również była poważna – chodziło o seryjnego mordercę polującego na nowojorskich homoseksualistów. Pacino wciela się w policjanta, który dostaje do zbadania tę tajemniczą sprawę, a żeby to zrobić, musi przeniknąć do środowiska. Konflikt nabiera więc podwójnego znaczenia, bo oprócz działania wbrew prawu mamy tutaj działanie wbrew swojej naturze. Razem z bohaterem zagłębiamy się w podziemny świat gejowskich klubów wypełnionych stereotypowymi obrazami mężczyzn w skórzanych spodniach, policyjnych czapkach, z obowiązkowymi gęstymi włosami. Pacino rozgrywa to wszystko z właściwym dla siebie nerwem ukrytym pod zimnym spojrzeniem, a scenariusz pozwala sądzić, że jego sumienie nie jest do końca czyste. Friedkin, błyskotliwy reżyser, debiutuje tutaj jako scenarzysta, co owocuje sporą liczbą klisz i bijących oczywistością dialogów. Brakuje nieco zagłębienia się w temat i przywiązania do detali, a sam wątek morderstw rozwiązany zostaje w rozczarowujący sposób. Niezależnie od tych potknięć Zadanie specjalne jest filmem godnym polecenia chociażby z powodu swojej unikatowości. Nie zawiodą się na pewno ci, którzy w filmach szukają gęstej atmosfery – podziemny Nowy Jork jest tutaj niebywale klimatyczny.

REKLAMA