search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, które was PRZERAŻĄ, chociaż NIE SĄ HORRORAMI

Gatunkowym klasyfikacjom nierzadko łatwo dać się zwieść.

Tomasz Raczkowski

25 października 2023

REKLAMA

Gatunkowym klasyfikacjom nierzadko łatwo dać się zwieść. Tak naprawdę ramy tego, co jest kryminałem, romansem, a co horrorem, są płynne i umowne. Tożsamość horroru wyznacza kilka czynników – obecność elementów nadnaturalnych lub pozaludzkiej groźby, zastosowanie określonej, niepokojącej i mrocznej estetyki, a także operowanie wysokim napięciem, niekiedy rozładowywanym przez gwałtowne pojawienia się na ekranie sił demonicznych. Często klasyfikacja filmu jako horroru jest intuicyjna. Czy zdarza się jednak, że wyżej opisane środki pojawiają się w filmie, który jednak horrorem nie jest? Zdarza się i to nierzadko – poniżej 10 przykładów takiego wtargnięcia konwencji grozy do filmów, które horrorami nie są.

„Ghost Story”

Film Davida Lowery’ego pojawił się jako jeden z przedstawicieli umownej nowej fali horroru, tudzież posthorroru, sygnowanej przez studio A24. Rzeczywiście czuć w nim nieoczywisty klimat i ambicje artystyczne cechujące takie produkcje grozy z tej stajni jak Czarownica. Bajka ludowa z Nowej Anglii czy Dziedzictwo, jednak Lowery sytuuje się zdecydowanie dalej od konwencji gatunku. Ghost Story to w swoim fundamencie obyczajowy dramat (nie bez podstaw są skojarzenia z romantycznym klasykiem Uwierz w ducha), stosujący więcej melodramatycznych niż horrorowych rozwiązań, stąd nie nazwałbym go z definicji kinem grozy. Jednak równocześnie w centrum fabuły znajduje się motyw nawiedzenia, który przynosi kilka czerpiących wyraźnie z konwencji grozy scen. Efekt jest co najmniej ciekawy i choć można spierać się, na ile Ghost Story to melodramat w horrorze czy horror w melodramacie, to wydaje się on bardzo wdzięcznym przykładem łączenia konwencji, którym przyglądam się w tym tekście.

„Thelma”

Joachim Trier wyrobił sobie reżyserską markę schludnym i ruszającym emocje skandynawskim kinem spleenu. Tym ciekawiej w jego filmografii wygląda Thelma z 2017 roku, w której Norweg podjął bardzo mocny flirt z gatunkiem grozy. Zaczyna się na pozór niewinnie i klasycznie – tytułowa bohaterka to młoda dziewczyna, która przeprowadza się na studia z małej miejscowości do Oslo. Jednak im dalej, tym dziwniej – Trier przełamuje obyczajową fakturę transowymi, ocierającymi się o demoniczne imaginarium scenami, by w końcu popchnąć historię Thelmy w tematykę czarownictwa i okultyzmu. Skutkuje to ekscytującą dwoistością filmu, w którym typowe wątki narracji coming of age sąsiadują z rasowymi scenami grozy. Być może to udany eksperyment w Thelmie dał Trierowi odwagę do pamiętnej sceny grzybowego tripu w Najgorszego człowieka na świecie?

„Parasite”

Joon-ho Bong w swoich filmach niejednokrotnie przełamuje gatunkowe konwencje i łączy elementy ze zdawałoby się sprzecznych porządków formalnych. Nie inaczej jest w jego największym sukcesie międzynarodowym, czyli Parasite. Ta mozaikowa opowieść o rodzinie, klasie i godności miksuje swobodnie socjologiczny dramat, slapstickową komedię, kryminał, heist movie, a także horror. Ten ostatni pojawia się przede wszystkim w fantastycznej sekwencji home invasion, gdzie Bong buduje trzymającą na krawędzi fotela groteskę, nie szczędząc wywołujących ciarki wizualiów, a horrorowy silnik niemal slasherowej młócki napędza też późniejszą kulminację. Koreańczyk czerpał przy tym garściami ze wschodnich demonologii i związanych z nimi ikonografii, wpuszczając je we współczesne, modernistyczne wnętrza, dzięki czemu potęgował jeszcze niesamowitość i grozę poszczególnych scen.

„Ukryte”

Choć Michael Haneke to autor takich filmów jak Benny’s Video czy Funny Games, zaliczających się do być może najbardziej przerażających filmów w historii kina, jego nazwisko nie kojarzy się od razu z horrorem. U Austriaka groza bierze się najczęściej z ekstremalności ludzkiego zła i okrucieństwa, a jej pojawieniu towarzyszą raczej środki brutalnego dokumentalizmu niż gatunkowej grozy. Jednak w wyprodukowanym we Francji w 2005 roku Ukryte i Haneke sięga po motyw mocno zakorzeniony w horrorze. Mowa o poniekąd napędzającym fabułę motywie przysyłanych głównym bohaterom taśm, które naruszają ich prywatność i wciągają w niepokojącą grę. Stawką jest u Hanekego postkolonialna wina i burżuazyjna hipokryzja, jednak sam motyw taśm i jego egzekucja sprawiają, że momentami można zapomnieć, że ogląda się film Michaela Hanekego, a nie grający z motywem rejestracji wideo kinem grozy.

„Czarny łabędź”

Darren Aronofsky to twórca, który lubi w swojej filmografii, zwłaszcza ostatnio, przeplatać filmy aż pękające od symboliki i metafizycznych metafor (Źródło, Matka!) i skoncentrowane na skrupulatnym studium postaci (Zapaśnik, Wieloryb). Nie znaczy to jednak, że w tych drugich nie zdarzają się Amerykaninowi momenty odlotów. Najlepszym przykładem jest Czarny łabędź z Natalie Portman z 2010 roku. Z powierzchni to realistyczny i przez większość czasu dość stonowany dramat zaglądający w znój pracy i lęki profesjonalnej baleriny. Jednak w pewnym momencie w narracji włącza się niejednoznaczny motyw mrocznej obecności – bohaterka staje się uczestniczką szeregu brutalnych i złowrogich scen wziętych w nawias potencjalnych halucynacji lub psychicznego rozpadu. Sama realizacja tych momentów sytuuje się jednak dużo bliżej konwencji grozy niż ujętej w realistyczną ramę prezentacji paranoi. Aronofsky nie zawsze dobrze odmierza gatunkowe składniki w swoich filmach, ale tutaj udało mu się to wyjątkowo zgrabnie.

„W stronę słońca”

Kosmos to wdzięczna przestrzeń nie tylko dla science fiction, ale i horroru – dość wspomnieć klasyka obydwu gatunków, Obcego. Jednak to SF jest, co naturalne, dużo częstszym gościem wśród gwiazd niż kino grozy. Jednym z filmów, które w fantastycznonaukową narrację wplatają jednak również elementy horroru, jest W stronę słońca Danny’ego Boyle’a. Pojawiają się one w wątku granego przez Marka Stronga dowódcy zaginionej misji ku słońcu. Najpierw mamy motyw found footage, gdy bohaterowie odkrywają logi kapitana, później zaś na scenę wkracza on sam we własnej osobie, wchodząc niczym zjawa na pokład statku swoich następców, by siać chaos i zniszczenie. Pinbacker to w historii napisanej przez Alexa Garlanda praktycznie demon i tak też jego postać jest prezentowana, z kreacją niesamowitości i grozy. W efekcie W stronę słońca otrzymuje nieoczywisty i efektowny finał, przesuwający nie tylko puentę filmu w stronę egzystencjalnej rozprawy, ale i jego tożsamość bliżej horroru.

„Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną”

Długo zastanawiałem się, czy umieścić na tej liście film Davida Lyncha, którego dzieła często zahaczają o otwartą grozę, czerpiąc ochoczo z horrorowych środków. Jednak filmowy prequel kultowego Miasteczka Twin Peaks to w swojej podstawie dramat kryminalny – surrealistyczny, zawierający wątki paranormalne, ale jednak zorientowany na intrygę związaną z morderstwem Laury Palmer. W jej ramach pojawia się jednak niezwykle efektowny wątek nawiedzania dziewczyny przez demona o imieniu Bob, który Lynch realizuje jakby z podręcznika kina grozy – są ciemne korytarze, dwuznaczne cienie, jump scare’y i diable skowyty. Horror wzbogaca Twin Peaks: ogniu krocz ze mną i pomaga Lynchowi eksplorować mocniej okultystyczną podszewkę opowieści, która pozostaje rozsadzonym od środka kryminałem.

„Doktor Strange w multiwersum obłędu”

Mimo powierzenia sterów reżyserskich Samowi Raimiemu druga odsłona przygód Doktora Strange’a nie należy do szczególnie udanych, cierpiąc na wszystkie przypadłości na siłę „serializowanych” filmów Marvela i pozbawionej pomysłu czwartej fazy. Jeśli zaangażowanie reżysera Spider Mana było po coś, to po to, by wprowadził praktycznie niewidziane w tym uniwersum elementy horroru. Sceny, w których Strange staje w okultystycznym sztafażu naprzeciw Scarlet Witch to najlepsze, co oferuje film z 2022 roku. Widać co prawda, że studio nakładało na Raimiego kaganiec, z którym ten dzielnie walczy, ale i tak udaje mu się wprowadzić sporo soczystego gore, zapewniającego tak potrzebną w tkance filmu organicznego zagrożenia.

„Diabeł”

Andrzej Żuławski to reżyser niebojący się przełamywania schematów i sięgania po niekiedy radykalne środki estetyczne. Widać to było już w jego szalonym debiucie, a później dało o sobie znać choćby w klasycznym horrorze psychologicznym Opętaniu. Nim jednak autor Szamanki kazał Isabelle Adjani kopulować z potworem, nakręcił jeszcze w Polsce Diabła – kostiumowy dramat osadzony w epoce schyłku I Rzeczpospolitej. Zgodnie z tytułem protagonista spotyka na swojej drodze samego diabła, w którego wcielił się wybitny Wojciech Pszoniak. Jest to też naturalnie dla Żuławskiego pretekstem do przełamania historycznej faktury elementami nadnaturalnymi, wziętymi wprost z porządku horroru – na ekranie widzimy histeryczne pościgi, obłąkane (opętane?) zakonnice i wiele więcej. Groza jest tu jeszcze bardziej bezpośrednia i brutalna niż we flirtującym z nią debiucie, a całość staje się rodzajem świętokradztwa dokonywanego na narodowych mitach. A demoniczna kreacja Pszoniaka to być może jedno z najlepszych ekranowych przedstawień szatana, jakie kiedykolwiek powstały.

„Tajemnice Silver Lake”

David Robert Mitchell zasłynął jako twórca jednego z ciekawszych horrorów tzw. nowej fali, czyli Coś za mną chodzi. Jego drugi film był już jednak odejściem od konwencji tego gatunku – Tajemnice Silver Lake oferują postmodernistyczną, podszytą pastiszem grę z formą kryminału i romansu. Horrorowe korzenie Mitchella dają jednak o sobie znać w kilku sekwencjach, gdy szukający dziewczyny, którą jest zauroczony, bohater szwenda się po nagle złowrogim i niepokojącym Los Angeles. Wprowadzając oparte na czyhającej tuż za ramieniem groźbie napięcie, reżyser nadaje całej intrydze dodatkowej wyrazistości i podbija groteskowe akcenty całej opowieści. Daje przy tym kolejny dowód na to, jak dobrze horror łączy się z innymi, dużo jaśniejszymi konwencjami.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, praktyk kultury filmowej. Entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/ BERMAIN MAHJONG WAYS TANAM POHON BOCORAN MAHJONG TIPS AUTO WD JELAJAHI DUNIA MAHJONG WAYS 2 FITUR STRATEGI LANGIT JINGGA MAHJONG WAYS REZEKI TAK TERDUGA MELATI MEKAR MAHJONG WAYS UNTUNG GANDA MENCETAK SEJARAH BARU STRATEGI JITU MAHJONG WAYS 2 POLA TERBARU MAHJONG WAYS MAXWIN RAHASIA KEBERUNTUNGAN MAHJONG WAYS 2 RAHASIA MAHJONG WAYS 2 CARA MUDAH MENANG DI SLOT MAHJONG WAYS 2 CHEAT MAXWIN SLOT THAILAND BOCOR DUA POLISI DIDEMOSI KARENA PERAS UANG UNTUK MODAL MAIN SLOT ONLINE PELAKU PEMBUNUHAN SANDY PERMANA TERUNGKAP INGIN CURI UANG WD SLOT GACOR RAHASIA COIN STARLIGHT PRINCESS TEKNOLOGI DIGITAL SLOT 777 CARA MENANG TEKNIK TERBARU TIPS DAN TRIK MAXWIN DI GAME STARLIGHT PRINCESS TRIK JACKPOT SLOT OLYMPUS DENGAN POLA UNIK