DZIECIAKI Z PIEKŁA RODEM. Najgorsze filmowe pociechy
Gage Creed – Smętarz dla zwierzaków (1989) reż. M. Lambert
To, że mały Gage Creed stał się bezlitosnym, żądnym krwi szaleńcem, absolutnie nie było jego winą. Mały, uroczy chłopczyk poniósł śmierć w wyniku potrącenia przez samochód. Zrozpaczony ojciec, pamiętając o wcześniejszym przywróceniu do życia martwego kota rodziny, Churcha, pochował ciało dziecka na przeklętej przez Indian ziemi. Wkrótce również Gage powraca do żywych, ale nie jest już tym samym dzieckiem. To opętana przez złe moce istota, która morduje wszystkich na swojej drodze, nie odmawiając sobie przy tym przerażających zabaw. Chłopiec, wraz ze zmartwychwstałym i równie krwiożerczym kotem, zaraz po wstaniu z grobu staje się ogromnym zagrożeniem dla swoich bliskich, a jego niepozorność i złudne wrażenie niewinności dodają mu diabolicznego charakteru.
Henry Evans – Synalek (1993) reż. J. Ruben
Po rolach miłych, uroczych chłopców w takich filmach jak Kevin sam w domu czy Moja dziewczyna Macaulay Culkin zagrał postać kompletnie odmienną od dotychczasowych. Tytułowy synalek to bowiem mały psychopata zafascynowany tematem śmierci. Jego przeciwnikiem jest kuzyn Mark (Elijah Wood), który bezskutecznie stara się zwrócić uwagę dorosłych na zepsucie Henry’ego. Ten może „poszczycić” się choćby zastrzeleniem psa sąsiadów z użyciem kuszy czy celowym wywołaniem karambolu na drodze; do tego można dodać liczne próby zabójstwa członków najbliższej rodziny. Rolą niepokojącego, przebiegłego małego psychopaty Culkin udowodnił swój — zmarnowany niestety — talent aktorski. Swoją drogą, czy Henry’emu z Synalka naprawdę daleko do Kevina McCallistera zastawiającego zabójcze pułapki na włamywaczy?
Kevin Khatchadourian – Musimy porozmawiać o Kevinie (2011) reż. L. Ramsay
Chociaż tytułowym bohaterem jest syn, to jednak matka okazuje się protagonistką filmu Lynne Ramsay. Musimy porozmawiać o Kevinie to bowiem przykład, jak nie wychowywać dziecka i do czego złe macierzyństwo może doprowadzić. Kevin staje się coraz bardziej zamknięty w sobie, a jednocześnie zaczyna wykazywać skłonności socjo- i psychopatyczne. Natomiast Eva, matka chłopca, kompletnie sobie z nim nie radzi i nie potrafi zapanować nad jego postępującą deprawacją. Kevin wie, że wolno mu (o wiele za) dużo, więc nie ma oporów w testowaniu granic swojej swobody. Dorastający chłopak staje się manipulującym otoczeniem psychopatą, który pozwala sobie na coraz więcej, by w końcu, nieskrępowany czyjąkolwiek jurysdykcją, dosłownie robić to, na co ma ochotę. A nastolatkowi czasem przychodzą do głowy naprawdę chore myśli.
Joffrey Baratheon – Gra o tron (2011)
Oglądając Grę o tron, trudno nie życzyć rychłego i jak najboleśniejszego zgonu młodzieńcowi przez pewien czas zasiadającemu na tronie Westeros. Joffrey, owoc kazirodczego związku rodzeństwa Cersei i Jamie’ego Lannisterów, to bezwzględny sadysta wykorzystujący każdą nadarzającą się okazję, by skrzywdzić, fizycznie bądź psychicznie, każdego, komu choćby przemknęło przez myśl sprzeciwienie się nieprawowitemu władcy Siedmiu Królestw. Zresztą nie tylko im – Joffrey po prostu lubi zadawać śmierć, cierpienie i upokorzenie w zasadzie komukolwiek. Na dodatek najstarszy syn Lannisterów jest nieodpowiedzialny, porywczy i w gruncie rzeczy raczej słaby. Swoje przywary maskuje bezwzględnością i sadyzmem, ale od czasu do czasu dobrze strzelić go w twarz raz czy dwa (co z wyraźnym upodobaniem praktykował jego wuj, Tyrion).
Plac zabaw (2016) reż. B. M. Kowalski
Najnowsze kino polskie również może poszczycić się dzieciakami z piekła rodem. Bohaterowie Placu zabaw nie są jednak tak do końca winni swojego zepsucia, co reżyser wyraźnie sugeruje. Znudzenie, brak autorytetów i perspektyw, niedostateczne poczucie bycia kochanymi i potrzebnymi — to najważniejsze z przyczyn psychicznej degeneracji uczniów z filmu Bartosza M. Kowalskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że dzieci z Placu zabaw są bezduszne, wulgarne, pozbawione jakiegokolwiek moralnego kręgosłupa, zatrważająco szybko wkraczające w świat najgorszych patologii. Zakończenie filmu Kowalskiego jest wstrząsające — nie zdradzając szczegółów, można jedynie powiedzieć, że jego wydźwięk pozostaje wyjątkowo pesymistyczny, zawierając przestrogę: zajmijmy się młodym pokoleniem, bo inaczej dojdzie do tragedii.