Po baśniowo-musicalowym horrorze Agnieszka Smoczyńska zajęła się pozornie zwykłą historią napisaną przez Gabrielę Muskałę, w której główną bohaterką jest kobieta cierpiąca na tytułową przypadłość – fugę dysocjacyjną. W wyniku zagadkowej traumy nie pamięta o tym, że jest żoną i matką, a gdy zostaje przywrócona na łono rodziny, nie potrafi odnaleźć się w żadnej z tych ról. Fuga niepokoi natłokiem trudnych, niezrozumiałych, wywołujących dyskomfort emocji. Smoczyńska to wspaniała reżyserka, która nadaje swojemu filmowi klimat oniryczno-psychodeliczny, wzmagając jedynie uczucie zagubienia i dyslokacji, które towarzyszy głównej bohaterce. Mocne, lynchowskie z ducha kino.
Od pierwszej do ostatniej minuty Granica wywołuje uczucie dyskomfortu. Składają się na to wizerunek i zachowanie głównej bohaterki, otoczenie, w którym żyje i pracuje, a także kolejne wydarzenia rozgrywające się na ekranie. Film Abbasiego (polska premiera: luty 2019) to na dobrą sprawę mroczna, współczesna baśń, w której tytułowa granica to nie tylko miejsce, w którym pracuje główna bohaterka (jest celnikiem na lotnisku), ale także niewidzialna linia pomiędzy człowieczeństwem a zwierzęcością. Szwedzka produkcja niepokoi postaciami, kadrami, muzyką… Granica to niezwykłe filmowe doświadczenie i jedno z tych, po których będziecie się czuli bardzo nieswojo.
Tego tytułu nie mogło zabraknąć na tej liście. Film Ariego Astera nie tylko straszy, ale i budzi uczucie szalonego niepokoju. W Hereditary nie brakuje scen, które brutalnie wyrywają ze strefy komfortu i niesamowicie przerażają – nawet jak na horrorowe standardy. Nie bez powodu Toni Collette jest regularnie nominowana do najważniejszych nagród aktorskich – jej postać przechodzi przez prawdziwe piekło na Ziemi, na które składają się jedne z najbardziej niepokojących kadrów tego roku.
Trudno wyróżnić tu choćby jedną konkretną scenę – film Cosmatosa spowity jest aurą fluorescencyjnego niepokoju, który budowany jest przez dziesiątki następujących po sobie ujęć i wyjątkowo transową muzykę, której autorem jest nieżyjący już Jóhann Jóhannsson. Soczyście niepokojąca jest także kreacja Nicolasa Cage’a, który w swojej krwawej wendecie uderza w skrajnie szaleńcze tony, jak to zresztą wielokrotnie zwykł robić w ostatnich latach.
Zanim obejrzałem najnowsze dzieło Soderbergha, docierały do mnie dość negatywne opinie na temat Unsane. Dziś zupełnie ich nie rozumiem, bo nakręcony w całości iPhone’em 7 Plus thriller to 98 minut czystego napięcia i niepokoju, wynikającego z szokującej sytuacji, w jakiej znajduje się główna bohaterka (brawurowa rola Claire Foy). Bodaj wszystkie filmy rozgrywające się w szpitalach psychiatrycznych budzą niepokój w widzach, ale w Unsane – m.in. dzięki klaustrofobicznym ujęciom i rwanemu montażowi – to uczucie jest podniesione do potęgi, przez co film Soderbergha to dreszczowiec, którego długo się nie zapomina.