search
REKLAMA
Artykuł

JAK NAKRĘCIĆ DOBRY SEQUEL. Dobry – czyli jaki?

Szymon Skowroński

5 lutego 2018

REKLAMA

Co by było, gdyby istniał sposób na komunikację z duchami? Lejtmotyw niezliczonej ilości horrorów znalazł swoją fizyczną formę w filmie Diabelska plansza Ouija, który został niemal zmiażdżony przez krytykę i nawet wśród zatwardziałych fanów gatunku nie cieszy się zbytnią estymą. Nie przeszkadzało to jednak producentom, którzy zainwestowali pieniądze w sequel. A ten był zaskakująco… udany! Plansza wróciła jako sprawczyni całego zamieszania, jednak scenarzyści dużo więcej uwagi przywiązują postaciom i ich dramatom. Ekspozycja filmu mówi o bohaterach bardzo wiele i w całkiem pomysłowy sposób. Samotna matka zarabiająca na oszustwach od razu budzi sympatię, podobnie jak jej dwie córki, wspomagające rodzicielkę w tym procederze. Kiedy w ich życiu pojawia się prawdziwe zagrożenie – duchy, przywołane przez tytułową planszę – stawka jest wysoka, a emocjonalne zaangażowanie widza w akcję bardzo silne. Film nie ocieka absurdami i kliszami, reżyser sprytnie operuje drugim i trzecim planem, grozę przemycając powoli, konsekwentnie i z wyczuciem. Finał również jest zaskakujący i nie pozostawia widza z uczuciem przyjemnego niedosytu. W tym prequelu postawiono przede wszystkim na postacie i ich dramat, a strach przyszedł potem. Ouija: Narodziny zła stanowi dzięki temu jedną z naprawdę niewielu kontynuacji horrorów, które przerastają oryginał.

Tematu sequeli praktycznie nie da się wyczerpać, bo dopóki istnieć będzie kino, dopóty twórcy będą podejmować próby opowiedzenia dalszych ciągów znanych historii – i zarobienia na nich po raz kolejny. Obok kontynuacji istnieją jeszcze przecież całe uniwersa lub filmowe cykle. I jak tu ocenić każdą z części Bonda? Jakimi kryteriami się sugerować? Co sprawia, że dany Bond jest udany, a inny – już mniej? To pytania, na które bardzo trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Podobnie trudno, na tę chwilę, stwierdzić, dla kogo powstaje sequel Lśnienia i co zadecyduje o sukcesie lub jego braku w przypadku tego tytułu. Nie bez powodu zakończyłem powyższy wywód filmem Ouija: Narodziny zła. Jego twórca jest bowiem ten sam Mike Flanagan, który sprawuje pieczę nad Doctor Sleep. Może się więc okazać, że obraz ten, niezależnie od tego, czy będzie udaną kontynuacją wątków zawartych w oryginale, będzie po prostu… dobry.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA