Disney przemówił! Koniec X-MEN i DEADPOOLA? AVATAR jeszcze później!
Disneyowskie Avengers: Koniec gry po nieco ponad dwóch tygodniach wyświetlania jest już drugim najbardziej dochodowym filmem w historii kina. Biorąc pod uwagę czas, w którym udało się osiągnąć ten wynik, James Cameron może po raz pierwszy od 1997 roku poczuć się zagrożony przekazaniem korony króla świata w inne ręce. Czy po Titanicu bracia Russo prześcigną także Avatara? Wszystko na to wskazuje, ale kanadyjski reżyser nie powinien się martwić – wszystko zostaje w rodzinie. W tym roku doszło bowiem do finalizacji kupna 20th Century Fox przez The Walt Disney Company i tym samym Avatar wpadł do pojemnego worka marek należących do potężnej myszy. Nie tylko on – ten sam los spotkał m.in. świat X-Men, Kingsman czy Deadpoola. A biorąc pod uwagę, że Disney ogłosił premiery swoich produkcji na najbliższe lata – wiemy już, jak ta aneksja odbije się na popkulturowym krajobrazie.
Podobne wpisy
Fanów ekranizacji komiksu Marka Millera na pewno ucieszy fakt, że Disney nie zamierza rezygnować z serii filmów o agencji wywiadowczej Kingsman. Kolejny film z serii zaplanowano na walentynki 2020 roku. Wszyscy, którzy widzieli poprzednie odsłony, doskonale pamiętają pewnie, że filmy Matthew Vaughna koło kina familijnego, którego symbolem do tej pory był Disney, nawet nie stały. Czy czekają nas zatem ugrzecznienia znanych marek? Miejmy nadzieję, że nie, bo warto pamiętać, że Disney w tej chwili dzierży także prawa do Obcego, Predatora, Planety Małp czy Szklanej pułapki. Oczywiście może zdecydować się na zamrożenie filmów z tych serii (co wcale nie byłoby złą decyzją) lub odsprzedanie praw innym podmiotom, ale jeśli chciałby realizować kolejne odsłony, to chyba wszyscy wolelibyśmy zobaczyć dojrzalsze, niekoniecznie przyjazne dzieciom filmy? Inne projekty Foxa uchowają się w raczej niezmienionej konwencji – przykładowo sequel Morderstwa w Orient Expressie w postaci Śmierci na Nilu również zobaczymy w przyszłym roku i tutaj raczej nie ma nawet co mówić o zmianie konwencji.
Święta z Avatarem i Gwiezdnymi wojnami
Najważniejszym aspektem ogłoszenia pozostaje przesunięcie pierwszego sequela wspomnianego wyżej Avatara Jamesa Camerona. Film wejdzie do kin nie w 2020 roku, ale w grudniu 2021 (dwanaście lat po premierze części pierwszej!) i tym samym zacznie swoistą, bożonarodzeniową przeplatankę, w ramach której co roku będziemy oglądać na zmianę filmy ze świata właśnie Avatara (2021, 2023, 2025, 2027) i Gwiezdnych wojen (2022, 2024, 2026). Co na pewno znaczące, w tym roku zobaczymy ostatnią odsłonę sagi Skywalkerów, projekt znany jako Gwiezdne wojny – historie (Łotr 1, Han Solo) został najpewniej zamknięty, a zapowiedziane filmy mają definitywnie wprowadzać nowe postaci i nie być związane z dotychczasowymi odsłonami. Wpadka w postaci kiepskiego wyniku Hana Solo pokazała Disneyowi, że musi dać Gwiezdnym wojnom czas, by widz mógł za nimi zatęsknić. Jeśli jednak okaże się, że najbliższe filmy stanowić będą wcześniej zapowiedzianą trylogię Riana Johnsona (znienawidzonego przez dużą część fanów reżysera Ostatniego Jedi), czy tęsknota będzie wystarczająca?