Deadpool 2: misja Domino (oraz inne ploty)
Sukces MartwegoBasenu na początku tego roku sprawił, że wszystkie oczy od razu skierowały się ku sequelowi. I ten od jakiegoś czasu jest w toku, a scenariusz w zaawansowanej fazie tworzenia (autorzy bez zmian – Rhett Reese i Paul Wernick). Świat już nieco wcześniej obiegła informacja o tym, że Pool, Dead w dwójce będzie miał za partnera niejakiego Cable’a – potężnie napakowanego mutanta będącego synem Scotta Summersa, czyli Cyklopa, który spłodził potomka z klonem Jean Grey (nie my to wymyślamy!), niejaką Madelyne Pryor, i dał mu na imię Nathan. Całej historii pana Kabla nie ma co tutaj przytłaczać, bo to prawdziwa telenowela na sterydach, ale dość powiedzieć, że o rolę stara się sam Stephen Lang, tłitując swe zaangażowanie wprost z siłowni – o tak:
Shakespeare:"CABLEs of perdurable toughness". Slang: Just staying fit. Training another story. Let's go! #Deadpool pic.twitter.com/cCZ2WTzPi9
— Stephen Lang (@IAmStephenLang) February 14, 2016
…i my mu jak najbardziej kibicujemy, bo aktor już dawno udowodnił, że kto, jak kto, ale on sprawdza się w podobnych wcieleniach znakomicie (vide Avatar, na sequele którego nadal czekamy… chyba). Przypuszczalna konkurencja dla gwiazdy Nie oddychaj? Ron Perlman, Dolph Lundgren, Jeffrey Dean Morgan, Mad Mel Gibson i… Kyle Chandler.
Drugą, o wiele znaczącą rolą wydaje się przy tym ta kobieca. I nie, nie mowa tutaj o Vanessie o twarzy Moreny Baccarin, gdyż na chwilę obecną nie wiadomo, czy ta postać w ogóle wróci. Sprawa rozbija się o Domino. I nie, nie mowa tutaj o łowczyni głów, w którą ponad dekadę temu wcieliła się Keira Knightley. W dużym skrócie Domino można określić jako mutancią… dominatrix. Też bryka w spandeksie, też jest swoistą najemniczką i igra zarówno z DeademPoolem, jak i Nathanem Cablem. No i ma dość niezwykłe zdolności… posiadania szczęścia. Tak, tak – jej darem jest fakt, że za pomocą telekinezy może niejako podświadomie wpływać na otoczenie w taki sposób, iż to dostosowuje się do jej potrzeb. Zmieszać to z humorem Poolcia i gotowa beczka śmiechu, z której może być trudno wyjść o własnych siłach.
Lista pań do obsadzenia w tej przyjemnej roli jest równie krótka jak powyższa i składa się z wielce obiecujących, cieszących oko nazwisk: Lizzy Caplan, Mary Elizabeth Winstead, Sienna Miller (ich chyba przedstawiać nie trzeba), Sofia Boutella (ostatni Star Trek), Stephanie Sigman (niesławne Spectre), Sylvia Hoeks (Holenderka, którą mogliście widzieć w Koneserze), Mackenzie Davis (m.in. Marsjanin), Ruby Rose (tej kalendarz na najbliższy rok wypełniają sequele Johna Wicka, Resident Evila i xXx’a), Eve Hewson (seria The Knick) i Kelly Rohrbach, czyli główne, acz nie jedyne cycki z majaczącego na horyzoncie, kinowego Bejłocza (no dobra, lista jest nieco dłuższa, wielkie mi halo). To która najlepsiejsza?
Pozostaje jeszcze kwestia bad guya/złoczyńcy/villaina/rzezimieszka/najgorszej mordy do sklepania. Takim może być ponoć Dr. Killebrew, który pojawić miał się już w jedynce, jako szef Ajaxa aka Francisa. Ale się nie pojawił, bo nie było wystarczająco kasy na takiego przekozaka. Czy maczający swoje palce przy programie Weapon X (tak, tego samego od Wolviego) genetyk będzie zatem rządził i dzielił (ale tylko trochę) w dwójce? A może będzie to któryś z innych wyciętych pomysłów pokroju Sluggo, Garrisona Kane’a lub Wire’a? Czas pokaże.
Jak długo trzeba będzie czekać? Cóż, na razie odpowiedzialne za produkcję studio Fox nie ma nawet podpiętego reżysera, gdyż twórca pierwowzoru, Tim Miller, właśnie zrezygnował przez – jakże wygodne i neutralne – różnice artystyczne między nim, a sercem projektu, sercem Ryana Reynoldsa rzecz jasna. Ma za to zarezerwowane dwie daty w 2018 roku: 2 marzec i 29 czerwiec. Stawiamy na marzec, jeśli ekipa rzeczywiście wejdzie na plan w pierwszym kwartale roku przyszłego, jak zapowiadają twórcy. Inna sprawa, że wcześniej przypuszczalnie pojawi się w kinach X-Force, czyli kolejna drużynowa zbieranina ludzi w trykotach. Aha. Reynolds też ma zagrać w tym filmie. Podobno.