DARK – SEZON DRUGI. Innego końca świata nie będzie
Zazwyczaj jest tak, że twórcy serialu, którego pierwszy sezon zostaje uznany za spełniony pod względem artystycznym, nie są w stanie zatrzymać się, dokonać podsumowania podjętych decyzji fabularnych i wprowadzić zmian do produkowanej serii. W takich przypadkach namysł krytyczny odchodzi na dalszy plan, a artystom przyświeca dewiza brzmiąca: “mocniej, szybciej, dalej”. Skoro wykorzystana formuła się sprawdza, to dlaczego nie wykorzystać jej po raz drugi? Podobną drogę obierają “rodzice” serialu Dark – Baran bo Odar i Jantje Friese – lecz, paradoksalnie, w ich przypadku kończy się to sukcesem.
Podobne wpisy
Już od samego początku drugiego sezonu twórcy nie oszczędzają widzów, wrzucając ich na rollercoaster fabularnych twistów, zmyłek i niedopowiedzeń. Wciąż mieszają plany czasowe, dokładając dwa kolejne do trzech już wcześniej zaprezentowanych. Bohaterowie poruszają się między nimi, odkrywając następne tajemnice, wikłając się w paradoksy, skręcając przy okazji stryczek na własne losy oraz na losy całej ludzkości. Gra bowiem toczy się o najwyższą stawkę: naprzeciw siebie stają dwa obozy, zapewne wrogie, choć nadal nie sposób rozwikłać, jakie są ich prawdziwe zamiary. Wciąż wygłaszane są hasła o ratowaniu ludzkości i walce o lepsze jutro, lecz wydaje się, że kolejne wykonywane kroki prowadzą bohaterów na skraj przepaści.
Sic Mundus Creatus Est – “Tak został stworzony świat” – o czym najlepiej przekonuje się główny bohater Jonas (Louis Hofmann), bodaj najbardziej doświadczany przez siłę wyższą wiszącą nad głowami obserwowanych postaci. To na jego przykładzie twórcom udaje się skutecznie zaprezentować plan na cały serial, przedstawić tragizm gatunku ludzkiego uwikłanego w sieć pragnień, mylnych wyobrażeń i destrukcyjnych ideałów. W kreacji chłopaka można odnaleźć faustyczne ślady, tym razem zaprezentowane à rebours. W końcu jest on częścią tej siły, która wiecznie dobra pragnąc, wiecznie zło czyni. Ile razy protagonista przybliży się do zrealizowania swoich planów na uratowanie najbliższych, tyle razy się przekona, że przeznaczenie ma wobec niego zupełnie inne zamiary. Dobitnie to zostaje przekazane bodaj w najlepszym, szóstym odcinku sezonu, gdy Jonas spojrzy z innej perspektywy na wydarzenia, od których wszystko się zaczęło.
Wreszcie w drugiej odsłonie Dark jest produkcją oferującą znacznie więcej pod kątem emocjonalnym. W przypadku premierowego sezonu miało się wrażenie, że postacie są jedynie figurkami na trójwymiarowej szachownicy, beznamiętnie przesuwanymi przez demiurga. Tymczasem w trakcie ośmiu najnowszych odcinków każdy z bohaterów staje przed dylematem, z którym już łatwiej będzie się utożsamić odbiorcy. Kończą się abstrakcyjne, górnolotne dywagacje na temat potęgi czasu i praw fizyki, a zaczynają bardziej “życiowe” wybory, realnie wpływające na dalsze losy osób je podejmujących.
Mimo wszystko nadal twórcy serialu Dark mają w tej materii wiele do nadrobienia. Wprawdzie pod względem zawiłości fabularnej tylko Westworld może obecnie dorównywać produkcji Netfliksa, niemniej wciąż wydarzenia następują po sobie zbyt mechanicznie, a postacie wygłaszają do siebie zbyt wiele tajemniczych frazesów, zamiast rozmawiać ze sobą jak zwykli ludzie. Tytuł nastawiony jest na budowanie i rozszyfrowywanie tajemnic, co zrozumiałe, ale brakuje w tym pierwiastka ludzkiego. Tym właśnie różni się dobre Dark od bardzo dobrych Zagubionych. Brakuje w niemieckim dziele oddechu, przestrzeni na przyziemne sprawy, spojrzenia na trywialne elementy życia, w czym przoduje od dawna Damon Lindelof.
Kto jednak przyzwyczai się do takiego stylu opowiadania historii, ten będzie czerpał z niej już tylko samą przyjemność. Scenarzyści znakomicie udowadniają, że nie trzeba posiadać wielomilionowych budżetów, aby zbudować przekonującą historię w gatunku science fiction. Wystarczy pomysł (a oni pomysł posiadają) oraz konsekwencja w realizowaniu początkowych założeń. Tego Niemcom nie wolno odmówić, skoro nawet serialowa data samobójstwa Michaela Kahnwalda z początku pierwszego sezonu (21 czerwca 2019 roku) zgadza się z rzeczywistą datą premiery drugiej odsłony. To tylko jeden ze szczegółów składających się na mozaikę zaskoczeń przygotowanych dla widza.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Fausta, bo to najlepszy pryzmat, przez który należy spojrzeć na propozycję Netfliksa. Może Niemcom nie zawsze udaje się zbudować protagonistów z krwi i kości, lecz znakomicie konstruują oni charaktery na styku dobra i zła, na płaszczyźnie nieznajomości efektów podejmowanych decyzji, która jak płyta tektoniczna może podlegać wstrząsom i przesunięciom. To, co na początku może wydawać się słuszne, w dalszej perspektywie staje się niszczycielskie. Wprawdzie trudno sobie wyobrazić, jak scenarzyści w przeciągu kilku odcinków finałowego sezonu będą w stanie rozsupłać wszystkie zawiązane pętle, lecz na ten moment należą im się brawa za umiejętne utrzymywanie odbiorców w stanie ciągłej czujności. Podtrzymywanie niepewności to skuteczny sposób na przykuwanie uwagi i pozyskiwanie przychylnych opinii.
Znamienne, jak Dark znakomicie wpisuje się w polityczny pejzaż roztaczany przez ostatnie miesiące przed światową widownią. Przecież w centrum wydarzeń tkwi elektrownia atomowa, od której funkcjonowania zależą losy mieszkańców Winden. Z całej historii można wydobyć poczucie końca, kresu pewnej formacji społeczno-kulturowej, w jakiej przyszło przez wiele lat żyć Europejczykom. Podjęta w serialu walka o “wyzerowanie” licznika ludzkości zsynchronizowała się z rzeczywistymi ostrzeżeniami przed nadciągającą katastrofą ekologiczną. Fikcyjne boje o przetrwanie niebezpiecznie rymują się z realnością, pełną niepewności o kondycję naszego gatunku w obliczu zagrożenia.
Jeżeli za słuszną uzna się tezę o spadającym poziomie produkcji Netfliksa, to Dark może być potraktowany jako światełko w tunelu. Solidnie zrealizowany serial powinien sprawić przyjemność zarówno widzom łaknącym fabularnych fikołków, jak i szukającym innego spojrzenia na obecność ludzi na tym świecie. Mariaż poważnej tematyki z atrakcyjną formą nadal przynosi spodziewane owoce, sytuując niemiecką propozycję pośród jednych z bardziej nieszablonowych i zaskakujących opowieści, jakie współczesny świat serialowy ma obecnie do zaoferowania. A koniec drugiego sezonu wprowadza takie zamieszanie do dotąd posiadanych informacji na temat przedstawianej rzeczywistości, że pozostaje jedynie czekać z niecierpliwością, jaki będzie finał całej tej historii.