DANIEL RADCLIFFE. Rogaty czarodziej z kompasem w majtkach
Radcliffe wiedział, że nie chce do końca życia być tylko czarodziejem, dlatego, nie licząc epizodów w teatrze i telewizji, już po premierze piątej odsłony serii o Potterze wystąpił w dwóch zupełnie odmiennych produkcjach. Byli to Grudniowi chłopcy i Mój syn Jack (oba 2007). Pierwszy opowiadał o czwórce przyjaźniących się sierot, które zaczynają rywalizować ze sobą, gdy dowiadują się, że do adopcji może pójść tylko jedna z nich. W drugim natomiast aktor wcielił się w syna słynnego pisarza Rudyarda Kiplinga, który, dzięki wstawiennictwu wpływowego ojca, wyrusza na front I wojny światowej. Zwłaszcza za tę drugą rolę Anglik spotkał się z pochwałami krytyków, doceniających jego aktorską dojrzałość i wyłom w dziecięcym emploi. Rok 2007 to również pierwsze duże osiągnięcie na polu teatru. Radcliffe zagrał główną rolę w kontrowersyjnym spektaklu Equus. Aktor znów dostał pochwały, jak również kilka nagród, ale tym, co najbardziej przyciągnęło uwagę opinii publicznej, był fakt, że pojawia się na scenie nago. To odważne posunięcie bywało krytykowane, ale nie stało się przeszkodą dla angielskiego gwiazdora, by ponownie wcielić się w Harry’ego Pottera, bo i takie głosy się pojawiały.
Podobne wpisy
Po zakończeniu cyklu czarodziejskiego Radcliffe wziął się poważnie do pracy, by zedrzeć z siebie łatkę Pottera i na przestrzeni trzech lat zagrał w siedmiu różnorodnych, głównie mniejszych produkcjach. Wśród nich znalazły się takie tytuły jak horror Kobieta w czerni (2012), zaskakująco udana komedia romantyczna Słowo na M. (2013), biograficzne Na śmierć i życie (2013), w którym aktor wcielił się w słynnego poetę Allena Ginsberga oraz Rogi (2013). Zwłaszcza ostatnie z wymienionych dzieł zwraca uwagę swoim nietypowym pomysłem wyjściowym. Radcliffe zagrał tam młodego mężczyznę oskarżonego o zgwałcenie i zamordowanie swojej dziewczyny (Juno Temple), na którego głowie wyrastają tytułowe rogi pozwalające mu słyszeć najczarniejsze myśli innych ludzi. Nie wszystko w filmie się udało, ale jest to z pewnością jedna z bardziej interesujących ról post-Potterowych w karierze Anglika. Trzeba też wspomnieć o jego występie w miniserialu Zapiski młodego lekarza (2012-2013), bazującym na opowiadaniach Michaiła Bułhakowa, gdzie wcielił się w młodszą wersję tytułowego bohatera (Jon Hamm). Ten wspomina niełatwe ścieżki swojej kariery lekarskiej w dość zacofanej wsi, a także burzliwą przeszłość na płaszczyźnie osobistej, gdy przeszedł od zapału i idealizmu do apatii i uzależnień. Zapiski… były istotną oznaką, że Radcliffe nie będzie miał problemu z dokonywaniem rozsądnych wyborów zawodowych ani poważniejszymi rolami. Najciekawsze miało jednak dopiero nadejść.
W 2016 roku Daniel wystąpił w pełnometrażowym debiucie swoich imienników, reżyserskiego duetu Daniel Kwan – Daniel Scheinert pod frapującym tytułem Człowiek-scyzoryk. Już sam krótki opis roli angielskiego aktora wywołuje konsternację — gra on ożywione zwłoki, które pomagają zagubionemu protagoniście (Paul Dano) odnaleźć drogę do domu, a przy okazji przejść duchową przemianę. W tym celu obaj wykorzystują nieprzeciętne zdolności truchła, takie jak wymiotowanie wodą pitną, strzelanie kamieniami z ust z prędkością karabinu maszynowego czy określanie kierunku świata za pomocą… penisa. Sam film jest bardzo specyficzny, pełen niewybrednego, ale niegłupiego humoru i szalenie optymistycznej wymowy. Nie wszystkim może przypaść do gustu, ale Radcliffe w roli nie do końca umarłego Manny’ego wypadł bezbłędnie. Jest przekomiczny i bezpretensjonalny, a w trupim walaniu się po podłożu nie ma sobie równych. Można zaryzykować stwierdzenie, że jak dotąd jest to jego najlepsza rola w karierze, chociaż sam film nie był przebojem (do polskich kin nie trafił w ogóle).
Filmografia londyńczyka stawała (i staje się nadal) coraz większa i coraz bardziej różnorodna. W tym samym roku co Człowiek-scyzoryk premierę miał też bardzo pozytywnie oceniany thriller Imperium, w którym wcielił się on w agenta FBI infiltrującego grupę neonazistów; oprócz tego do kin trafiła również druga część Iluzji — tam twarz Radcliffe’a zyskał technologiczny geniusz owiany nimbem tajemnicy. Po drodze przydarzyła się też rola Igora w Victorze Frankensteinie (2015), ale raczej nie warto o tym szczegółowo wspominać, podobnie zresztą jak o bardzo słabym dramacie Beast of Burden (2018). Ostatnio Daniel wrócił na mały ekran, pojawiając się w serialu Cudotwórcy (2019-) u boku Steve’a Buscemiego. Ten drugi zagrał samego Boga, który, rozczarowany swoim dziełem, chce zniszczyć Ziemię i zająć się czymś nowym. Radcliffe wcielił się zaś w Craiga, podrzędnego anioła próbującego odwieść stwórcę od tego pomysłu. W tym celu, wraz z podobnymi sobie niebiańskimi istotami, stara się o cud — miłość dwojga nieśmiałych ludzi. Cudotwórcy są sztandarowym przykładem produkcji z byłą gwiazdą serii o Harrym Potterze: osobliwą, niezbyt głośną i może nie do końca udaną, ale taką, w której aktor radzi sobie co najmniej dobrze, wzbudzając sympatię zarówno krytyków, jak i widzów.
Daniel stara się nieustannie powiększać swój aktorski dorobek, ale nie łapie się wszystkiego, co mu wpadnie w ręce. Obecnie na etapie postprodukcji są dwa filmy z jego udziałem. Pierwszy to Escape from Pretoria, adaptacja autobiograficznej powieści Tima Jenkina, uciekiniera z południowoafrykańskiego więzienia, w którym został osadzony za działalność przeciw apartheidowi. Drugim dziełem jest zaś nietypowa komedia akcji Guns Akimbo, z której zdjęcia swego czasu szybko obiegły Internet (Radcliffe w szlafroku, z pistoletami i tygrysimi kapciami na nogach). Ma to być opowieść o znudzonym życiem Milesie, który zostaje wplątany w walki na śmierć i życie ku uciesze internetowej publiki; bohater będzie też musiał przezwyciężyć swoje lęki, gdy porwana zostanie jego ukochana.
Jak widać, aktor nie próżnuje. Oby tylko kolejne pozycje w jego filmografii okazały się większymi sukcesami niż dotychczas. Cóż, ma przed sobą jeszcze wiele lat na osiąganie różnorodnych celów. Choć nie jest już tak bardzo zaangażowany w teatr, udziela się na innych polach, choćby w działalności charytatywnej — tam wspiera zwłaszcza hospicja oraz walkę z homofobią. Daniel pisze też wiersze pod pseudonimem Jacob Gershon, a prywatnie od wielu lat związany jest z aktorką Erin Darke (Motyl Still Alice, Love & Mercy). Wielu widzów wciąż utożsamia go z Harrym Potterem, ale wkrótce może się to zmienić — Anglik jest na najlepszej drodze ku temu.