CO STRZAŁ, TO PUDŁO. 10 aktorów, którzy nigdy nie zagrali dobrej roli

6. Megan Fox
Gdy weźmie się pod uwagę ubogi zakres możliwości aktorskich tej dziewczyny, jej obecność w świecie filmu może niektórych przyprawić o zdumienie. To bardzo gorące nazwisko, wciąż mocno znane. Choć nie wiem, czy nie jest przypadkiem najbardziej znana przez spragnionych seksualnych wrażeń nastolatków, zdolnych do nieprzerwanego oglądania sceny nachylania się aktorki nad autem w filmie Transformers. Fox jest bowiem przykładem dziewczyny, która nie ma sobą kompletnie niczego do zaoferowania prócz urody i seksapilu. Co też skrzętnie wykorzystują serwisy plotkarskie oraz fotografowie, gdy ta pojawi się na „ściance”. Jej obecność wśród aktorów z samymi marnymi lub przeciętnymi rolami nikogo dziwić nie powinna. Pytanie tylko, czy ktokolwiek spodziewał się po tej dziewczynie czegoś innego, jak tego właśnie, że jej podstawową rolą w filmie będzie rola atrakcyjnego dodatku.
7. William Baldwin
Podobne wpisy
Był taki moment, w którym to właśnie William Baldwin był najbardziej rozpoznawalnym bratem spośród wszystkich czterech Baldwinów pracujących w branży filmowej. Było to gdzieś w pierwszej połowie lat 90, po premierach takich filmów jak Sliver czy Ognisty podmuch. Później prawda wyszła na jaw. William Baldwin nie miał wiele do zaoferowania reżyserom, a jego charakterystyczny uśmieszek, przymrużone oczy i niewinna buzia najzwyczajniej przestały działać. Dziś zasłużenie to najstarszy brat, Alec, wciąż utrzymuje się na szczycie, gdyż wachlarz jego możliwości jest na tyle szeroki, że aktor zdołał pokonać przeskok pokoleniowy swego emploi. William z kolei gra dziś w totalnym szrocie, który tym różni się od jego wczesnych dokonań, że zamiast wizerunku młodzieńca o smutnym wyrazie twarzy kreuje teraz mężczyznę w średnim wieku o smutnym wyrazie twarzy.
8. Eva Mendes
Na początku nowego tysiąclecia było jej w kinie dużo. Praktycznie w każdym roku widzieliśmy ją w jednym lub nawet w dwóch filmach. Inna sprawa, że wszystkie role były odgrywane na jedno kopyto. Eva Mendes potrafiła robić użytek ze swej zmysłowości, dzięki czemu bardzo często obsadzana była w filmie nie tyle po to, by błyszczeć talentem, ile urodą. Wypada podkreślić, że w jej wypadku nie mamy do czynienia z typem wcieleń określanych mianem „słodkich idiotek”. Kobiety, które odtwarzała Mendes, zazwyczaj były inteligentne i zdolne do przejęcia odpowiedzialności, gdyby tylko ktoś im na to pozwolił. Małżeństwo z Ryanem Goslingiem oraz macierzyństwo wstrzymały jednak jej karierę. Być może, gdy znudzi się jej rola matki i żony niezwykle popularnego aktora, jeszcze o Mendes usłyszymy. Trzymam za nią kciuki.
9. Taylor Kitsch
Aktor, którego fenomenu nie rozumiem. To jeden z tych przykładów aktorów, którzy najprawdopodobniej najwięcej zawdzięczają swemu agentowi, a nie odznaczającemu się z daleka talentowi. Jak inaczej wytłumaczyć fakt obsadzania Kitscha w wysokobudżetowych produkcjach, takich jak John Carter, gdy na plan jest on w stanie zabrać tylko jeden rodzaj maski? W dodatku maski wybitnie drewnianej. Zakres ekspresji aktora jest bardzo ograniczony. W drugim sezonie Detektywa dostał możliwość zagrania czegoś prawdziwego w roli targanego emocjami policjanta, lecz wypadł fatalnie. Kitsch momentami za bardzo chce udowodnić, że potrafi grać. Z aparycji i scenicznego wizerunku blisko mu do Karla Urbana. Różnica między nimi jest jednak taka, że ten drugi ma do siebie dystans.
10. Kate Beckinsale
Aktorka, łącząca w odgrywanych przez siebie wizerunkach kobiet dwa z pozoru nieprzystające światy. Potrafi być bowiem twarda jak stal, wcielając się w heroinę kina akcji (Underworld), ale potrafi być też bardzo delikatna i wycofana w swych melodramatycznych rolach (Igraszki losu). Niestety ani w jednym, ani w drugim rodzaju wcielenia dotychczas nie wypadła przekonująco. Jej niekwestionowana uroda oraz płynna brytyjska dykcja zazwyczaj odwracają naszą uwagę od faktu, że jest to aktorka jednowymiarowa, nieradząca sobie ze złożonymi rolami. Do dyspozycji ma ograniczoną mimikę, która nie przepada ani za uśmiechem, ani za płaczem. Wiele tym nie osiągnie, choć z pewnością swój stabilny status w kinie jeszcze przez dobrych kilka lat utrzyma.