CHRISTOPHER NOLAN. Największy WIZJONER kina XXI wieku kończy 50 lat
„Łamanie zasad nie jest interesujące. Naprawdę ekscytujące jest tworzenie nowych” – ten cytat z wywiadu z Christopherem Nolanem opublikowanego przez „The Telegraph” w 2016 roku przeszedł już do historii. Dziś, 20 lat po tym, jak za sprawą Memento cały świat usłyszał o tym piekielnie zdolnym reżyserze, wiemy już, że ustalanie nowego porządku w kinie to dla Brytyjczyka chleb powszedni. Christopher Nolan kończy dziś 50 lat, a my przyglądamy się jednej z najbardziej błyskotliwych karier reżyserskich we współczesnym kinie.
Jego filmy zarobiły jak dotąd 4,7 miliarda dolarów na świecie, co czyni go 7. najbardziej kasowym reżyserem w historii. Ale gdy spojrzymy na nazwiska filmowców, którzy wyprzedzają go na tej liście – Michael Bay, Peter Jackson, bracia Russo – jasnym staje się, że wśród twórców współczesnych blockbusterów Nolan pozostaje autorem przez duże A. Urodzony 30 lipca 1970 roku w londyńskim Westminster jako drugi z trzech synów Brytyjczyka Brendana i Amerykanki Christiny, Christopher Edward Nolan wychował się w dobrobycie i zdobył wysokie wykształcenie, ale nie była mu pisana kariera akademika czy rekina biznesu. Od małego bowiem eksperymentował z filmem – wieść niesie, że nie miał jeszcze 10 lat, gdy kręcił swoje pierwsze materiały kamerą Super8, a jako 19-latek miał już na koncie pokazaną w publicznej amerykańskiej telewizji Tarantellę (1989), surrealistyczny ponoć krótki metraż, którego chyba żaden, nawet najzagorzalszy fan Nolana nie widział… Na studiach w University College London poznał swoją obecną żonę, Emmę Thomas, producentkę niemal wszystkich jego filmów. W tamtym czasie regularnie ćwiczył swój reżyserski talent, tworząc filmy korporacyjne i branżowe, a także wypuszczając dwa krótkie metraże, Larceny (1996; kolejny Nolanowski short nie do zdobycia) i Doodlebug (1997; ten akurat dostępny w sieci). Mniej więcej w tym samym okresie Nolan pracował już ze swą partnerką nad pełnym metrażem, ale Larry Mahoney nigdy nie ujrzał światła dziennego. Padł ofiarą pechowej passy, jaką miał wówczas Brytyjczyk – wielokrotnie mówił, jak często odrzucano jego pomysły i prośby o finansowanie, dlatego trudno powiedzieć, by jego kariera była pasmem sukcesów od samego początku…
Podobne wpisy
Przełom przyszedł dopiero wówczas, gdy Christopher i Emma uzbierali wreszcie wystarczający budżet, by samodzielnie sfinansować debiutancką fabułę. Śledząc (1998) powstawało przez kilka lat i zostało zrealizowane za jedyne 3000 funtów – cała ekipa filmu składała się z przyjaciół i bliskich Nolana, a zdjęcia odbywały się w weekendy, bowiem wszyscy twórcy w tygodniu zajmowali się tzw. normalną pracą. Debiutancka fabuła Brytyjczyka zakwalifikowała się jednak do festiwalu filmowego w San Francisco i to właśnie pierwszy pokaz Śledząc na tejże imprezie należy uznać za oficjalny początek kariery Christophera Nolana. Wkrótce po festiwalowym sukcesie debiutu mógł zacząć pracę nad Memento (2000) – a reszta jest już historią.
Choć dziś znany jest z pełnych rozmachu, ambitnych blockbusterów, dwa pierwsze filmy Nolana, które znalazły się w szerokiej dystrybucji, były raczej porządnymi thrillerami. O ile w Memento Brytyjczyk przełamywał klasyczną formę opowiadania nielinearną narracją, uzasadnioną w warstwie fabularnej (główny bohater pozbawiony pamięci krótkotrwałej) i wprowadzającą ukochany przez reżysera wątek względności czasu, o tyle Bezsenność (2002) to już zupełnie klasyczny thriller, który można nawet uznać za absolutnie wzorcowego przedstawiciela gatunku. Trzeci pełny metraż Nolana jest w dodatku remakiem norweskiego filmu z 1997, co w przypadku mającego obsesję na punkcie oryginalności i autentyzmu twórcy musiało być wyjątkowo trudne do przełknięcia. Przechodząc jednak pod skrzydła wielkiej wytwórni (Warner Bros.), Nolan musiał zacisnąć zęby i wyszło mu to na dobre – krytycy doceniali warsztat Brytyjczyka oraz fakt, że nie tylko poradził sobie z gwiazdorską obsadą (Al Pacino, Robin Williams, Hilary Swank), ale i z polemicznym podejściem do materiału źródłowego. Później niewiele brakowało, aby to nie Martin Scorsese i Aviator przybliżył światu postać Howarda Hughesa – Nolan już wówczas miał gotowy scenariusz i był po słowie z Jimem Carreyem, ale gdy dowiedział się, że wielki Scorsese za chwilę wypuści Aviatora, schował scenariusz do szuflady na czas nieokreślony. Po sukcesie Memento i Bezsenności Nolan łączony był z wieloma projektami (niektóre z nich nawet zaczynał), jak choćby z nakręconą ostatecznie przez Wolfganga Petersena Troją (2004), ale ostatecznie związał się na ponad siedem lat z przedsięwzięciem, o które chyba sam siebie nigdy by nie podejrzewał.
Gdy studio Warnera zaproponowało mu nakręcenie nowego filmu o Batmanie, był tyleż zaskoczony, co zafascynowany. Widział w Mrocznym Rycerzu i jego mitologii ogromny potencjał, dlatego postanowił podjąć wyzwanie i – ponownie – reszta jest historią. Po latach spędzonych w odmętach kiczu i niesławy Batman odzyskał blask właśnie dzięki Nolanowi, który nadał Nietoperzowi psychologiczną głębię, a w kolejne części trylogii – Batman – Początek (2005), Mrocznego Rycerza (2008) czy Mroczny Rycerz powstaje (2012) – wplatał aktualne wątki społeczne i polityczne. Nolan wprowadził kino superbohaterskie na salony, osiągając także nieprzyzwoite wręcz wyniki finansowe – Mroczny Rycerz był wówczas dopiero 6. w historii filmem, który przekroczył barierę miliarda dolarów w globalnym box offisie. Brytyjczyk nie zamierzał jednak wiązać się z Batmanem na wyłączność – niejako „w międzyczasie” zrealizował Prestiż (2006), pierwszy wspólny film z bratem scenarzystą Jonathanem, cenioną przez publiczność i krytyków ekranizację powieści Christophera Priesta o dwóch XIX-wiecznych prestidigitatorach, a przede wszystkim Incepcję (2010), jeden z najambitniejszych blockbusterów obecnego stulecia. Premiera tego widowiska zbiegła się z 40. urodzinami reżysera i można uznać ją za swoiste potwierdzenie kinowej dojrzałości Nolana – powoli żegnał się już z kinem komiksowym, a na jego mapie wyznaczone były już wówczas kolejne, niezwykle ambitne cele.