BENZYNA zamiast KRWI. Najlepsze filmy o FORMULE 1

3. 1
Ewolucji Formuły 1 właśnie pod względem bezpieczeństwa przygląda się dokument 1. Film Paula Crowdera otwiera koszmarny wypadek Martina Brundle’a podczas wyścigu o Grand Prix Australii w 1996 roku. Bolid brytyjskiego kierowcy w wyniku kontaktu z dwoma samochodami wystrzelił w powietrze, potem z impetem uderzył w ziemię, aby następnie kilkakrotnie przekoziołkować i zatrzymać się kompletnie zniszczony przy bandzie. Wszyscy obserwatorzy przygotowani byli na najgorsze. Kurz opadł, a Brundle wygrzebał się z wraku swojego auta o własnych siłach, bez zadrapania. Opisane powyżej zdarzenie stanowi w filmie Crowdera symbol zwycięstwa człowieka nad śmiercią. 1 jest bowiem fascynującą historią o ludziach, którzy przyczynili się do nieprawdopodobnego rozwoju królowej sportów motorowych w zakresie bezpieczeństwa. Jest również hołdem dla wszystkich kierowców, którzy musieli zginąć na torze, aby inni mogli dotrzeć do wspomnianego, symbolicznego momentu. W dokumencie wykorzystano mnóstwo materiałów archiwalnych, które stanowią często dramatyczną ilustrację zmagań o ograniczenie ryzyka poniesienia śmierci podczas wyścigu. Szczere i mądre wypowiedzi legend motosportu wplątane w energiczną narrację czynią z filmu Crowdera swoistą, unikatową bazę wiedzy o Formule 1 dla wyścigowych neofitów, a także źródło uciechy dla wszystkich motopasjonatów. Przy okazji miło jest posłuchać Michaela Fassbendera, który jako narrator emanuje pasją i miłością do Formuły 1.
2. Wyścig
Ikoną walki o poprawę bezpieczeństwa w Formule 1 jest również Niki Lauda, który zaangażował się w nią po słynnym wypadku na Nürburgringu. Jego elektryzujący pojedynek z Jamesem Huntem z sezonu 1976 jest osią fabularną filmu Wyścig Rona Howarda z 2013 roku. Wspomniani kierowcy zażarcie walczyli wówczas o tytuł mistrza świata aż do ostatniego Grand Prix, które odbyło się w Japonii. Konflikt postaci w obrazie reżysera Pięknego umysłu rozgrywa się jednak nie tylko na torze. Mamy tu do czynienia z konfrontacją postaw: z jednej strony chłodny, pragmatyczny Lauda, z drugiej zaś wybuchowy ryzykant i playboy Hunt. Geniusz filmu Howarda polega na tym, że kibicujemy obu postaciom, ponieważ w każdej z nich odnajdujemy coś, co może się nam podobać. Austriaka polubić jest nieco trudniej, ale widz przekonuje się do niego przede wszystkim po wspomnianym wyżej, koszmarnym wypadku podczas Grand Prix Niemiec, który – tak jak w życiu Laudy – jest punktem zwrotnym filmu. Mimo znaczących różnic obu bohaterów łączy ponadto jakaś niewidzialna więź, rodzaj trudnej przyjaźni. Duża w tym zasługa scenariusza, jednak jeszcze większa rewelacyjnego Daniela Brühla grającego Laudę i bardzo dobrego Chrisa Hemswortha, który wciela się w rolę Hunta. Wyścigowi puryści mogą z pewnością zarzucić wizji Howarda sporo nieścisłości, jednak mimo faktu, że historia przedstawiona w Wyścigu została nieco podrasowana, muszą przyznać, że otrzymali najlepszą fabułę o Formule 1, jaka kiedykolwiek powstała. Sceny wyścigów co prawda przez większą część filmu służą jedynie ilustracji przebiegu rywalizacji Laudy i Hunta oraz stopniowaniu napięcia, ale wszystko, co najlepsze pod względem wizualnym i dźwiękowym, Ron Howard pozostawił nam na koniec. Finałowy wyścig na mokrym torze Fuji, w cieniu świętej góry, prezentuje się imponująco. Operator Anthony Dod Mantle zainstalował kamery chyba wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe. Mamy więc ekstremalnie szczegółowe ujęcia z wnętrza bolidu, czy nawet z poziomu klucza pneumatycznego do zmiany kół. Oglądaniu zmagań w Japonii towarzyszą napięcie i podniecenie, które potęguje łechtający bebechy warkot silników i muzyka Hansa Zimmera. Wyścig stanowi najlepsze podsumowanie zmagań legend z czasów złotej ery Formuły 1.
1. Senna
Kilka lat po słynnych zmaganiach Laudy i Hunta do stawki kierowców F1 dołączył Ayrton Senna. Brazylijczyk przejeździł w najwyższej serii wyścigowej prawie dziesięć sezonów, a jego karierę przerwał śmiertelny wypadek na torze Imola podczas Grand Prix San Marino 1 maja 1994 roku. Inspirującą i tragiczną historię tego kierowcy opowiedział widzom brytyjski reżyser Asif Kapadia, znany przede wszystkim ze swojego późniejszego dzieła Amy. Senna to dokumentalny film sportowy, który wynosi ten specyficzny podgatunek na wyższy poziom. Obraz Kapadii jest płynny, dynamiczny, porywający i poruszający. Reżyser miał do dyspozycji mnóstwo materiałów archiwalnych dotyczących zarówno życia prywatnego, jak i sportowego Senny, co pozwoliło mu na zrezygnowanie z charakterystycznych dla dokumentu sportowego gadających głów i wypełnienie filmu prawie w całości głównym bohaterem. Senna ma bowiem charakter panegiryczny. Brazylijski kierowca mimo swoich wad zasłużył sobie jednak na taki pean. Był wirtuozem jazdy, szczególnie w warunkach deszczowych, wyścigowym królem Monako, a ponadto człowiekiem głęboko wierzącym, elokwentnym i bezkompromisowym. Jego historia to połączenie niemodnego dziś oddania Bogu, ojczyźnie oraz buntu wobec niesprawiedliwej polityki, która niejednokrotnie pozbawiała go zwycięstw w Formule 1. Kapadia doskonale opowiada o takich ludziach. Senna to przekonywający i ambitny film, arcydzieło dokumentalizmu sportowego.
Mimo że związek Formuły 1 oraz kina zaowocował kilkoma świetnymi filmami, to nadal pozostaje wdzięcznym tematem dla reżyserów. Mnogość barwnych historii oraz wielkich postaci jest w stanie dostarczyć filmowcom sporo materiałów do tworzenia niezwykłych obrazów. Dotyczy to również polskiej kinematografii. Jej twórcy z powodzeniem mogliby podjąć się ekranizacji wyścigowego życia naszego jedynego rodaka w Formule 1. Zwłaszcza że scenariusz na wielki film został już napisany przez jego życie.
Tekst pojawił się wcześniej na blogu autora.