SYMBOL W DEKALOGU KRZYSZTOFA KIEŚLOWSKIEGO
Autorką tekstu jest Hanna Kowalska.
I II III IV V VI VII VIII IX X
Wszelka sztuka jest zarazem powierzchnią i symbolem.
Oscar Wilde
Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego doskonale odnajduje się w przestrzeni symbolu nie tylko dlatego, że nawiązuje do Biblii, której metaforyczny obszar jest niemal bezkresny, ale przede wszystkim dlatego, że ukazuje człowieka w emocjonalnym negliżu. Uzewnętrznia jego słabości, pragnienia i lęki, z którymi nieustannie musi się zmagać, przemierzając labirynt własnego przeznaczenia.
Tym, co we współczesnym świecie uderza najbardziej, jest poczucie etycznego chaosu. Moralne granice, które jeszcze wczoraj zdawały się być nieprzekraczalne, dziś nie są już tak oczywiste. Trudno uchwycić ten krytyczny moment, w którym świat wzbogacił się o nowe, bardziej egoistyczne oblicze, gdyż ewolucja norm społecznych trwa od zarania dziejów. Dziś śmielej mówimy o ich dewaluacji, ponieważ zmiany zachodzące w społeczeństwie następują lawinowo. Może dlatego tak rzadko już szokują czy zmuszają do głębszej refleksji.
Wydawałoby się, że jedną z głównych przyczyn tak wyraźnej anomii wartości jest globalizacja szeroko rozumianej kultury – otwarcie świata na błyskawiczną wymianę informacji, nienormowany czas pracy, czy całkowita rekonstrukcja dotychczasowego modelu rodziny. Alvin Toffler określił wszystkie te zmiany mianem „trzeciej fali”, która poprzedzona była okresem industrialnym. Autor opisuje przyczyny szerokich zmian jako nieuniknione efekty rozwoju cywilizacyjnego. Toffler stwierdza, że “(…) nowa cywilizacja niesie za sobą nowy styl życia rodzinnego, zmiany w pracy, w miłości i w życiu (…), a przede wszystkim zupełnie nową świadomość”. To ona jest kluczem weryfikującym wszelkie normy. Dziś, w epoce wszechobecnego liberalizmu, większość wartości, takich jak miłość, dobro, sprawiedliwość, uczciwość czy szacunek, nabiera znacznie bardziej relatywnego wymiaru.
Jednakże, oglądając powstały ponad 20 lat temu Dekalog, w jego społecznym zarysie nie dostrzegamy liberalnych przesłanek. Nie czujemy demoralizującego oddechu rozpędzonej cywilizacji, a jednak mamy nieodparte wrażenie, że oto doświadczamy historii niepokojąco współczesnych, a deficyt wartości, jaki się z nich wyłania, jest jeszcze głębszy niż dziś.
Dlaczego? Kieślowski nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Stwierdza tylko “(…) W kraju panował chaos i bałagan, w każdej dziedzinie, w każdej sprawie i w prawie każdym życiu. Napięcie, poczucie bezsensu i pogarszających się czasów było wyczuwalne. Na świecie – zacząłem już trochę wyjeżdżać – też obserwowałem niepewność. Nie myślę nawet o polityce, ale o zwykłym, codziennym życiu. Pod uprzejmym uśmiechem wyczuwałem wzajemną obojętność. Miałem dojmujące wrażenie, że coraz częściej oglądam ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, po co żyją. Pomyślałem więc (…) trzeba nakręcić “Dekalog”.”
W prostych historiach Kieślowski nie znajduje złotej recepty na szczęście. Próbuje tylko wyodrębnić istotne dla siebie wartości. Nakreślić emocjonalny portret człowieka, który poszukuje miłości i Boga. Tak, by każdy mógł w nim odnaleźć cząstkę siebie. „Myśleliśmy o tym długo, kiedy zastanawialiśmy się nad „Dekalogiem”. Czym jest w istocie dobro i zło, kłamstwo i prawda, uczciwość i nieuczciwość? Co to jest? I jak się do tego odnieść.” By nie popaść w nieznośne moralizatorstwo, świadom tego, jak trudno uchwycić intymność ludzkiego wnętrza, Kieślowski cały emocjonalny i intelektualny ciężar swoich opowieści osadza w symbolice. To ona, cytując Mirce’a Eliade’a, pozwala „na przejście z jednej płaszczyzny do drugiej, z jednego świata do drugiego”.Dla Krzysztofa Kieślowskiego symbole są mapą w podróży po ludzkiej duszy, ale też, co zdaje się być dla niego samego ważniejsze, po niezgłębionym świecie sacrum. Świecie, który reżyser pragnie uchronić od moralnej pustki życia codziennego.