ALEX DELARGE JAKO JEZUS CHRYSTUS? Analiza MECHANICZNEJ POMARAŃCZY Stanleya Kubricka
Tortury
W więzieniu DeLarge odnalazł się całkiem nieźle. Został pupilem oraz pomocnikiem kapelana, na pokaz i dla zabicia czasu poświęcając się „studiowaniu pewnej Wielkiej Księgi”. W scenie wizyjnej podczas lektury Biblii bohater wyobraża sobie siebie jako rzymskiego wojownika, który pomaga w biczowaniu Chrystusa, „a nawet sam wbija gwoździe”. Biedny Alex nie wie jeszcze, że już niedługo przyjdzie mu znosić katusze porównywalne do tych Jezusowych.
Lawinę cierpienia DeLarge sprowadza na siebie de facto sam, w pełni świadomie zwracając na swoją osobę uwagę ministra podczas wizytacji więzienia. Tym sposobem Alex zostaje wybrany przez polityka jako kandydat do przetestowania eksperymentalnej terapii Ludovica. Kiedy już po dopełnieniu wszystkich formalności bohater trafia do ośrodka badawczego, zostaje poinformowany przez doktor Branom, że leczenie będzie polegało na oglądaniu filmów. Jeszcze tego samego dnia w specjalnie wybudowanej sali kinowej rozpoczyna się droga krzyżowa Alexa.
Bohater zostaje całkowicie unieruchomiony. Ze względu na kaftan bezpieczeństwa nie może poruszać żadną ze swoich kończyn. Oczy zaś i głowa zostają obezwładnione przy pomocy drutów i kabli. Można w tym momencie dostrzec zdumiewające podobieństwo pomiędzy plątaniną przewodów na czole Alexa a koroną cierniową, którą Chrystus miał na sobie podczas drogi krzyżowej. Nie jest to moim zdaniem przypadkowa zbieżność, ale w pełni świadomy i celowy zabieg reżysera.
Bez dwóch zdań Alex okropnie cierpi w trakcie terapii. Wije się na krześle, krzyczy wniebogłosy, za wszelką cenę próbuje odwrócić wzrok od ekranu, na którym prezentowane są wyjątkowo brutalne akty „ultraprzemocy”. Wreszcie, kiedy DeLarge rozpoznaje w podkładzie muzycznym ukochaną IX symfonię Ludwiga van Beethovena, błaga lekarzy o litość i zatrzymanie projekcji. Sześciokrotnie wykrzykuje znamienne słowa: „To jest grzech!”. Na nic się jednak zdają płomienne protesty Alexa – terapia, podobnie jak droga krzyżowa, musi zostać doprowadzona do końca. Finałem leczenia okazuje się prezentacja „uzdrowionego” DeLarge’a ministrowi oraz przybyłym gościom. Niczym Jezus na Golgocie, wystawiony na widok publiczny Alex zmuszony jest znosić ku uciesze tłumu kolejne obelgi i drwiny. Stanowią one rodzaj testu – sprawdzianu, który ma potwierdzić skuteczność terapii Ludovica. Bohater okazuje się koniec końców wyleczony. Niezdolny do czynienia zła zostaje wypuszczony na wolność. Jego obecny stan minister kwituje słowami: „Jest prawdziwym chrześcijaninem, gotowym nadstawić drugi policzek. Raczej da się ukrzyżować, niż ukrzyżuje!”.