Aktorzy, którzy ZDRADZILI mroczne SEKRETY na temat filmów z ich udziałem
Malcolm McDowell, Mechaniczna pomarańcza (reż. Stanley Kubrick, 1971)
Pozostając w temacie Kubricka. W jednej ze scen Mechanicznej pomarańczy – wstrząsającej ekranizacji powieści Anthony’ego Burgessa – Alex DeLarge ma na sobie urządzenie powstrzymujące go przed zamknięciem powiek. Aby zabieg wyglądał realistycznie, postanowiono użyć prawdziwego przyrządu, instalując go na twarzy aktora. Tuż przed całą operacją Kubrick pokazał DeLarge’owi zdjęcie pacjenta podczas operacji oka i zapytał, czy mógłby to zrobić, czemu Malcolm McDowell zdecydowanie się sprzeciwił. Scenę powtarzano 27 razy, a całość nadzorował lekarz, który podał McDowellowi znieczulenie. Metalowe części rekwizytu co chwile raniły jego rogówkę, ponieważ zamiast leżeć, jak nakazuje sztuka medyczna, aktor siedział, przez co haczyki zsuwały się na oko. Wywołało to nieprawdopodobny ból, niemal doprowadzając aktora do ślepoty. McDowell wspominał, że nie zrobiło to specjalnego wrażenia na Kubricku, któremu w pierwszej kolejności zależało na następnym ujęciu.
Heather Donahue, Blair Witch Project, reż. Daniel Myrick, Eduardo Sánchez (1999)
Nie jestem jedynym, na którym seans Blair Witch Project pozostawił niezatarte wspomnienie. Heather Donahue, jedna z trójki bohaterów, wyznała, że czas po premierze filmu był dla niej niezwykle trudny dlatego, że… żyła. Przewrotny fakt, który być może nie miałby miejsca, gdyby nie zdecydowanie zbyt agresywny marketing ekipy produkcyjnej. Jedną z zagrywek promujących film było, na przykład, podanie do wiadomości, że bohaterowie filmu naprawdę zniknęli, co udokumentowano datą ich śmierci. Donahue od początku była zniechęcana do udziału w filmie przez rodzinę i znajomych. Chodziło o bezpieczeństwo – ona sama i dwóch nieznajomych w środku lasu. By choć odrobinę zmniejszyć ryzyko związane z tak specyficznym planem, aktorka przyznała się, że w plecaku nosiła przy sobie ogromny nóż. Tak na wypadek faktycznego pojawienia się czarownicy.
Elvis Presley, Więzienny rock (reż. Richard Thorpe, 1957)
Trzecia rola króla rock and rolla zapisała się w historii głównie za sprawą charakterystycznej choreografii Elvisa i napisanej na jego potrzeby piosenki – Jailhouse Rock. Na początku film nosił tytuł literackiego pierwowzoru Ghost of a Chance, ale panowie Jerry Leiber i Mike Stoller zmienili jego tytuł, przeczuwając sukces piosenki. Częścią wspomnianej choreografii był fragment, w którym Elvis ześlizguje się po rurze strażackiej. Presley bał się wysokości i nie mógł sprostać wymaganiom trenera tańca. Kiedy w końcu udało się osiągnąć zamierzony efekt, Elvis poczuł, że w trakcie „zjazdu” ułamał kawałek zęba. Narzekał, że czuje dyskomfort w okolicach płuc, ale sprawę zbagatelizowano. W międzyczasie cała ekipa rzuciła się na podłogę, by odnaleźć zgubę. Nie brakowało głosów, że Presley po prostu wszystko zmyślił. Ale za chwilę zaczął czuć się naprawdę źle, do tego stopnia, że musiał wylądować na stole operacyjnym. By wydobyć ząb, chirurg oddzielił jego struny głosowe. I choć istniało zagrożenie, że doszło do uszkodzenia najcenniejszego głosu Hollywood, aktor wkrótce wrócił na plan i dokończył scenę. Zalecenie lekarza w ramach rekonwalescencji było proste: Elvis musi jeść dużo chleba.
Bonus: Michael Keaton, Batman (reż. Tim Burton, 1989)
Na koniec o nieco innym sekrecie, bo dotyczącym fabuły. Dziś ta informacja pewnie nie wzbudziłaby ziarnka emocji. Ale na pięć minut przed premierą Batmana taki news mógł „położyć” film. Goszczący u Davida Lettermana Michael Keaton, zapytany o powód, dla którego Joker tak bardzo nienawidzi człowieka-nietoperza, zagalopował się ze swoją odpowiedzią. Chciałbym widzieć minę producentów, którzy przeliczając już w myślach zysk otwarcia, słyszą, jak Keaton ujawnia jeden z największych fabularnych zwrotów Batmana. Rodzice Wayne’a zostają zamordowani, a w zbrodnie zamieszany jest Joker, o czym… dowiadujemy się później. Keaton szybko gryzie się w język, a w tym samym czasie tysiące Amerykanów przed telewizorami właśnie drą swój bilet na premierowy pokaz. A przecież można było przeczytać komiks!