To Kill a Priest (1988)
Przemysław Mudlaff: Zabić księdza to w moim przekonaniu jeden ze słabszych filmów w dorobku Agnieszki Holland, jednak to właśnie dzięki niemu polska reżyserka zdobyła międzynarodowe uznanie. Produkcja inspirowana jest życiem i śmiercią księdza Jerzego Popiełuszki i to do tej legendarnej postaci odnosi się ojciec Alek, bohater grany przez Christophera Lamberta. Chociaż z właściwie wszystkich wcześniejszych opowieści Holland potrafiła jak nikt inny wydobyć niewyobrażalne wręcz pokłady emocji, to Zabić księdza po prostu nie angażuje widza. Film jest niejednoznaczny i często niejasny, a jego scenariusz nieoryginalny. Ponadto głównej postaci brakuje po prostu charyzmy. Być może jest to wina Christophera Lamberta, który w porównaniu z Edem Harrisem grającym Stefana wypadł po prostu nijako.
➅
Tomasz Raczkowski: Chyba nikt nie był zaskoczony, że znana z ciętej krytyki polskich realiów okresu późnego PRL reżyserka po emigracji na Zachód postanowi opowiedzieć o historii najnowszej swojego kraju. Pod pewnym względem Zabić księdza to ukoronowanie konsekwentnie rozwijanej przez reżyserkę od debiutu krytyki systemu, w przeciwieństwie jednak do zorientowanych raczej egzystencjalnie i prozaicznie filmów w ramach kina moralnego niepokoju hollywoodzkie podejście do polskich realiów cechuje już dosłowny komentarz do działań władz. Zabić księdza to imponujące przeszczepienie ikonicznej polskiej historii i realiów na grunt amerykańskiego dramatu, momentami wpadającego w gęsty thriller polityczny. Jednym z elementów sukcesu jest chyba odpuszczenie dążenia do maksymalnej rekonstrukcji polskiej rzeczywistości – zamiast tego Holland czyni ze sprawy morderstwa Jerzego Popiełuszki (lekko tylko ufikcyjnionego jako ks. Alka) uniwersalną konfrontację dobra ze złem zlokalizowaną na przecięciu etyki i polityki. Osią jest tu moralne starcie duchownego i esbeka, tworzące pole do równocześnie kameralnej, jak i efektownej narracji. Do dziś nie doczekaliśmy się lepszej opowieści o Popiełuszce.
⑦
(1990)
Tomasz Raczkowski: Historia Solomona Perela, żydowskiego dziecka, które wywiezione do Niemiec wstąpiło do Hitlerjugend, by po wojnie wyjechać do odrodzonego politycznie Izraela jest tak nieprawdopodobna, że filmowa. Ten fakt sprawił, że w 1990 roku Agnieszka Holland – już uznana w europejskim obiegu autorka – przeniosła wojenne losy chłopca na duży ekran. Europa Europa to kolejna sugestywna wizja wojny w jej dorobku, zręcznie wydobywająca społeczny koszmar tego okresu i splatająca go z osobistą historią chłopaka zmuszonego do wyrzeczenia się własnej tożsamości, by przeżyć. Sama historia ciąży nieco ku romantycznemu patosowi, lecz największą siłą Europy Europy jest co innego – uchwycenie polifoniczności „Starego Kontynentu”, pogmatwanego przez etniczne, polityczne i narodowe tarcia. To również klasowe widowisko filmowe, wyzwalające refleksję nad historią i mierzące się z traumami XX wieku, przede wszystkim Holocaustem. Piękne, straszne i poruszające kino.
⑦
Przemysław Mudlaff: Czasami najbardziej niezwykłe historie to te prawdziwe. Tak mogłoby brzmieć hasło promujące jeden z najważniejszych filmów w dorobku Agnieszki Holland – Europa Europa. Oglądając ten tytuł, ma się czasem wrażenie, że Salomon Perel ma wiele wspólnego z Forrestem Gumpem. Jego perypetie są nieprawdopodobne i doprawdy nie sposób uwierzyć, że cała jego podróż wydarzyła się naprawdę. Chociaż Europa Europa przepełniona jest czarnym humorem, co stanowi pewną nowość w filmografii reżyserki, to kryje w sobie również wnikliwe i smutne studium nad rozdarciem wewnętrznym pomiędzy pragnieniem przetrwania a prawdziwą tożsamością. Ostatecznym strażnikiem duszy głównego bohatera staje się jego… penis, ponieważ to właśnie obrzezane prącie Salomona przypomina mu o jego żydowskości. Holland udało się stworzyć film jednocześnie niepokojący i przystępny, za którym czasami – jak za życiem – trudno nadążyć.
⑧
(1992)
Przemysław Mudlaff: Po epickim Europa Europa Agnieszka Holland zabrała się za realizację filmu kameralnego, który powstał na podstawie informacji prasowej dotyczącej zaginięcia 9-letniego chłopca. To surowa, choć stylowa produkcja o dysfunkcyjnej rodzinie. Reżyserka pozwoliła tu sobie na duszną i pełną napięcia grę z widzem. Chociaż po sześciu latach zaginiony syn (prawie) się odnajduje, to nie wszystkie tajemnice w domu Duvalów zostaną wyjaśnione. Czy akceptacja kłamstwa wystarczy, żeby odbudować relacje rodzinne? Jak wiele człowiek jest w stanie zrobić, aby odnaleźć spokój i ukojenie? Olivier, Olivier to bardzo trudny, ale zostający w głowie film.
⑦
Tomasz Raczkowski: Temat rodziny bardzo mocno naznaczył twórczość Agnieszki Holland, a szczególnie jej pierwszą połowę. Podejmowane brawurowo na początku kariery rozważania na temat społecznej ramy nakładanej na intymne relacje międzyludzkie w ramach takiej wspólnoty powróciły w okresie międzynarodowym kariery reżyserki w pokazanym w 1992 roku Olivier, Olivier. Oparta na faktach opowieść o rzekomo odnalezionym zaginionym synu pewnej rodzinie na francuskiej prowincji miesza kryminalną intrygę z wnikliwym studium relacji międzyludzkich, w których Holland zadaje pytania o budowanie więzi, wzajemny stosunek pokoleń i znaczenie pokrewieństwa. W tle majaczy mroczna zagadka, a całość spowita jest niepokojącą atmosferą, podważającą stereotypowe ciepło i bezpieczeństwo doświadczane na łonie rodziny. Olivier, Olivier to jeden z najbardziej subtelnych filmów Agnieszki Holland, przesycony przy tym jednak typowym dla niej chłodnym krytycyzmem wobec rzeczywistości i instytucji społecznych.
⑦