„A imię jego czterdzieści i cztery”. Najsłynniejsi ekranowi MESJASZE w dziejach popkultury
Motyw zbawiciela, który przez własne poświęcenie ocala ludzkość, znany jest w kulturze od zarania dziejów. Zbawca najczęściej jest też mesjaszem, a więc postacią ludzką zapowiadaną w proroctwach i predestynowaną do roli przywódcy ludu, który dzięki swoim szczególnym darom zakończy jego cierpienie, pokona zło, przywróci równowagę i zaprowadzi sprawiedliwość. W islamie postać ta nazywana jest Mahdim, w chrześcijaństwie Synem Bożym. Jego zadaniem jest uzdrowienie świata poprzez własną ofiarę.
Funkcjonujący w niezmienionej formie w wielkich religiach świata mit w kulturze przerodził się w archetyp, który na przestrzeni lat ewoluował i ściśle związał się z mitem heroicznym. Opisany przez Josepha Campbella schemat podróży bohatera, najczęściej właśnie wybrańca bogów lub przeznaczenia, legł u podstaw wielu kinowych i telewizyjnych historii. Fantastyka oparta na mesjańskim micie dla współczesnego widza stała się jedną z form obcowania z sacrum i wyrazem tęsknoty za postacią zbawcy, który pokona zło i uratuje świat.
Filmowi i serialowi protagoniści realizują ów mesjańsko-bohaterski mit na rozmaite sposoby. Szczególnie widoczne jest to w kinie superbohaterskim, w którym roi się od wyjątkowych jednostek zbawiających świat. W skali mikro czyni to Batman z trylogii Christophera Nolana, swój egoizm w imię dobra ludzkości odrzuca Iron Man, Magneto zaś jest wyzwolicielem w oczach wielu dyskryminowanych mutantów. Do niniejszego zestawienia wybrałam jednak te postaci, które najpełniej wpisują się w mityczny archetyp mesjasza. Oto najbardziej reprezentatywni wybrańcy w dziejach kina i telewizji.
Neo
Matrix sióstr Wachowskich to kopalnia odniesień do biblijnych toposów i archetypów, z których najbardziej oczywistym jest postać Neo wzorowana bezpośrednio na Chrystusie. Neo odbywa pełną wędrówkę tożsamą z dziejami chrześcijańskiego mesjasza – od scen inicjacji, naszpikowanych nawiązaniami do chrztu Jezusa w Jordanie, przez zdradę i śmierć, po zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Co ciekawe, Neo pozostaje w filmie martwy dokładnie przez 72 sekundy, co miało być reprezentacją 72 godzin, w trakcie których Jezus przebywał w grobie.
Gdyby widzowie nie byli w stanie rozszyfrować tych oczywistych analogii, jego boskość potwierdzają dodatkowo anagramy, numerologia, najbliżsi towarzysze (Morfeusz i Trinity), wraz z którymi tworzy odpowiednik trójcy świętej, oraz przeciwnicy – agent Smith jako uosobienie Szatana oraz Cypher jako Judasz. W kolejnych odsłonach serii Wachowskie starały się rozbudować i pogłębić poszczególne elementy mesjanizmu Neo, co było jednak tak niepotrzebne, jak samo kręcenie sequeli. Przeznaczenie wybrańca wypełniło się już bowiem w filmie z 1999 roku.
Paul Atryda
Diuna Franka Herberta, którą w 1984 roku przeniósł na ekran David Lynch, a w roku 2021 – Denis Villeneuve, jest wyrazem refleksji autora nad religią, przede wszystkim zaś nad sposobem funkcjonowania mitu mesjańsko-heroicznego i jego konsekwencjami.
Mit ten legł u podstaw wierzeń Fremenów, ludu uciśnionego, który na wzór Żydów od pokoleń cierpi z powodu prześladowań i wygnania. Planeta Arrakis, potocznie zwana Diuną, w trakcie rządów bezlitosnych Harkonnenów okazuje się dla niego kolejnym źródłem niedoli. W takich warunkach jedyną nadzieją dla dzieci pustyni pozostaje czekanie na nadejście mesjasza. Lisan al-Gaib, „Głos Spoza Świata”, ma ich wyzwolić i zbawić od złego. I wtedy pojawia się on – Paul Atryda. Fremeni widzą w tym wyjątkowym młodym mężczyźnie i jego matce spełnione proroctwo.
Mesjanizm w Diunie opiera się nie tylko na idei chrześcijańskiej, ale też na mesjanizmie muzułmańskim. Fremeni oczekują od Paula nie tylko raju (w tym przypadku osiągniętego przez ekologiczną rewolucję), ale też wszczęcia zbrojnego dżihadu. Atryda akceptuje swój los niczym Jezus na Górze Oliwnej. Składa Fremenom obietnicę wypełnienia przeznaczenia, mając świadomość, że rola mesjasza będzie wiązała się dla niego z samotnością i koniecznością poświęcenia siebie, swoich pragnień i wszystkiego, co dla niego ważne w świecie doczesnym. Wszczyna świętą wojnę, w końcu rozpoznając w sobie największego zbrodniarza w dziejach.
Lynch nie dotarł w swoim filmie do autorefleksji Paula, do jego wewnętrznego dramatu i nie ukazał tego, co u Herberta najciekawsze – dekonstrukcji mesjańskiego mitu. Pozostaje nam mieć nadzieję, że tę wielowymiarowość Diuny odkryje przed nami Villeneuve w drugiej części swojej adaptacji, która trafi na ekrany w 2023 roku.
Jon Snow
Kolejną popkulturową wersją mesjasza jest Jon Snow – bohater Gry o tron, który cierpi za miliony w imię zbawienia całej ludzkości. Trafia do Nocnej Straży, wyklęty przez własną społeczność, która nie ma pojęcia, że zgodnie z tajemnymi zapisami w starych księgach to on jest prawowitym władcą całego znanego im świata. Wyrusza za Mur i podejmuje walkę z Innymi, choć wie, że nie przyniesie mu ona czci ani sławy. Czyni to z czysto altruistycznych pobudek. Wreszcie, z tych samych pobudek, decyduje się ocalić Dzikich, którzy dostrzegają w nim swojego zbawcę. Dając im schronienie przed Nocnym Królem, wrogiem całej ludzkości, i przyjmując ich do swojego najbliższego otoczenia, pokazuje, że nie dzieli żyjących na lepszych i gorszych, a każda istota ludzka ma dla niego taką samą wartość. Przypłaca to własnym życiem, zamordowany przez swoich braci. Dosłownie ginie za lud, który umiłował.
Nie byłby jednak pełnoprawnym mesjaszem, gdyby nie przeżył własnej śmierci. Jon zmartwychwstaje z pomocą kapłanki Melisandre, jednak w błędzie jest ten, kto uważa, że to ona go wskrzesza. To Pan Światła decyduje o tym, kogo chce przywrócić do życia. Czerwona kapłanka rozpoznaje w Jonie bożego pomazańca, który został wybrany przez R’hllora na zbawcę, mającego zjednoczyć całą ludzkość w walce ze złem absolutnym. I choć to Arya zadaje ostateczny cios Nocnemu Królowi, bez wszystkiego tego, czego dokonał Jon, nie miałaby ku temu sposobności i świat pogrążyłby się w wiecznej zimie i mroku. W finale mesjasz z Westeros dokonuje ostatecznej ofiary, po czym oddala się, zostawiając ocaloną ludzkość z wolną wolą do decydowania o swoich dalszych losach.