50 prawd objawionych przez MROCZNEGO RYCERZA
Zacznę od informacji najważniejszej. Mroczny Rycerz podobał mi się, ale… nie uważam go za arcydzieło. Nie zasługuje absolutnie na miejsce nawet w pierwszej dziesiątce TOP 250 IMDb, a co dopiero mówić o stawianiu go w jednym rzędzie ze Skazanymi na Shawshank czy Ojcem Chrzestnym. Druga odsłona nolanowskiego Batmana nie zachwyciła mnie, choć film obejrzałem w najlepszych z możliwych warunków – w kinie IMAX. Owszem, sceny akcji wrzuciły moje zmysły na najwyższe obroty. Owszem, realizacja Mrocznego Rycerza to prawdziwy majstersztyk. I owszem, Joker Ledgera to niewątpliwy geniusz – nikt przed nim tak nie zatopił się w odgrywaną postać! Zachowanie, mimika, sposób mówienia, gestykulacja, sposób chodzenia, przygarbiona sylwetka, blizny na twarzy, krzykliwy makijaż, fioletowa marynarka, odjechane skarpetki… itp. Patrząc na Denta po wypadku widzimy, że to wciąż tylko aktor, w dodatku z tandetną, komiksowo-komputerową charakteryzacją. Patrząc na Bruce’a Wayne’a czy Batmana widzimy i wiemy, że to tylko Christian Bale. Patrząc na Jokera, widzimy, słyszymy i czujemy, że to JOKER. Po Ledgerze nie ma nawet śladu i to jest największym mistrzostwem tej roli. Oscar będzie jak najbardziej na miejscu, i to nie tylko dlatego, że Ledgera nie ma już wśród nas.
Podobało mi się w Mrocznym Rycerzu kilka scen akcji, na czele z jazdą Batmana Batpodem. Ale nie podobały mi się akcje końcowe i finał. I nie podobał mi się przede wszystkim scenariusz – naciągany, dziurawy jak ser szwajcarski, chwilami wręcz infantylny i rozpisany tak, że zmuszał postaci do nieracjonalnego postępowania. Dziwne, bo przed seansem nasłuchałem się, jaki to Mroczny Rycerz jest realistyczny, bliższy życiu, mroczny, poważny. W moim mniemaniu nic bardziej mylnego! Ten film jest jak oglądana przez ciemną szybę kolorowa, płytka przygodówka z banalnym przesłaniem i przekombinowanymi postaciami. Oglądana przez ciemną szybę nie stanie się poważna i mroczna. Bądźmy szczerzy, dopóki Batman będzie używał stroju Batmana, nie da się zrobić poważnego filmu o Batmanie. Choć bardzo się staram, nie mogę się nie uśmiechnąć pod nosem, gdy widzę, jak na miejscu przestępstwa między policjantami a komisarzem Gordonem kręci się gość w masce, z różkami na głowie i peleryną na plecach. I oni z nim na poważnie rozmawiają, zamiast parsknąć śmiechem i zawinąć delikwenta w kaftan bezpieczeństwa! To nigdy nie będzie poważne, realistyczne, niekomiksowe, dlatego wyciąganie Batmana z komiksowego świata i wpychanie go w coraz to bardziej realistyczne uniwersum będzie tylko zwiększać dychotomię pomiędzy nim, a światem, w którym się znalazł i do którego nie pasuje. Chcemy “Batmana na serio”? To najpierw zastanówmy się, czy ktoś taki jak on w “świecie na serio” dałby w ogóle radę funkcjonować… a świat Mrocznego Rycerza jest bardzo serio.
Podobne wpisy
PS. Jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, stwierdzi, że piszę ten tekst dla wzbudzenia kontrowersji albo by wybić się ponad chór entuzjastów Mrocznego Rycerza od razu przypominam, że film mi się podobał – o czym pisałem powyżej – a zestawienie poniższe to nic innego, jak spojrzenie na film krytycznym okiem, powstałe dla poprawienia Waszych humorów, a nie dla “profanacji najlepszego filmu wszech czasów”. 50 prawd objawionych przez Mrocznego Rycerza stworzyłem również dlatego, że miałem ogromną ochotę coś o nowym Batmanie napisać i pomyślałem, że zamiast recenzji, tak dla odmiany, fajnie będzie z dzieła Nolana trochę pożartować. Tak więc życzę miłej lektury i… jeśli uznacie, że tekst Was nie bawi, bo obraża wasz ulubiony film, zadajcie sobie pytanie: “Why so serious?”.
ERRATA – 25 września 2008
Jaka burza rozpętała się po publikacji mojego tekstu – wszyscy wiedzą. Moja odpowiedź na tę burzę znajduje się w tekście “Batinternauci” (zamieszczony jako Suplement na końcu opracowania). Zgodnie z sugestiami czytelników, którzy po publikacji “Batinternautów” nawiązali ze mną korespondencję listowną, niniejszym nanoszę komentarze do moich “50 prawd objawionych przez Mrocznego Rycerza“. W kilku miejscach – przyznaję – popełniłem błędy, przez które kilka prawd jestem zmuszony anulować. Od razu jednak informuję, że nie brałem pod uwagę Waszej argumentacji w stylu: “ołówek jest twardszy od oka i mózgu”, “Batman nie zabija, dlatego nie najechał Jokera”, “Linka była wykonana z materiału, który umożliwiał zatrzymanie ciężarówki”, “na salę sądową mógł zostać wniesiony pistolet” i temu podobnych, które traktuję jako błędne odczytanie moich prawd, lub traktowanie mnie jak 6-latka, któremu należy wyjaśniać, dlaczego Batman się przewrócił. Wszystkie punkty – nawet te obalone – pozostawiam na swoich miejscach i w niezmienionej formie. Nie mam zamiaru tuszować moich błędów, a że się kilka razy pomyliłem… cóż, pomyłka rzecz ludzka. Przy każdym punkcie zamieszczam (pogrubioną czcionką) wybrany komentarz z nadesłanych do mnie listów oraz moją na niego odpowiedź. Jest to jednocześnie moje ostatnie słowo w kwestii “50 prawd Mrocznego Rycerza“. Zapraszam teraz do zapoznania się z obalonymi prawdami oraz moimi komentarzami. Errata niniejsza powstała dzięki osobom, które napisały do mnie listy i weszły ze mną w konstruktywną, sympatyczną i sensowną polemikę – dzięki za dyskusję na wysokim poziomie.