Wielu reżyserów w latach 50. i 60. próbowało stworzyć spójny obraz człowieka po wojnie – człowieka mówiącego po polsku, z własną tożsamością, która nie uległa totalnej destrukcji w ramach wielkiego nazistowskiego planu eksterminacji Słowian. Has również próbował, aż w końcu zrozumiał, że zapisze się w historii kinematografii tylko wtedy, gdy odrzuci założenia polskiej interpretacji Nowej Fali, szkoły polskiej, zaangażowanego kina socrealistycznego i wszelkie inne zasady opracowane jako ramy, w które trzeba wejść i tak już trwać. Has wykreował własne. Do dzisiaj pozostał jedynym prawdziwym surrealistą w polskim kinie. W jakimś sensie próbowali kontynuować jego dzieło Piotr Szulkin i Bodo Kox, ale ich filmowe światy wciąż pozostały niekompletne. Osobliwą, niefantastyczną wręcz fantastykę Szulkina ostatecznie pochłonęło niedofinansowanie i przeintelektualizowana filozoficzność. Nietuzinkowe eksperymenty Bodo Koxa wciąż są znane przez zbyt małe grono widzów, żeby wzbudziły powszechny i kultowy zachwyt. Być może Kox po prostu ma jeszcze czas na artystyczną sławę.
Tylko więc Wojciech Has odniósł na tyle niekomercyjny, a jednak w świadomości później urodzonych miłośników kina masowy sukces, że stał się ikoną polskiego filmu nadrealistycznego. I to nie tylko tego powojennego, który nareszcie wyrwał się szponom opowieści pokolenia wojnę pamiętającego i bez przerwy rozważającego sens istnienia wszystkiego, co nastąpiło po niej. Owa Hasowa narracja traktująca o człowieku jako takim, a nie powojennej istocie osadzonej w totalitarnym świecie, jest najprawdziwszą opowieścią o nas w historii polskiego kina. Wojna jest w niej wtórna. Najpierw jest człowiek jako twórca wszystkiego i tegoż beznadziejna ofiara.
Wszystko zaczyna się od ŚWIATA CZASU. Nie prosimy o niego, a jest nam dany wraz z narodzeniem. A później uczymy się, że jest dla nas wszystkim. Nie możemy się go pozbyć, bo za bardzo pragniemy się nim napawać, opóźniać jego bieg przez całe życie, nawet chwilę przed śmiercią. Kiedy jednak znajdujemy się na samym początku drogi, nic nas CZAS nie obchodzi. Nie jest dla nas częścią świata. Upływa zbyt wolno, żebyśmy zwrócili na niego uwagę. Zmyślnie się ukrywa, żeby dopuścić do głosu inny ŚWIAT – ten pełen MIŁOŚCI, bezpamiętnej lub spowszedniałej, niespełnionej lub szalonej i trwałej, pełnej słodyczy lub bólu, namiętnej lub rodzicielskiej…
…ŚWIAT MIŁOŚCI, od którego nie możemy się uwolnić, chociaż bardzo pragniemy. Według Hasa jest koniecznością, pokusą nie do odrzucenia, ciągłą pasją, nieważne, ilekroć przez nią upadniemy. Często wydaje się, że potrafi zatrzymać czas, lecz to jedynie złuda, potrzebna, żebyśmy zdołali replikować życie w imię instynktu zachowania gatunku. Gdy inaczej potraktujemy miłość, czeka nas to, co Felicję. Jak więc być kochanym i samemu nie kochać? Odpowiedź znajdziemy w…
…ŚWIECIE CIERPIENIA, który bardzo często mylimy z karą za to, co zrobiliśmy lub czego zaniechaliśmy. Podczas gdy jest on w Hasowym rozumieniu albo tworem człowieka, albo właściwością naszej substancji – rodzajem skłonności, atrybutu nieodzownego w tym, czym jesteśmy. Dlatego nie protestujmy, bo nigdy się to nie zmieni. Ile wódki wypije Kuba, zawsze będzie cierpiał, bowiem nie nauczył się bezpiecznej ucieczki w…
…ŚWIAT SNU, tylko że jeśli funkcjonuje się w nim nie na trzeźwo, sukinsyn lubi przemienić się ponownie w ŚWIAT CIERPIENIA – zadręczający niespełnionymi oczekiwaniami. miłościami, obowiązkami, winami. Kiedy jednak zachowamy miarę, ŚWIAT SNU będzie nam osłoną, nim przyjdzie ten właściwy CZAS. Kruki i kościotrupy u Hasa właśnie to symbolizują – nieodwracalność. Każda, nawet najbardziej awanturnicza przygoda, ma swój kres. Zatem uważajmy, co robimy we wszystkich tych światach i na wszelki wypadek zostawmy w nich coś dobrego po sobie…
…żeby nigdy nie narodził się ŚWIAT WOJNY.
Każdy z nich po swojemu trzeba przejść. Nie jest to wcale surrealistyczne, a jak najbardziej prawdziwie i spotykane. Surrealizm jest tylko maską, którą trzeba zedrzeć, żeby dotrzeć do prawdy. Człowiek Wojciecha Hasa jest tak kompletny i sugestywny, ponieważ rozumie, że pewnego dnia cała ta nasza powstrzymująca ŚWIAT CZASU retoryka upadnie, gdy wszystkie te światy zjednoczone przez moc Hypnosa zabierze będąca ich zwieńczeniem ŚMIERĆ.