search
REKLAMA
Ranking

5 NAJLEPSZYCH RÓL EWANA MCGREGORA. Cierpienia szkockiego cwaniaka

Dawid Konieczka

14 listopada 2019

REKLAMA

2. Debiutanci (2010), reż. M. Mills

Ewan McGregor, Beginners (2010)

Jak już wspomniano, McGregor jest niewątpliwie aktorem o specyficznej ekranowej charyzmie, toteż postaci, w które się wciela, zwykle mają w sobie pewnego rodzaju charakterologiczną osobliwość. Jest jednak rola, w której Szkot wykazał się nieprzeciętnym talentem, odgrywając swojego bohatera w sposób bardzo stonowany i wyciszony, a przy tym nie mniej wyrazisty niż pozostałe wcielenia. Mowa o Oliverze, protagoniście Debiutantów (2010) Mike’a Millsa. Chociaż wyróżniony Oscarem film opowiada o tak poważnych tematach jak miłość, śmierć i samotność, robi to w sposób bardzo subtelny, silnie osadzony w poetyce realistycznej, co nie znaczy, że pozbawiony emocji i wzruszeń. Te jednak pozostają bardzo naturalne, dlatego tak poruszające.

Z pozoru może się wydawać, że rola Olivera nie wymagała od Ewana szczególnego talentu aktorskiego. Jednakże jeśli poświęcić wystarczająco dużo uwagi jego kreacji, dostrzeże się, jak wiele Szkot wygrał oszczędną mimiką twarzy oraz grą ciałem i głosem. Bohater jest prostolinijnym, trochę skrytym mężczyzną w sile wieku, którego największym problemem okazuje się nie tyle samotność, co swoisty lęk przed miłością albo raczej przed niepowodzeniem w związku. Będąc Oliverem, McGregor jawi się jako ktoś żyjący we własnym tempie, ale wyraźnie rzuca się w oczy, że przytłacza go ogrom bardzo trudnych do przepracowania uczuć, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Flegmatyczność mężczyzny podszyta jest cierpieniem uwidaczniającym się w jego zmęczonych spojrzeniach, powolnych ruchach czy ogólnemu zmarnowaniu, wyczuwalnie niewynikającemu wyłącznie ze sposobu bycia Olivera. Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza jedna scena, w której bohater Ewana po raz pierwszy widzi swojego śmiertelnie chorego ojca (Christopher Plummer) prawdziwie zakochanego. Przepełniony jednocześnie szczerą radością i obezwładniającym smutkiem wzrok McGregora wprost łamie serce.

1. Trainspotting (1996), reż. D. Boyle

Ewan McGregor, Transpotting (1996)

Ranking najlepszych ról Ewana McGregora nie byłby kompletny bez jego najbardziej wyrazistego, niezapomnianego występu u przywoływanego wcześniej Danny’ego Boyle’a. Dla karier obu panów Trainspotting (1996) okazało się filmem przełomowym, wynoszącym ich na salony brytyjskiego i światowego kina, a samo dzieło błyskawicznie zyskało status kultowego, docenionego zarówno przez widzów, jak i krytyków. Już trzy lata po premierze adaptacja powieści Irvine’a Welsha znalazła się na dziesiątym miejscu listy najwybitniejszych brytyjskich filmów wszech czasów, sporządzonej przez Brytyjski Instytut Filmowy. Wcielając się w młodego narkomana, Marka Rentona, Ewan McGregor otworzył sobie drogę do międzynarodowej sławy trwającej aż do dziś.

W przeciwieństwie do wspomnianego już bohatera innego filmu Boyle’a, Alexa z Płytkiego grobu, Renton zdecydowanie wzbudza sympatię, pomimo karygodnych, a czasem wręcz niewybaczalnych błędów, które popełnia. Wcielający się w niego Ewan wręcz kipi młodzieńczą energią i buntowniczym zacięciem, ale jednocześnie wyraźnie pragnie czegoś więcej, zwłaszcza w sytuacji swojego uzależnienia. Szkocki aktor potrafi szybko przechodzić od nieco narwanego młodzieńca do ledwo kontaktującego z rzeczywistością narkomana odpływającego w odmęty heroinowego odlotu, który w widzu wywołuje przede wszystkim współczucie połączone z odrazą. Potem jednak McGregor zmienia się znowu, świetnie oddając to, co w Rentonie najistotniejsze, przesądzające o sympatii widza, czyli jego pragnienie wydostania się z toksycznego środowiska. Wizerunki Marka w interpretacji szkockiego gwiazdora są od siebie diametralnie różne, ale niezmiennie naturalistyczne, oparte czasem na ogromnie fizycznym, plastycznym aktorstwie, a czasem na wyciszeniu i wgłębieniu się w psychikę Rentona. To niewątpliwie najdojrzalsza warsztatowo rola McGregora, co tym bardziej imponujące, że zaprezentowana w wieku zaledwie dwudziestu pięciu lat.

Dawid Konieczka

Dawid Konieczka

W kinie szuka przede wszystkim kreatywności, wieloznaczności i autentycznych emocji, oglądając praktycznie wszystko, co wpadnie mu w ręce. Darzy szczególną sympatią filmy irańskie, science fiction i te, które mówią coś więcej o człowieku. Poza filmami poświęca czas na inną, mniej docenioną sztukę gier wideo, szuka fascynujących książek, ogląda piłkę nożną, nie wyrasta z miłości do paleontologii i zastanawia się, dlaczego świat jest tak dziwny. Próbuje wprowadzać do swojego życia szczyptę ekologii, garść filozofii i jeszcze więcej psychologii.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA