search
REKLAMA
Zestawienie

5 najlepszych ról BENA STILLERA. Komediant z jajami

Odys Korczyński

30 listopada 2020

REKLAMA

Dave Starsky, Starsky i Hutch (2004), Todd Phillips

Duet policjantów skrojonych klasycznie – jeden sztywny (Ben Stiller jako Starsky), drugi wyluzowany (Owen Wilson jako Hutch). Jeden jest gotowy postawić miasta do góry nogami tylko dlatego, że ktoś okradł automat z gumami do żucia, a drugi w tym czasie woli zjeść dobre śniadanie lub/i spędzić miło czas z dwoma cheerleaderkami – co warto podkreślić, jednocześnie. Z zetknięcia tych dwóch osobowości wyszła komedia godna bycia udanym remakiem serialu z Paulem Michaelem Glaserem (Starsky) i Davidem Soulem (Hutch), kręconym faktycznie w latach 70. Film Todda Phillipsa jedynie udawał klimat tamtego okresu, lecz jakże doskonale. Nawet lekkość ruchów i sposób mówienia pary głównych bohaterów wpisała się w multikolorowy klimat Dzieci Kwiatów, z tym że sztywny początkowo Ben Stiller rozkręcił się na tyle, że prześcignął nawet Owena Wilsona. Druga połowa filmu do jego popis. Taniec, przebrania, slapstickowe gagi – talent komediowy w czystej postaci. A spotkanie ze „starymi” Starskym i Hutchem wzruszające.

Matthew, Opowieści o rodzinie Meyerowitz (2017), reż. Noah Baumbach

Film Baumbacha przypomina mi zimną rybę, takiego na przykład sandacza – uchodzi za towar drogi, ma pretensje do zasiedlania najdroższych dań w kartach luksusowych restauracji, lecz gdy wystygnie, trochę poleży, a z musztardowo-truflowego sosu wytworzy się na jego powierzchni cienka skorupa, staje się niesmaczny jak żrąca padlinę i karmiona antybiotykami tilapia. Bardzo się cieszę, że w końcu po kilkudziesięciu minutach projekcji pojawia się wreszcie Ben Stiller w roli Matthew, bo przy ślamazarnych rozliczeniach rodzinnych między Dannym (Adam Sandler) a Haroldem (Dustin Hoffman) umarłbym z nudów. Cały czas zastanawiam się, jaki cel przyświecał reżyserowi, żeby kręcić film o relacjach rodzinnych, które dziesiątki razy zgłębił już Woody Allen i to w o wiele lepszym, bardziej prześmiewczym i jednocześnie gorzkim stylu. No cóż. Nie miejsce tu na analizowanie motywów twórczości Baumbacha, a także przyczyn, dla których krytycy tak pieją na temat tej produkcji. Najważniejszy jest Stiller, motor filmu, świetnie odnajdujący się w napiętej relacji ze swoim ojcem, nonkonformistycznym artystą (Hoffman). Paradoksalnie są do siebie podobni, a przekroczenie tej cienkiej granicy nieporozumienia jest bardzo proste. To prawdziwy smaczek, jednak przegadanie scenariusza stoi na drodze widzowi w tym iście perypatetyckim, ulicznym filmie o rodzinnej dyskomunikacji.

Larry Daley, Noc w muzeum (2006), reż. Shawn Levy

Zaczyna się – jak to w niezliczonej ilości amerykańskich filmów bywa – od zaprezentowania postaci nieudacznika. Jest nim oczywiście Ben Stiller jako Larry, ojciec, który swoją postawą musi udowodnić, że nadaje się na opiekuna swojego syna. I tu widzowie mogą mieć problem, bo Ben Stiller jako nieudacznik nie jest zbyt autentyczny. Może jednak tak miało być, że bycie nieudacznikiem jest relatywne – czasem są tak określane osoby mające po prostu odmienną wizję życia niż wymagany standard. Dlatego na przykład nie mogą znaleźć pracy, właśnie tak, jak Larry. Czy to oznacza, że jest nieudacznikiem? Nie zawsze, a na pewno nie on. Ben Stiller w jego roli stworzył jedną z najbardziej rozpoznawalnych kreacji w kinie familijnym XXI wieku, bohatera, który w sposób bezpretensjonalny daje nadzieję na całkiem dojrzałe i praktycznie użyteczne pogodzenie marzeń rozbuchanej wyobraźni z prozaicznym życiem. Jak to zrobić? Odpowiedź kryje się w zabawie ze szkieletem tyranozaura.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA