search
REKLAMA
Zestawienie

5 filmów czeskich (i czechosłowackich), które TRZEBA znać!

Dawid Konieczka

19 października 2018

REKLAMA

Palacz zwłok (1969), reż. Juraj Herz

palacz-zwłok-rudolf-hrusinsky

Formalnie intrygujący jest także film Juraja Herza, Palacz zwłok. Głównym bohaterem tegoż jest Karel Kopfrkingl, trudniący się pracą w krematorium. Zadbany, opanowany, kochający swoją pracę i rodzinę, wydaje się przykładnym obywatelem. W rzeczywistości jest jednak zupełnie inaczej, a wiemy o tym od samego początku, bo reżyser pokazuje nam świat właśnie oczami bohatera. Ten jest tak naprawdę psychopatą owładniętym manią śmierci, który wierzy, że paląc zwłoki, uwalnia dusze od ziemskich udręk. Herz wyraźnie nawiązuje do poetyki horroru, zwłaszcza niemieckiego ekspresjonizmu, posługując się nienaturalnymi kątami kamery, twardym oświetleniem, ale również niespodziewanymi przeskokami w czasie i przestrzeni. Dzięki temu Palacz zwłok okazuje się fascynującym, a jednocześnie przerażającym studium szaleńca, który początkowo głosi jedynie niepokojące frazesy, by z czasem zyskiwać coraz większą śmiałość i bezwzględność w swoim umiłowaniu śmierci. Ma zresztą do tego sprzyjające warunki.

Film Herza rozgrywa się bowiem w czasach, gdy do władzy dochodzą naziści. Reżyser na przykładzie Kopfrkingla pokazuje zatem nie tylko portret obłąkanego mężczyzny, lecz także to, jak łatwo przykryć zwyrodnienie i bestialstwo fasadową moralnością, quasi-metafizyką i ideologią. Bohater, nieustannie nawiązujący do tematów reinkarnacji i uwolnienia ludzkości od cierpienia, szybko zostaje wciągnięty w makabryczne plany hitlerowców, a jego obłęd tylko pomaga mu w ślepej wierze w słuszność swych czynów. Herz pozornie skupia się na osobnym, patologicznym przypadku, ale to oczywiście zasłona dymna — zdrowym na umyśle, świadomym swych czynów ludziom mord przychodzi równie łatwo, co Karelowi. Wymowna jest zwłaszcza scena, w której bohater marzy o gigantycznych piecach, dzięki którym łatwo i szybko mógłby uwolnić od doczesnego cierpienia tysiące ludzi jednocześnie.

Ociosanek (2000), reż. Jan Švankmajer

Mały Otik / Ociosanek Jana Svankmajera (2)

W zestawieniu nie mogło zabraknąć też dzieła bodaj największego czeskiego surrealisty filmowego, Jana Švankmajera. Charakterystyczny styl reżysera oparty na grotesce i zwykle przedstawiony w formie poklatkowej animacji znalazł swój najpełniejszy wyraz w długometrażowym filmie z 2000 roku. Ociosanek (znany też pod tytułem Mały Otik) czerpie inspirację z czeskiej baśni z XIX wieku opowiadającej o ożywionym pieńku. Ów kawałek drewna budzi postrach, głównie z powodu swojego wiecznie niezaspokojonego głodu. Švankmajer przenosi baśniowe założenia do realiów współczesnych Czech. Jego film to historia małżeństwa, które z przyczyn medycznych nie może mieć dzieci. Para przenosi się do nowego domu, a podczas oporządzania nowej posesji Karel, głowa rodziny, znajduje pieniek, swoim kształtem przypominający niemowlę. Mężczyzna zanosi znalezisko do domu i wspólnie z żoną wcielają w życie plan, by nie tylko traktować drewienko jak dziecko, lecz także przekonać do tego sąsiadów i znajomych. Wkrótce pieniek faktycznie ożywa i, zgodnie z założeniami baśni, ma ochotę pożreć wszystko (i wszystkich) w zasięgu swych rąk.

Seans filmu Švankmajera jest bez wątpienia niezwykłym przeżyciem. Łączą się tu absurdalna, surrealistyczna komedia, zaskakująco krwawy horror i elementy ludowej baśni. Dzięki tak lubianej przez reżysera animacji stop motion tytułowy Otik ożywa na ekranie, a jego wygląd i pozbawione płynności ruchy wywołują ciarki na plecach. W Ociosanku pełno jest pociągniętych grubą kreską bohaterów i osobliwych wydarzeń, a śmiech czasem przeradza się w grozę, gdy historia o niespełnionym macierzyństwie przechodzi w walkę o przeżycie. Wszystko utrzymane jest jednak w odrealnionej atmosferze, niejako wzięte w nawias, dzięki czemu film nie uderza w zbyt poważne tony, nieustannie przypominając nam, że oglądamy przedziwną, niepozbawioną morału baśń o niezaspokojonym pniaku łakomie spoglądającym dosłownie na wszystko.

Związani (2009), reż. Radim Špaček

związani-ondrej-maly

Niemal w każdym tekście dotyczącym Związanych nazywa się ich czeską wersją Życia na podsłuchu. Istotnie, fabuła filmu przypomina nieco dramat Floriana Henckela von Donnersmarcka. Rzecz dzieje się w komunistycznej Czechosłowacji lat osiemdziesiątych. Antonín jest funkcjonariuszem służby bezpieczeństwa, który inwigiluje jednego z dysydentów, Tomáša. Pewnego razu dowiaduje się, że obserwowany przez niego mężczyzna ma kochankę, Klárę. Antonín z miejsca zakochuje się w dziewczynie, ale nie jest to typowe zadurzenie na odległość. Życie bohatera jest bowiem dla niego tak dużym ciężarem, że jego uczucie bardziej przypomina chorą obsesję niż miłość. Antonín jest człowiekiem wewnętrznie zniszczonym, niezwykle znudzonym rutyną pracy i domu, odczuwającym bolesną pustkę duchową. Uczucie do pięknej Kláry nadaje jego życiu sens, choć tak naprawdę prowadzący do nieuniknionej autodestrukcji.

Rzeczywistość komunistycznej Czechosłowacji ukazana przez Radima Špačka jest niezwykle zimna i przygnębiająca. Reżyser utrzymuje swój film w szaroburej palecie kolorów, ale duże znaczenie ma też sposób filmowania znacznej części scen dialogowych. Te często unikają zbliżeń i układu ujęcie-przeciwujęcie na rzecz długich master shotów, nadających całym sekwencjom oficjalnego, pozbawionego emocji charakteru. Zmienia się to, gdy Špaček kieruje oko kamery na niejednoznacznych bohaterów stanowiących równie mocny punkt Związanych. Mamy tu choćby pisarza-donosiciela, który wierzy w moralną słuszność swych czynów, niezłomnego opozycjonistę zdradzającego żonę czy wreszcie wspomnianego Antonína. Reżyser pokazuje nie tylko niszczące działanie systemu politycznego, lecz marazm samej codzienności, wpędzający w obłęd zarówno dysydentów, jak i sługusów ustroju. Trzeba przyznać, że Związani mają swoje wady — zwłaszcza w drugiej połowie film jest zbyt rozwleczony, a ciekawa postać protagonisty staje się wręcz groteskowa. Niemniej to intrygujący, surowy obraz splecionych losów jednostek uwięzionych w szarej egzystencji Czechosłowacji lat osiemdziesiątych, uznawany przez wielu krytyków za jeden z najlepszych czeskich filmów obecnego wieku.

Dawid Konieczka

Dawid Konieczka

W kinie szuka przede wszystkim kreatywności, wieloznaczności i autentycznych emocji, oglądając praktycznie wszystko, co wpadnie mu w ręce. Darzy szczególną sympatią filmy irańskie, science fiction i te, które mówią coś więcej o człowieku. Poza filmami poświęca czas na inną, mniej docenioną sztukę gier wideo, szuka fascynujących książek, ogląda piłkę nożną, nie wyrasta z miłości do paleontologii i zastanawia się, dlaczego świat jest tak dziwny. Próbuje wprowadzać do swojego życia szczyptę ekologii, garść filozofii i jeszcze więcej psychologii.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA