search
REKLAMA
Archiwum

1001: alternatywna historia kina

Rafał Donica

22 lipca 2018

REKLAMA

Strona 172
Obywatel Kane
„”…”Rosebud” (początek róży).”

Ostatnie słowo wypowiedziane przez Kane’a na łożu śmierci brzmiało, i owszem, „Rosebud”, natomiast w polskim tłumaczeniu była to „Różyczka”. Oczywiście polscy tłumacze musieli sprofanować to słowo i wymyślić własne – powiedzmy to wprost – bezsensowne: „początek róży”. W sumie i tak dobrze, że np. nie „koniec tulipana”.

Strona 239
Sznur
„Dwóch młodych współlokatorów usiłuje wyplątać
się z przypadkowego morderstwa…”
„…two cohabiting bachelors try to get away with a casual murder…”

Że co? Przypadkowego? Dwóch współlokatorów potknęło się i upadając udusiło trzeciego za pomocą sznura? Żarty na bok. Punktem zapalnym akcji Sznura było wyrachowane morderstwo dokonane z zimną krwią i pełną świadomością. Tłumacz nazywa je „przypadkowym”, gdy tymczasem jest to jedno z najbardziej przemyślanych i dokonanych z najzimniejszą krwią morderstw w historii kina! W oryginale jest poprawnie: „casual murder” czyli „morderstwo na luzie, (swobodnie)”.

Strona 287
Cena strachu
„…wyścig dwóch ciężarówek, których załogi
wykonują pozornie proste zadanie…”
„…two teams compete to complete a relatively straightforward task…”

W tym filmie nie chodziło o żaden wyścig ciężarówek! Wyścig z definicji polega na rywalizacji o pierwsze miejsce. Tu dwie ciężarówki wiozły nitroglicerynę, aby była szansa, że któraś z nich dotrze na miejsce – niezależnie od zajętej na mecie pozycji. Niech zresztą tłumacz spróbuje się ścigać, wioząc na pace nitroglicerynę! „Compete” znaczy „konkurować” ale i „współzawodniczyć” i właśnie o „współzawodniczenie” w Cenie strachu chodziło (czyli o wzajemną pomoc podczas wiezienia wybuchowego ładunku), a nie o jakiś „wyścig”!

„…Mają mianowicie przewieźć ładunek trzystu ton nitrogliceryny…”
„…transport a truckload of nitroglycerin along a three-hundred
mile mountain pass…”

Czy szanowny tłumacz zdaje sobie sprawę, ile to jest 300 ton? Ładowność ciągnika siodłowego z naczepą (jakie jeżdżą choćby po polskich drogach) wynosi około 25 ton, zatem aby przewieźć masę, o której pisze tłumacz, takich tirów potrzeba byłoby około dwunastu. Tymczasem w filmie mamy do czynienia z dwiema ciężarówkami o ładowności przynajmniej o połowę mniejszej niż tir. Zresztą w filmie wyraźnie mówi się o 900 kilogramach nitrogliceryny, a nie o 300 tonach. Taka ilość nitrogliceryny nie tylko ugasiłaby pożar szybu. Prawdopodobnie ugasiłaby wszelkie życie na naszej planecie! Liczba „300” w oryginalnej wersji leksykonu odnosi się jedynie do odległości. Ehh, ręce opadają.

Strona: 435
Film: Dr. Strangelove…
„…Kubrick powracał w swej twórczości jeszcze kilkakrotnie do komputera, który zaczął działać samodzielnie: w 2001: Odyseja kosmiczna; w Mechanicznej pomarańczy, gdzie komputer był źródłem przemocy instytucjonalnej i politycznej…”
„Kubrick would return to the potential menace of computer dependency in 2001: A Space Odyssey, to institutional and political violence in A Clockwork Orange…”

„Kubrick powracał w swej twórczości jeszcze kilkakrotnie do komputera, który zaczął działać samodzielnie” – to zdanie oznacza, że Dr. Strangelove jest filmem zawierającym właśnie taki motyw. Tylko kurcze… jakoś w Dr. Strangelove… nie dostrzegłem żadnego komputera, który zaczął działać samodzielnie. Owszem, był dowódca jednostki, który sfiksował (czyli zaczął działać samodzielnie, hehe) i wysłał eskadrę B-52 nad ZSRR, i była „Machina zagłady”, która automatycznie miała odpowiedzieć atakiem na atak i której nie dało się wyłączyć. I takie zagrożenie komputerem miał na myśli autor oryginalnego tekstu w „1001 movies…”. Nie było w oryginalnym tekście żadnego „komputera, który zaczął działać samodzielnie”. Podobnie w 2001: Odysei kosmicznej: HAL 9000 od początku działał samodzielnie, tylko nieco sfiksował. Czytamy dalej: „komputer był źródłem przemocy w Mechanicznej pomarańczy. To może i w Spartakusie nie zbuntował się Kirk Douglas, tylko też komputer, który zaczął działać samodzielnie? A tak już całkiem na poważnie – panie TŁUMACZU-PARTACZU, w anglojęzycznej wersji leksykonu stoi napisane: „Kubrick would return to the potential menace of computer dependency in 2001: A Space Odyssey, to institutional and political violence in A Clockwork Orange”, czyli: „Kubrick wróci do potencjalnego zagrożenia uzależnieniem się od komputera (a dokładniej mówiąc: – „pełną zależnością od komputera, poleganiem na nim w całości”) w 2001: Odysei kosmicznej, a do instytucjonalnej i politycznej przemocy w Mechanicznej pomarańczy. KAPISZI? Nie masz, drogi Tłumaczu, wiedzy o filmach, a co najgorsze i przerażające, nie znasz angielskiego. Na jakiej zatem podstawie zostałeś zatrudniony do przetłumaczenia Leksykonu filmowego na język polski?! A może komputer w wydawnictwie zaczął działać samodzielnie i złośliwie powstawiał do leksykonu błędy?

Strona: 498
Film: 2001: Odyseja kosmiczna
„…zadziwiające ujęcie kości, którą wymachuje człowiek-małpa
i rzuca nią wysoko do satelity…”

„…stunning cut from a bone brandished by an ape-man
and thrown aloft to a satellite…”

Kubrick przy pomocy montażu dokonał genialnego w swej prostocie przeskoku czasowego. Pokazał ewolucję człowieka w ciągu kilku sekund. Ujęcie rzuconej w powietrze kości zmontował bowiem z ujęciem statku kosmicznego zawieszonego w przestrzeni kosmicznej. Za to wymiatający tłumacz książki „1001 movies…”, pisząc o „rzucie kości wysoko do satelity”, dokonał niedorzecznego skrótu myślowego, który widzom nie znającym filmu nie mówi o tej słynnej scenie zupełnie nic, a tym znającym film każe się zastanowić, czy mówimy o tej samej 2001: Odysei kosmicznej, czy o jakiejś parodii, w której człowiek-małpa (dobrze, że nie ultra-pies) rzuca kością na wysokość satelity! A teraz analiza angielskiego zdania, które zostało tak ułomnie przetłumaczone na język polski: „…stunning cut from a bone brandished by an ape-man and thrown aloft to a satellite…” po polsku oznacza: „…wspaniałe (zachwycające) cięcie (w domyśle: montażowe) z kości, którą wywija małpolud i wyrzuca ją w powietrze, gdzie zmienia się w satelitę”. Drogi Tłumaczu, „to” w języku angielskim oznacza nie tylko „do”, ale i „zmienić coś na coś”, w tym przypadku kość zmieniła się w satelitę dzięki zachwycającemu cięciu montażowemu.

Strona 558
Ojciec chrzestny
„Zrób mu propozycję nie do odrzucenia”
„Make him an offer he can’t refuse.”

Ten klasyczny cytat po polsku brzmieć powinien: „Złóż mu propozycję nie do odrzucenia”. Zrobić to można sweter na drutach albo sam drut. Owszem, w języku angielskim widzimy słowo „make”, ale do diaska, czemu tłumacz poleciał po linii najmniejszego oporu i przetłumaczył to dosłownie jako „zrobić”?

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA